NoLo: czy Polacy naprawdę piją mniej? Między Prosecco a Pepsi Zero

kurier-nakielski.pl 4 dni temu

Kombucha, mocktaile czy bezalkoholowy G&T stają się dziś równie naturalnym wyborem na spotkaniu towarzyskim, jak lager czy kieliszek prosecco. Na Instagramie króluje #NoLo, a półki z napojami 0,0% rozrastają się w szybkim tempie. Czy to znak trwałej zmiany stylu życia, czy jedynie subtelny “rebranding” nawyku?
NoLo (No / Low Alcohol) to globalny trend ograniczania lub eliminowania alkoholu – a polski rynek napojów bezalkoholowych zdaje się być jego beneficjentem. Ale zachowania konsumenckie pokazują, iż rzeczywistość nie jest tak jednoznaczna.

Dane, które wyglądają dobrze – i te, które każą się zatrzymać

W badaniu SW Research przeprowadzonym w listopadzie 2024 r. (na próbie 1 027 dorosłych respondentów) aż 40,3% osób do 24. roku życia deklarowało, iż ogranicza spożycie alkoholu. W grupie 25–34 lata ten odsetek sięga 51%. To oznacza, iż czterech na dziesięciu Polaków przyznaje się ostatnio do ograniczenia alkoholu – a 10% respondentów zadeklarowało całkowite zaprzestanie picia.

Równolegle rynek piw bezalkoholowych w 2024 r. odnotował wzrost sprzedaży ponad 17% rok do roku (tj. niemal co dziesiąte piwo sprzedawane w Polsce jest 0,0%) (źródło: Związek Pracodawców Browary Polskie).

Z kolei na poziomie młodzieży: według raportu ESPAD 2024, 72,9% uczniów w grupie 15–16 lat oraz 91,3% w grupie 17–18 lat przyznało, iż piło alkohol przynajmniej raz w życiu. (źródło: raport ESPAD Polska). W tym samym badaniu 13% młodszych uczniów oraz 24% starszych zgłosiło „silne upicie” w ciągu ostatnich 30 dni (tj. utrata przytomności, bełkotliwa mowa).

Wniosek: trend NoLo nie jest iluzją – rośnie deklaratywnie – ale równocześnie intensywne wzorce picia przez cały czas są silne, szczególnie wśród młodszych.

Nowy alkoholowy paradoks – pijemy rzadziej, ale szybciej

Mniej codziennych kieliszków, ale gdy już pijemy – intensywnie. To tzw. kompensacyjne picie: brak rutyny, ale większa „intensywność” weekendowa. Nie jest to pokolenie abstynentów, ale pokolenie, które stara się zarządzać wizerunkiem swojego picia. Jak mówi Rafał Kozłowski, ekspert Bean – alkomaty, dystrybutora alkotesterów od najbardziej uznanych producentów z całego świata: Jeszcze kilka lat temu alkomat kojarzył się wyłącznie z kontrolą policyjną. Dziś coraz częściej to po prostu element świadomego stylu życia – tak samo naturalny jak aplikacja do liczenia kroków.

Co napędza NoLo – autentyczna zmiana czy marketingowy miraż?

Czynniki wspierające trend NoLo:

  • rosnąca świadomość zdrowotna i chęć lepszego samopoczucia,
  • presja wizerunkowa,
  • dostępność produktów (piwa, wina, gotowe koktajle 0,0),
  • marketing – segment bezalkoholowy zyskuje status premium.
  • Branża alkoholi nie walczy z NoLo – adaptuje go. „Bezalkoholowe” stało się nowym językiem marketingu stylu życia.

Społeczny cień NoLo – binge pod nową etykietą

Mimo deklaracji ograniczeń, binge drinking wciąż funkcjonuje. Dla wielu młodych „nie piję codziennie” znaczy „piję umiarkowanie” – choć statystyki mówią inaczej. To nie tylko kwestia moralności, ale skutków zdrowotnych i społecznych. – Najważniejsze, żeby kontrola trzeźwości przestała być tematem tabu. Tak jak badamy ciśnienie czy poziom cukru, możemy sprawdzić, czy jesteśmy trzeźwi – to po prostu rozsądek. – podsumowuje ekspert Bean.

Trend NoLo nie pozostało nową normą, ale już wyznacza kierunek. jeżeli świadomość stanie się bardziej codzienna niż deklaratywna, zmieni nie tylko sposób konsumpcji alkoholu, ale także sposób, w jaki myślimy o odpowiedzialności.

Karolina Cempel – Koordynator Zespół Prasowy Commplace

Idź do oryginalnego materiału