Które okulary marki Oakley stały się moim biegowym must-have? Ola Guzik poleca

bieganie.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Ola


Zacznę nietypowo, bo choć ten artykuł powstał we współpracy ze sklepem o-shop.com, miłość do biegowych okularów noszę w sobie już od dawna. Co więcej, to właśnie okulary marki Oakley od lat wypełniają górną szufladę mojej konsoli. Dlaczego właśnie ta marka była moim pierwszym wyborem?

O merytorycznych aspektach doboru okularów przeczytasz w poprzednim artykule z tej serii. Moja odpowiedź? Prosta, szczera i całkowicie trafna: te okulary po prostu najbardziej mi się podobały.

Moje wcześniejsze kolekcje od Oakley

Sportowe okulary kojarzyły mi się kiedyś z tymi “szybkimi” – bardzo wąskimi, opływowymi. Dziś znów wracają do łask, ale w maju 2023 roku, gdy kupowałam swoją pierwszą parę, celowałam raczej w coś bardziej neutralnego.
I wtedy wpadły mi w oko błękitne Oakley Hydra z niebieską soczewką. Uparłam się, iż muszę je mieć. I nie pomyliłam się. Idealnie pasowały do mojego ówczesnego, kolorowego podejścia do biegania – pełnego radości, zabawy i rosnących kilometrów. A kiedy okazało się, iż oprócz świetnego wyglądu mają też niewiarygodny komfort noszenia, nie spadają, chronią przed słońcem, owadami i wiatrem – wiedziałam, iż każda złotówka wydana na ten zakup była dobrą decyzją.

Dziś to nie tylko część mojego stylu, ale i znak rozpoznawczy. Wciąż służą mi wiernie, choć, prawdę mówiąc, coraz częściej znikają w rękach mojego partnera. Cóż, wygląda na to, iż nie tylko ja zakochałam się w biegowych okularach.

Oakley Sphaera
Oakley Kato

Drugi model trafił do mnie z okazji maratonu w Londynie w 2024 roku, mój prezent urodzinowy. W oko wpadły mi wtedy nietypowe Oakley Kato, z ciemną soczewką zachodzącą na nos. Czysta fanaberia? Być może.

Rok 2024 przyniósł też mniej przyjemne zmiany, zaczęłam mieć problemy z oczami: stany zapalne, jęczmienie. Po wizycie u zaprzyjaźnionej pani doktor zrozumiałam jedno: dla mnie okulary sportowe to już nie opcja – to must-have. Nie tylko jako ochrona przed słońcem, ale też przed pyłem, kurzem czy niewidocznymi drobinkami, które mogą powodować podrażnienia i wspomniane stany zapalne.

Z tego powodu do kolekcji dołączył model Oakley Corridor z jasną soczewką, idealny na mniej słoneczne dni, treningi pod wieczór czy w deszczu. Okazało się, iż okulary to nie tylko styl i wygoda, ale także aspekt zdrowotny. Może nie powinnam Ci tego mówić… bo przepadniesz tak samo jak ja!

W listopadzie 2024 roku w szufladzie wylądował czwarty model Oakley Sphaera, a wszystko z okazji dwóch wyjątkowych maratonów. Bo przecież każda okazja do nowego zakupu jest dobra, prawda?

I choć mogłabym już przestać przeglądać o-shop.com (liczba posiadanych przeze mnie par zaskoczyła mnie samą!), to właśnie wtedy zaczęła się przygoda z testowaniem modeli, których sama nigdy bym nie wybrała.

Do redakcji trafiły modele Oakley Radar Plate, Radar EV Path oraz Cybr Zero – które miałam okazję sprawdzić w praktyce. Czym różnią się od moich poprzednich par? I czy da się je pokochać równie mocno?

Nowości od Oakley

Zdaję sobie sprawę, iż przy takiej kolekcji trudno wskazać jednoznacznego faworyta. Przez ostatnie dwa lata zmieniała się nie tylko moda, ale i moje własne upodobania. Jedno natomiast pozostało bez zmian, Oakley to marka, która niezmiennie oferuje topowe okulary sportowe. Jakość, komfort i bezpieczeństwo? Biją konkurencję na głowę (tak, testowałam też inne marki).

Poniżej krótko opiszę trzy najnowsze modele. o ile masz natomiast pytania o te starsze, to śmiało napisz do mnie bezpośrednio.

