W ciąży odkryłam smaczny domowy syrop na przeziębienie. gwałtownie działa też u dzieci

mamadu.pl 11 miesięcy temu
Zdjęcie: Syrop z cebuli jest po prostu słodki i nie czuć w nim szczypiącego smaku. Fot. 123rf.com


Zawsze oczywiste było dla mnie, iż leki na przeziębienie kupuje się w aptece. Dopiero druga ciąża skłoniła mnie do uważniejszego czytania składów i zainteresowania się tym, co tak naprawdę daje nam natura. Dla dzieci dopracowałam syrop, który w każdym jesienno-zimowym sezonie gości u nas w domu.



U mnie w domu nie stosowało się żadnych domowych syropów. Owszem jesienią mama używała w kuchni więcej cebuli i czosnku czy miodu, ale tylko do dań. Leki i suplementy kupowało się jedynie w aptece. Nie miałam babć, więc może to dlatego nie miał kto przekazać kolejnym pokoleniom rodzinnych sprawdzonych mikstur.


W rodzinie męża za to tryumfy świeci syrop z sosny, której pędy zawsze zbieramy w sierpniu. W spiżarni teściowej zawsze także znaleźć można sok z malin. Naturalne metody wspierania odporności długo traktowałam raczej jako "ulepszacz smaku" herbaty. Gdy coś mnie rozkładało, sięgałam chętnie po specyfiki z apteki. Było tak jednak do czasu.

Poszukując zdrowia


Na samym początku drugiej ciąży dopadła mnie paskudna infekcja i nie chciałam przyjmować, żadnych leków, dopóki to nie będzie naprawdę konieczne. Dopiero wtedy zaczęłam się interesować leczniczymi adekwatnościami różnych produktów, a także uważniej czytać składy "gotowców" z apteki. Gdy zostałam mamą po raz drugi, zaczęłam częściej stawiać na naturę, co mocno wyszło nam na zdrowie.

Poza masłem czosnkowym, cebulą w różnych daniach czy herbatą z imbirem, miodem i cytryną podczas każdego jesienno-zimowego sezonu w kuchni obecny jest syrop z cebuli. Początkowo szykowałam klasyczny syrop, jednak starsza córka nie była przekonana do jego smaku. By ją zachęcić, zaczęłam eksperymentować i szukać "ulepszaczy" smaku. Na szczęście są takie składniki, które nie tylko poprawiają walory smakowe syropu, ale także wzmacniają jego działanie.

Dziś także na kuchennym blacie


Dosłownie wczoraj nastawiłam porcję syropu. Młodsza córka siedzi z katarem w domu, a mnie zaczyna pobolewać gardło, mąż i starsza córka tez "jacyś niewyraźni", więc każdy z nas przyjmuje łyżeczkę syropu rano i wieczorem.


Mój syrop przygotowuje "na oko", a walory smakowe tak naprawdę zależą od poszczególnych produktów (ostrości cebuli czy kwaśności cytryny). Kroję cebulę w piórka, a cytrynę, imbir i czosnek w cienkie w plastry. Układam je warstwami w wyparzonym słoiku, następnie zasypując każdą z nich cukrem. Słoik zostawiam na blacie bez przykrycia przez 2-3 dni i pozwalam, by składniki puściły sok. Potem syrop należy przelać przez sitko i schować do lodówki na maksymalnie 2 tygodnie (już można zakręcić).

Wcześniej zamiast cukru używałam miodu, jednak mamy w domu małego alergika i nie chcę ryzykować. Warto pamiętać o tym, iż jeżeli chce się podać dziecku taki syrop, należy mieć pewność, iż malec nie ma uczulenia na żaden ze składników.

Idź do oryginalnego materiału