Zachowanie pielęgniarki zaskoczyło pacjentów. Po jej słowach zaczęli bić brawo

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Dzieci boją się pobierania krwi i rodzice nie zawsze potrafią je uspokoić. fot. eanstudio/123rf.com


Pobieranie krwi u dziecka to ten moment, który budzi lęk nie tylko we wszystkich maluchach, ale również w ich rodzicach. Wiceprezeska fundacji Koalicja dla wcześniaka podzieliła się opowieścią z laboratorium, w którym pielęgniarka zachowała się w niezwykły sposób. Jej postawa zapobiegła traumie dziecka i wzruszyła wszystkich pacjentów.


Straszne widmo pobierania krwi


Każdy, kto ma dzieci, musiał choć kilka razy w życiu zmierzyć się z trudną sytuacją, jaką jest pobieranie krwi do badań. W przypadku starszych dzieci sprawa bywa trudniejsza niż w przypadku niemowląt, które nie wiedzą, co je czeka. Rodzice stoją przed decyzją, czy mówić szczerze dziecku, iż pobieranie krwi będzie boleć.

Część decyduje się to zataić i woli się mierzyć z późniejszym płaczem, a czasami histerią malucha, który jest przestraszony. Są też tacy, którzy otwarcie ostrzegają, iż będzie boleć, ale trzeba się tego podjąć, by sprawdzić stan zdrowia dziecka. Nie na każdego kilkulatka działa spokojne tłumaczenie, ale w wielu przypadkach to stoicki spokój i cierpliwość rodzica są kluczem do sukcesu.

Na Facebooku pojawił się wpis, który opisuje sytuację z kolejki do laboratorium, w której głównym bohaterem jest chłopiec, ok. 5-letni. Historię opisała Elżbieta Brzozowska, wiceprezeska fundacji Koalicja dla wcześniaka i specjalistka od PR-u (pisownia oryginalna – przyp. red.):

"Kolejka jak kolejka. Wychodzi z gabinetu pani pielęgniarka i zaczyna tubalnym głosem. – Szanowni Państwo, uwaga, uwaga! Myślę – alarm, ewakuacja, a Pani kontynuuje na cały korytarz szpitala na Banacha (tego dla dorosłych): – Igor był bardzo dzielny na badaniu krwi. Proszę o brawa. Wychodzi 5-6 letni chłopiec z tatą" – opisuje sytuację Brzozowska, która była świadkiem sytuacji na laboratoryjnym korytarzu. I dodaje: "I wszyscy bijemy brawo. A potem, kiedy tata z Igorem idzie korytarzem, wiele osób podnosi kciuk, mówi: brawo Igor. Igor nie będzie miał traumy pobierania krwi. Wzruszyłam się postawą tej genialnej pielęgniarki" – kończy wpis kobieta.



Chłopiec był z siebie dumny


Postawa wspomnianej pielęgniarki i reakcja pacjentów prawdopodobnie sprawiły, iż kilkuletni chłopczyk poczuł ogromną dumę i utwierdził się w poczuciu pewności siebie. Dzięki wsparciu wszystkich pacjentów przekonał się też, iż krótka chwila bólu wcale nie była warta jego strachu. Podziw innych wynagrodził mu te negatywne emocje, a postawa pielęgniarki sprawiła, iż rodzice chłopca na pewno są jej wdzięczni, iż zapobiegła traumie u kilkulatka.

Ile strachu i bólu można by zaoszczędzić dzieciom, gdyby każda pielęgniarka decydowała się na takie zachowanie. Wiem to również z własnych doświadczeń – mam synów w wieku przedszkolnym, którym od czasu do czasu muszę wykonać badania krwi. Na szczęście mamy już sprawdzone laboratorium, w którym pan pielęgniarz ma niezwykłą cierpliwość i przyjacielski stosunek do dzieci, co naprawdę ułatwia sprawę.

Moi synowie nie lubią pobierania krwi, zawsze chodzą tam z obawą w oczach. Nigdy nie zdarzyło się jednak, żeby choćby uronili łzę – przede wszystkim dzięki wsparciu wspomnianego pielęgniarza. Ostatnio, gdy mój 3-latek wyszedł z gabinetu ze smutną miną po wkuciu, kilka osób z kolejki przybiło z nim piątkę i wyraziło podziw z powodu jego dzielnego zachowania. Synek od razu poczuł się lepiej. To niebywałe, jak wsparcie obcych osób może zbudować pewność siebie dziecka.

Idź do oryginalnego materiału