Zapomniałem...

tete-bieganiemojapasja.blogspot.com 1 miesiąc temu
komóry wybiegając na trening. Jak się kapnąłem byłem już na Klasztornej, więc postanowiłem się nie wracać. Tym bardziej, iż dzisiaj prawie pod domem;) bo zaplanowałem *mój stadion*. zwykle mam telefon w kieszeni z racji bezpieczeństwa. Na obudowie umieściłem numery ICE, grupę krwi, rok urodzenia i ksywkę hi,hi...
Nie przeżywam braku komórki jak niektórzy uzależnieni he,he... Daleko nie szukając;)
Co innego jak kiedyś zerwał mi się łańcuszek na szyi i zgubiłem szkaplerz Niepokalanej Maryi Panny:( Trudno opisać co czułem. Okropne wrażenie! Jakbym nagi stał w centrum miasta;) albo samotny w dżungli pośród dzikiej zwierzyny hi,hi... Nie mogłem sobie dać rady od kiedy zauważyłem brak medalika:( W ciągu dwóch godzin kupiłem nowy, poświęciłem na Jasnej Górze i włożyłem na szyję.
Dzisiaj w sumie jedenaście kilometrów:) 10x 600/150. Dziesięć razy po dwa okrążenia trzystumetrowe i sto pięćdziesiąt metrów truchciku pomiędzy;)
Upodliłem się co nieco he,he... Nie chciało mi się wstać po piątej i wyjść przed śniadaniem, gdy termometr wskazywał czternaście stopni plus;) To potem musiałem się smażyć jak skwarek na patelni przy dwudziestu pięciu hi,hi...
Co tam! Jest lato musi być gorąco, żeby zimą było zimno:))
Ostatnie bieganie w lipcu. Zatem krótkie posumowanie:
153km w osiemnastu wyjściach. W tym start na 15km w Jarosławcu. Wychodzone drugie tyle. Pięć cotygodniowych gimnastyk. Siedem letnich kąpieli w morzu. Osiem dni bez biegania.
Cytat dnia:
"Pan Bóg moja siła, uczyni nogi moje podobne jelenim,
wprowadzi mnie na wyżyny." - Ha 3,19
Przysłowie:
„Jeśli upały w sianokosy i żniwa, to zima ostra i dokuczliwa, a o ile słota, to w zimie dużo błota”
„Jak po lipcu gorącym sierpień się ochłodzi, to później zima z wielkim śniegiem chodzi”
Biegam by żyć, żyję więc biegam.
Idź do oryginalnego materiału