Agoniści receptora GLP-1 zrewolucjonizowały leczenie cukrzycy typu 2 i otyłości. Znamy ich wpływ na układ pokarmowy – często powodują nudności czy refluks. Jednak klinicyści i pacjenci rzadko kojarzą te leki z objawami ze strony układu oddechowego. Nowe badania ujawniają niedocenioną dotychczas zależność.
Obecnie wiadomo, iż receptory GLP-1 znajdują się również w płucach, a leki z tej grupy mogą stymulować nerw błędny. Czy możliwe jest zatem, iż terapia ta prowokuje przewlekły, uciążliwy kaszel? Najnowsze, ogromne badanie kohortowe z USA sprawdza ten intrygujący trop.
Naukowcy przeanalizowali elektroniczną dokumentację medyczną ponad 2 milionów dorosłych pacjentów z cukrzycą typu 2. Porównano grupę ponad 427 tysięcy osób rozpoczynających leczenie agonistami GLP-1 z olbrzymią grupą kontrolną (ponad 1,6 miliona osób), która otrzymywała inne leki przeciwcukrzycowe drugiego rzutu (inhibitory DPP-4, inhibitory SGLT2 lub pochodne sulfonylomocznika). Aby zapewnić wiarygodność wyników, zastosowano zaawansowane dopasowanie statystyczne porównywanych par. Głównym celem analizy było sprawdzenie, czy włączenie analogu GLP-1 zwiększa ryzyko rozpoznania przewlekłego kaszlu.
Wyniki analizy są zaskakujące. Pacjenci leczeni agonistami GLP-1 mieli istotnie wyższe ryzyko rozwoju kaszlu przewlekłego w porównaniu do osób stosujących inne leki (ogólny wzrost ryzyka o 12%). Ryzyko to było szczególnie widoczne w zestawieniu z pochodnymi sulfonylomocznika (wzrost o 32%) i inhibitorami DPP-4 (wzrost o 18%). Co niezwykle istotne, badacze wykluczyli potencjalną przyczynę obserwowanych objawów – refluks żołądkowo-przełykowy. Po usunięciu z analizy pacjentów z rozpoznanym refluksem, związek między lekami GLP-1 a kaszlem stał się jeszcze silniejszy (wzrost ryzyka o 29% w porównaniu do innych terapii). Sugeruje to, iż mechanizm powstawania kaszlu jest najpewniej niezależny od zarzucania treści żołądkowej.
Badanie to ujawnia nowy, niedoceniany skutek uboczny niezwykle popularnych agonistów GLP-1. Dowodzi, iż przewlekły kaszel może być bezpośrednim efektem farmakoterapii, niezwiązanym z infekcją. To istotny sygnał dla lekarzy, by poszerzyć definicję kaszlu polekowego. Lista podejrzanych, dotychczas zdominowana przez inhibitory konwertazy (ACEI) czy NLPZ (u pacjentów z astmą), musi zostać teraz uzupełniona o analogi GLP-1.







