Pacjenci z nadciśnieniem tętniczym śpią gorzej niż osoby z prawidłowym ciśnieniem. Częściej doświadczają bezdechów podczas snu, wybudzają się, a faza REM jest u nich znacznie krótsza, co może się przekładać na gorsze zarządzanie emocjami i stresem oraz problemy z pamięcią – wynika z badania polskich naukowców.
– Osoby chorujące na nadciśnienie śpią znacznie gorzej. Mają zdecydowanie mniej snu REM, który jest najważniejszy dla tzw. procesowania emocjonalnego i utrwalania śladów pamięciowych. Mogą także silniej odczuwać ból, w tym cierpieć z powodu bólów głowy. I zdecydowanie częściej diagnozujemy u nich obturacyjny bezdech senny, co się przekłada na zwiększone ryzyko sercowo-naczyniowe – wymieniła w rozmowie z PAP dr hab. Helena Martynowicz, prof. Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, główna autorka badania opublikowanego w czasopiśmie „Dental and Medical Problems”.
Nadciśnienie związane z gorszą jakością snu
Zespół z UMW oraz Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu przeanalizował dane 133 osób z podejrzeniem obturacyjnego bezdechu sennego. 52 z nich miały nadciśnienie tętnicze, a 81 – prawidłowe ciśnienie krwi. U wszystkich wykonano całonocne badanie snu metodą polisomnografii, które mierzy m.in. fale mózgowe, ruchy oczu, napięcie mięśni, oddech, pracę serca oraz ruchy kończyn.
– To najbardziej miarodajne na świecie badanie jakości snu. Dzięki niemu możemy określić, w jakiej fazie snu znajduje się pacjent, kiedy zasypia, kiedy się budzi, jak oddycha, jak pracuje jego serce i jego mięśnie. Możemy obserwować, czy występują u niego nieprawidłowe zaburzenia ruchowe, np. zespół niespokojnych nóg czy bruksizm (zgrzytanie zębami) – powiedziała prof. Martynowicz.
Okazało się, iż u osób z nadciśnieniem tętniczym stwierdzono wyższy wskaźnik bezdechów, częstsze wybudzenia związane z zaburzeniami oddychania oraz większą liczbę ruchów kończyn. Ich sen był mniej efektywny, a poziom tlenu we krwi niższy niż u osób z prawidłowym ciśnieniem. – Zauważyliśmy, iż pacjenci z nadciśnieniem nie tylko częściej cierpieli na obturacyjny bezdech senny, ale też przebiegał on u nich ciężej – zaznaczyła badaczka.
Jak dodała, różnice dotyczyły także przyczyn wybudzeń. – Fragmentacja snu u pacjentów z nadciśnieniem wynikała głównie z bezdechów sennych, a u osób normotensyjnych najczęstszą przyczyną wybudzeń był bruksizm – powiedziała. – I choć osoby z nadciśnieniem tętniczym mają także bruksizm, to jednak nie powoduje on przerwania ciągłości ich snu.
Jakość snu a poziom niektórych substancji we krwi
Naukowcy sprawdzili także, czy sposób, w jaki pacjenci śpią, ma związek z poziomami niektórych substancji we krwi. Wykazali, iż osoby z nadciśnieniem miały niższy poziom magnezu oraz wyższy poziom białka C-reaktywnego, glukozy i kwasu moczowego. Nie stwierdzili istotnych różnic w poziomie witaminy D między pacjentami z nadciśnieniem i bez – o ile wszyscy mieli zaburzenia snu. Różnica pojawiła się jednak, gdy porównano ludzi z nadciśnieniem i bezdechem oraz zdrowych ludzi bez zaburzeń snu. – Pacjenci z nadciśnieniem tętniczym i zaburzeniami snu mieli znacznie niższy poziom witaminy D niż osoby zdrowe – dodała prof. Martynowicz.
Ekspertka podkreśliła, iż istotną częścią odkrycia jej zespołu było udowodnienie związku między większą fragmentacją snu a niskim poziomem wapnia we krwi, a pośrednio także witaminy D. – Wcześniej pojawiały się doniesienia na ten temat, ale bazowały wyłącznie na badaniach na zwierzętach. My jako pierwsi wykazaliśmy taką korelację u ludzi – zaznaczyła.
W jej opinii wyjaśnienie tej zależności wydaje się dość proste. – Witamina D bierze udział w gospodarce wapniowej, więc o ile jest jej za mało, organizm nie jest w stanie skutecznie wchłaniać wapnia ani utrzymywać jego prawidłowego stężenia we krwi. W efekcie powstają niedobory tego minerału, co może zaburzać funkcjonowanie nerwów i mięśni, w tym tych kontrolujących reakcje w czasie snu, a to prowadzi do częstszych wybudzeń – wyjaśniła.
Większe ryzyko problemów ze strony układu krążenia
– Nasze odkrycie wpisuje się w szerszy obraz mechanizmów ryzyka sercowo-naczyniowego, o którym ostatnio dużo się mówi. Częste wybudzenia i przerywany sen sprawiają, iż serce i naczynia krwionośne są bardziej obciążone, co pośrednio zwiększa ryzyko problemów ze strony układu krążenia – podsumowała.
Zdaniem autorki publikacji (https://doi.org/10.17219/dmp/172243) otrzymane wyniki sugerują, iż jakość snu, oceniana dzięki polisomnografii, może być cennym wskaźnikiem ryzyka sercowo-naczyniowego i metabolicznego. Zmniejszona efektywność snu, jego fragmentacja, zmiany w długości faz REM i zwiększona liczba nocnych wybudzeń mogą sygnalizować głębsze problemy zdrowotne, zwłaszcza u osób z nadciśnieniem tętniczym.
Zdaniem wielu ekspertów, bruksizm może, a choćby powinien być już uznawany za dolegliwość cywilizacyjną XXI wieku. – Pacjenci cierpiący z powodu zgrzytania i zaciskania zębów oraz związanego z tym bólu w obrębie twarzoczaszki coraz częściej szukają pomocy w gabinetach stomatologicznych. Objawy bruksizmu są zauważalne choćby u 80% pacjentów – mówi dr hab. n. med. Aleksandra Nitecka-Buchta – prezes Polskiego Towarzystwa Dysfunkcji Narządu Żucia, specjalistka protetyki, implantolog, wieloletni pracownik naukowo-dydaktyczny Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Źródło: https://naukawpolsce.pl/zdrowie