Fakty i mity o diecie ketogenicznej

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Archiwum


O wypełnianiu luki w wiedzy o diecie ketogenicznej i stereotypach z nią związanych rozmawiamy z dr Natalią Drabińską z Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności Polskiej Akademii Nauk w Olsztynie.

Badaczka, w ramach projektu finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki, sprawdza, jak dieta ketogeniczna wpływa na metabolizm, stan zapalny, wybrane parametry odżywienia oraz stres oksydacyjny u kobiet z nadwagą i otyłością. Chce odpowiedzieć na pytanie, czy taka dieta jest bezpiecznym i skutecznym sposobem walki z nadmiernymi kilogramami.

Grupę badawczą stanowiło 80 kobiet (ukończyły 72) – były zdrowe, z lekką nadwagą (o BMI 25,5–35), średnio w wieku 35–40 lat; to ochotniczki z Olsztyna i okolic. Przez 8 tygodni codziennie otrzymywały zbilansowane posiłki oraz regularnie stawiały się na badaniach.

Ekspertka przypomina, iż w stosowaniu każdej diety należy postępować rozważnie i świadomie. Jak wskazuje, zgodnie z obecną wiedzą naukową nie ma przeciwwskazań do dłuższego, choćby długotrwałego stosowania diety ketogenicznej. Jednak pod pewnymi warunkami.

Zapraszamy do lektury rozmowy z dr Natalią Drabińską:

Przypomnijmy, czym jest dieta ketogeniczna...
– Jej podstawa, fundament, to zalecenie dużego spożycia tłuszczu, czyli jest to jedna z diet niskowęglowodanowych. Wyróżnia ją stan ketozy, a zatem mówiąc w dużym uproszczeniu – jeżeli standardowo nasz organizm wykorzystuje glukozę jako główne źródło energii, to w przypadku stanu ketozy wykorzystuje ciała ketonowe, które wydzielają więcej energii niż glukoza.

Ta dieta ma złą prasę. Proszę powiedzieć, dlaczego zainteresowała się pani tego typu badaniami i czy trochę ją odczarowała?
– Moje zainteresowanie dietą ketogeniczną wynikało z tego, iż mamy bardzo dużo informacji o niej w internecie, w mediach społecznościowych, ale o ile spojrzymy na badania naukowe, to jest ich niewiele. Są liczne doniesienia mówiące o jej zastosowaniu w przypadku leczenia epilepsji, ponieważ oryginalnie była stosowana jako terapia wspomagająca leczenie padaczki lekoopornej. Wiemy też sporo na temat diety ketogenicznej o bardzo niskiej kaloryczności, stosowanej najczęściej jako terapia przed operacją bariatryczną. Przy czym jest to ekstremalna dieta, maksymalnie 500–700 kalorii, głównie stosowana w warunkach klinicznych. Brakuje jednak badań randomizowanych i kontrolowanych z niewielkim deficytem kalorycznych, nie wiemy też zbyt wiele o wpływie tej diety na organizm, gdy jest stosowana przez osoby zainspirowane social mediami, które chcą jej spróbować jako terapii odchudzającej. A takie zastosowanie jest najpopularniejsze i stąd pomysł na to badanie.

Chciałabym podkreślić, iż zła prasa diety ketogenicznej jest związana z tym, iż sama ketoza nie kojarzy nam się dobrze, głównie z cukrzycą oraz z faktem, iż jest to dieta eliminacyjna, więc o ile podchodzimy do niej nierozsądnie, może nam zrobić krzywdę. Przecież jeżeli musimy wyeliminować sporo produktów, możemy doprowadzić do różnych niedoborów odżywczych. Trzeba tego uniknąć i podejść do problemu rozsądnie. Ja ze swojej strony polecam śródziemnomorski typ diety ketogenicznej, który jest oparty nie na smalcu, boczku i maśle, tylko na zdrowych tłuszczach, takich jak orzechy, oliwa i awokado. Bowiem wpływ produktów na organizm zależy od ich doboru.

Co możemy dzisiaj powiedzieć o wynikach badań?
– o ile chodzi o stan naszych badań, to dopiero skończyliśmy pierwszą część kliniczną, było to badanie interwencyjne, w czasie którego przez 8 tygodni uczestniczki były na redukcyjnej diecie ketogenicznej, o wartości energetycznej wynoszącej 1700–1800 kalorii dziennie. Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa, ponieważ czekamy na ich wizytę kontrolną za rok i wtedy ocenimy, jakie są długofalowe efekty. Dowiemy się również, jak częsty jest efekt jo-jo u osób, które były na diecie ketogenicznej i zrzuciły parę kilogramów. Aktualnie, po pierwszej analizie naszych wyników, można zauważyć, iż uczestniczki badania, które były na tej diecie, schudły nieznacznie więcej niż te z grupy kontrolnej – kaloryczność posiłków była w niej taka sama jak w ketogenicznej, ale nie unikano węglowodanów. Efekt? Uczestniczki z grupy ketogenicznej schudły około 6,5 kilograma, z grupy kontrolnej około 4,5 kilograma, co było do przewidzenia na podstawie dostępnej literatury naukowej. Wbrew temu, co sugeruje literatura, zaobserwowaliśmy obniżenie poziomu trójglicerydów w grupie, która była na diecie ketogenicznej, mimo tego, iż doniesienia sugerują wzrost poziomu trójglicerydów. Tak, trzeba przyznać, iż w pewien sposób zdejmujemy złą sławę z diety ketogenicznej, ale chciałabym dodać, iż stosowaliśmy typ śródziemnomorski, który był bardzo zieloną dietą, zawierał dużo sałatek, tłustych ryb, orzechów i innych produktów, bez smalcu i majonezu. Na wiele wyników przez cały czas czekamy, dlatego jeszcze nie można jednoznacznie stwierdzić, czy zła sława diety ketogenicznej była niezasadna.

