— Usłyszałam, iż to włókniak, który jest ukrwiony. Ja wtedy jeszcze kilka wiedziałam na ten temat. Później lekarz mi powiedział, iż włókniak nigdy nie jest ukrwiony i tym się różni od czerniaka — wspomina Małgorzata Bieniaszewska. Po pierwszym szoku wywołanym diagnozą, jak przyznaje, wzięła się w garść i zaczęła walczyć, razem z resztą "walecznych lwów", jakie poznała na oddziale. — Śmieję się, iż tam rządzę. Wpadam, rzucam do pielęgniarek: "co dobrego, drogie panie?", a potem idę tam, gdzie jest smutno.