NIK: zdrowe odżywianie w Polsce tylko na papierze

dentonet.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: NIK: zdrowe odżywianie w Polsce tylko na papierze


Dzieci w żłobkach, przedszkolach i szkołach jedzą za mało warzyw, a za dużo przetworzonego mięsa oraz słodkich produktów. Brakuje dietetyków, zaś stawki żywieniowe często nie przekraczają kilku złotych za obiad. Najwyższa Izba Kontroli alarmuje: państwo nie ma spójnej polityki żywieniowej, a działania na rzecz zdrowego odżywiania są fragmentaryczne i nieskuteczne.

Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie wskazuje, iż w Polsce brakuje kompleksowego, ogólnokrajowego planu profilaktyki nadwagi i otyłości. Choć resorty zdrowia i edukacji podejmują pewne inicjatywy, nie tworzą one spójnej polityki publicznej ani skutecznego systemu monitorowania efektów.

Upowszechnienie zdrowego stylu życia wymaga koordynacji działań wielu instytucji. Tymczasem w Polsce są one rozproszone, a ich skuteczność – ograniczona – podkreślono w raporcie NIK.

Minister zdrowia, opracowując Narodowy Program Zdrowia na lata 2021–2025, nie ujął w nim pełnego zestawu działań związanych z kształtowaniem adekwatnych nawyków żywieniowych. Zrezygnowano m.in. z programów zwiększających dostępność zdrowej żywności oraz ograniczających promocję produktów niezalecanych dzieciom.

Posiłki nie spełniają norm, a dietetycy to rzadkość

Kontrola objęła 25 placówek – od żłobków po szkoły ponadpodstawowe. Choć w większości serwowano gorące posiłki, ich jakość często pozostawiała wiele do życzenia. Tylko w jednej ze szkół jadłospis spełniał wszystkie wymogi dotyczące żywienia dzieci i młodzieży.

W pozostałych placówkach najczęstsze błędy to: brak odpowiedniej ilości owoców i warzyw, zbyt duża ilość mięsa oraz produktów mącznych, a także serwowanie potraw smażonych i wysokoprzetworzonych.

NIK zwraca uwagę na dramatyczny brak wykwalifikowanej kadry. – Na 21 placówek, w których serwowano gorące posiłki, tylko w trzech zatrudniono dietetyka. W większości jadłospisy układał intendent lub kucharz bez specjalistycznego przygotowania – czytamy w raporcie.

Za mało pieniędzy, zbyt dużo przypadkowości

W raporcie podkreślono, iż stawki żywieniowe są zbyt niskie, by zapewnić posiłki dobrej jakości – od 3 zł za obiad w szkole podstawowej do 21 zł za całodzienne wyżywienie w żłobku. W wielu umowach z firmami cateringowymi zabrakło zapisów dotyczących kontroli jakości dostaw i kar za nienależyte wykonanie usług.

W części szkół oraz przedszkoli dzieci mogły kupować w sklepikach i automatach produkty niezgodne z przepisami – zbyt słodkie, tłuste i słone. W jednej z placówek sklepik działał choćby bez wymaganego zatwierdzenia przez Sanepid.

Jak podkreślają kontrolerzy, brak nadzoru nad ofertą żywnościową w szkołach umożliwia sprzedaż produktów niezdrowych, a przez to podważa cele edukacyjne systemu.

Edukacja i dobre praktyki – tylko lokalnie

Choć większość placówek formalnie prowadziła edukację żywieniową, często miała ona charakter czysto teoretyczny. Brakowało praktycznych zajęć, współpracy z rodzicami czy dietetykami. NIK podkreśla, iż dobre inicjatywy zdarzają się, ale mają charakter lokalny i nieskoordynowany. – System wspierania zdrowego odżywiania wymaga poprawy w zakresie skuteczności, spójności i monitorowania – zaznacza Izba.

Eksperci zwracają też uwagę, iż w niektórych szkołach dzieci miały dostęp do wody pitnej jedynie w toaletach, co jest nie do przyjęcia w placówkach edukacyjnych.

Rekomendacje: czas na realne działania

Najwyższa Izba Kontroli wnioskuje m.in. o opracowanie ogólnopolskiego planu działań na rzecz zdrowego odżywiania, wprowadzenie minimalnych stawek żywieniowych w placówkach oświatowych, zapewnienie powszechnego dostępu do wody pitnej, zatrudnianie dietetyków i monitorowanie jakości jadłospisów, a także skuteczniejszy nadzór ministra zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego.

Dzieci uczą się zdrowego odżywiania nie z plakatów, ale z talerza. jeżeli państwo nie zadba o jakość posiłków i edukację żywieniową najmłodszych, kolejne pokolenia będą mierzyć się z konsekwencjami złych nawyków – otyłością i chorobami cywilizacyjnymi – podsumowuje NIK.

Liczba osób z otyłością w Polsce rośnie od około 20 lat. Według danych, nadwagę ma w tej chwili 3 na 5 dorosłych Polaków, a 25% naszych rodaków choruje na otyłość. Tymczasem jest ona czynnikiem ryzyka rozwoju lub bezpośrednią przyczyną ponad 200 chorób, w tym nowotworów. Nie można zapominać, iż ma ona wpływ również na zdrowie jamy ustnej i skuteczność leczenia stomatologicznego. – Przykładem może być chociażby leczenie implantologiczne. Wszczepiamy pacjentowi implant, a on wypada. Nie musi to być efekt naszych błędów, ale zaburzonych procesów osteointegracji związanych m.in. ze stłuszczeniem szpiku kostnego – mówi prof. Marzena Dominiak, prezydent Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego.

Źródło: https://www.nik.gov.pl/

Idź do oryginalnego materiału