Porozmawiajmy o poszczególnych etapach badań, których wyniki mają określić wpływ diety na metabolizm, stan zapalny i na stan oksydacyjny.
– Badania zakończyliśmy w czerwcu, są jeszcze analizowane, więc nie mogę jeszcze powiedzieć, jaki był jej wpływ np. na metabolizm. Aktualnie opracowane są wyniki dotyczące gospodarki lipidowej i profilu lipidowego oraz składu i masy ciała. Chciałabym podkreślić to, co sugerowały badania na zwierzętach. Obserwowano redukcję masy ciała, ale w obrębie tkanki beztłuszczowej. A w związku z tym, iż to jest dieta wysokotłuszczowa, poziom tkanki tłuszczowej utrzymuje się na tym samym poziomie bądź się zwiększa. My w trakcie badań takiej zależności nie odnotowaliśmy. choćby jeżeli braliśmy pod uwagę tylko redukcję trzewnej tkanki tłuszczowej, to i tak można ją było zaobserwować. Nie było takiego przyrostu, jaki sugerowano w literaturze.

Możemy sobie wyobrazić, iż wielu pacjentów chce stosować dietę ketogeniczną i dobrze się dzieje, gdy mówią o tym swoim lekarzom rodzinnym. Nie sugerowałaby pani zakazywania tej diety, ale raczej stworzenie bardziej zielonej, jak to pani określiła?
– Oczywiście, nie ma diety cud i nie ma złotego środka. I dlatego dieta ketogeniczna nie jest rozwiązaniem na wszystkie problemy, ona nie jest dla wszystkich, co też chciałabym wyraźnie podkreślić. Jest to dieta wysokotłuszczowa, więc o ile ktoś ma problemy na przykład z wątrobą, nie jest ona polecana, żeby nie obciążać dodatkowo tego narządu. o ile cierpimy na problemy z nerkami – również nie jest sugerowana, ponieważ w trakcie jej stosowania, co zaobserwowaliśmy, dochodzi do czasowego zwiększenia poziomu kwasu moczowego w surowicy. Sugerowałabym przed rozpoczęciem diety ketogenicznej wykonanie pakietu badań krwi, rozszerzonego o profil lipidowy, enzymy wątrobowe, parametry związane ze zdrowiem nerek.

Co jeszcze powinien wiedzieć pacjent?
– Jest to dieta dość trudna, przynajmniej na początku, więc należy namówić pacjenta, by nie wprowadzał jej na własną rękę, ale pod kontrolą dietetyka lub osoby doświadczonej. Kluczowym i najtrudniejszym etapem diety ketogenicznej jest okres adaptacji, czyli pierwsze 4–6 tygodni, kiedy nasz organizm musi się nauczyć korzystać z ciał ketonowych. I to może być dość traumatyczny okres, bowiem jest to czas, gdy mamy dużo mniej energii, czujemy się generalnie źle, a ten stan jest choćby nazywany jako ketogrypa, bowiem objawy przypominają te obserwowane przy grypie. Wiele z nich jest efektem odwodnienia, ponieważ wszystkie diety wysokotłuszczowe bardzo odwadniają. I dlatego bardzo ważne jest, żeby utrzymywać duże spożycie wody oraz elektrolitów. Poza tym musimy pamiętać, iż poziom insuliny zmniejsza się w wypadku diety ketogenicznej. Insulina jest odpowiedzialna za wychwyt zwrotny sodu w nerkach, więc „ucieka” on z organizmu wraz z moczem. W tej sytuacji bardzo ważne jest, żeby elektrolity uzupełniać. Jednak nie demonizuję diety ketogenicznej – uważam, iż możliwe jest jej stosowanie choćby przez całe życie, o ile ktoś czuje się dobrze. Potrzebny jest rozsądek, żeby nie zrobić sobie krzywdy.

Kiedy będziemy mogły porozmawiać o pełnych wynikach badań?
– Myślę, iż co najmniej za rok. Kontrolne wizyty mamy zaplanowane w maju i w czerwcu przyszłego roku, a wyniki będą znane jesienią.
Idź do oryginalnego materiału