Oakley Radar EV Path – klasyk z pazurem

To model, który pokochali moi odbiorcy. Ilość wiadomości na Instagramie typu „Ola, co to za model?” tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, iż trafiłam w dziesiątkę. Ich kolorystyka, opływowy design i idealne dopasowanie do twarzy to coś, co zdecydowanie przyciąga uwagę.

Oakley Radar EV Path

Jako osoba z dość krągłymi policzkami bardzo doceniam głębokie wycięcie soczewki, które nie tylko świetnie wygląda, ale też zapewnia wygodę, nic nie uciska, choćby gdy się szeroko uśmiecham.

Soczewka PRIZM w odcieniu Slate to strzał w dziesiątkę na pochmurne dni i wieczorne treningi. Kolory są bardziej wyraziste, a przy mocniejszym słońcu soczewka się lekko przyciemnia (przepuszczalność 34%). Do tego matowa, fioletowa oprawka i półramka, umieszczona tylko od góry. Robią wrażenie.

Zauszniki są idealnie wyprofilowane, gumowany nosek trzyma się świetnie, zero przesuwania, pełna wygoda. To zdecydowanie mój faworyt z całej trójki, choć model Cybr Zero depcze mu po piętach.

Oakley Cybr Zero – lekkość ponad wszystko

To nowość w kolekcji, ale już zdążyła mnie zachwycić. Jeszcze lżejsze niż wszystkie inne modele Oakley, co wydawało się wręcz niemożliwe. Tak minimalistyczne, iż wygląda, jakby jedyną ich częścią były zauszniki – i adekwatnie tak jest.

Oakley Cybr Zero

Są bardzo elastyczne, sprawiają wrażenie delikatnych, ale znając jakość marki, o trwałość raczej się nie martwię. Ich nowoczesny design przyciąga wzrok, a ciemna soczewka PRIZM przepuszcza tylko 17% światła, więc sprawdza się idealnie w mocnym słońcu.

Mimo tak niskiej przepuszczalności, biegałam w nich choćby pod wieczór i naprawdę dzięki PRIZM nie czuć, iż są aż tak ciemne. Technologia ta wyostrza kolory, dzięki czemu podczas biegu czujemy się zdecydowanie bezpieczniej. Komfort biegu? Maksymalny. Wygląd? Kosmiczny!

Oakley Radar Plate z soczewką fotochromową

To był model, który mnie totalnie zaskoczył. Na pierwszy rzut oka, wygląd rodem z gabinetu dentystycznego: czarna oprawka i przezroczysta soczewka. Ale wystarczyło wyjść na zewnątrz, żeby soczewka automatycznie przyciemniła się do warunków pogodowych.

Oakley Radar Plate

To jest zdecydowanie game changer. Okulary, które same reagują na światło, dzięki czemu nie musisz zgadywać, czy dziś będzie słonecznie, czy pochmurno. Już nie zaskoczy Cię nagły błysk słońca w trakcie zachmurzonego dnia. Ich przepuszczalność światła? Od 100% (gdy soczewka jest przezroczysta) do tylko 14% w pełnym słońcu.
Dla mnie to zdecydowanie hit, który łączy wygodę, funkcjonalność i styl. I tak, noszę je nie tylko do biegania, zdobią też moje codzienne stylizacje.

Jak widzisz, Oakley to marka, która daje ogromny wybór, nie tylko modeli, ale też technologii i adekwatności soczewek. Każdy z nas ma inne preferencje, inny kształt twarzy, inne potrzeby. Ale jeszcze nikt, komu poleciłam Oakley z czystym sercem, nie był zawiedziony. jeżeli więc właśnie stoisz przed wyborem swojej pierwszej (albo kolejnej!) pary sportowych okularów, zaufaj doświadczeniu. Wybierz jakość, która się broni, i komfort, do którego gwałtownie się przyzwyczaisz.

Daj znać, jak przetestujesz – interesująca jestem, który model skradnie Twoje serce!

Kod zniżkowy dla czytelników bieganie.pl! Do końca czerwca (30.06 włącznie) przygotowaliśmy kod zniżkowy -25% na okulary przeciwsłoneczne i korekcyjne online w sklepie www.o-shop.com. Aby aktywować kod zniżkowy wpisz we właściwym polu w koszyku: BIEGANIEPL. Kod nie łączy się z innymi promocjami (w tym nie działa na modele już przecenione).

Idź do oryginalnego materiału