Nie krzycz. Terapeutka wymienia 10 narzędzi radzenia sobie z emocjami własnymi i dziecka

mamadu.pl 7 godzin temu
Bycie rodzicem to jedna z najtrudniejszych, najbardziej wymagających ról, jakie możemy pełnić. To także nieustanna konfrontacja z własnymi emocjami, reakcjami, schematami i... cierpliwością.


Zdarzają się momenty, w których napięcie sięga zenitu – złość narasta, frustracja dominuje, a my czujemy, iż za chwilę wybuchniemy. Zanim jednak podniesiesz głos na swoje dziecko, zatrzymaj się. Ta chwila może zaważyć na waszej relacji.

Oto 10 narzędzi, sugerowanych przez światowej sławy psychiatrkę dr Shefali. Pozwolą nawigować w chaosie emocji i nie przekroczyć granicy.

10 narzędzi


1. Zrób przerwę (choćby najkrótszą).

Zatrzymaj się. To może być kilka sekund – głęboki wdech, spojrzenie w okno, chwila ciszy. Ta pauza daje twojemu układowi nerwowemu szansę na odzyskanie równowagi. W trudnych chwilach to właśnie ta mikro przerwa może zapobiec eskalacji.

2. Nazwij swoje położenie, swój stan.

"Jestem zła", "Czuję się bezradna", "Jestem wyczerpana" – samo nazwanie emocji aktywuje w mózgu ośrodki odpowiedzialne za regulację. To, co nazwane, przestaje być chaotyczne i zagrażające. Zaczyna być uchwytne.

3. Poczuj swoje stopy na podłożu.

Ugruntuj się w ciele. Skieruj uwagę na swoje stopy – poczuj, jak dotykają podłogi. To technika regulacyjna, która pomaga wyjść z emocjonalnego chaosu i wrócić do tu i teraz. Twoje ciało wie, jak się uspokoić – trzeba je tylko usłyszeć.

4. Zmień narrację w swojej głowie.

Zamiast "On mnie prowokuje" – pomyśl: "On mnie potrzebuje". Dzieci nie manipulują, one komunikują. Często robią to nieporadnie, przez krzyk, płacz, złość. Jednak za tymi zachowaniami zawsze stoi jakaś potrzeba – nie intencja.

5. Szepcz, zamiast krzyczeć.

Szept wymusza zatrzymanie. By usłyszeć szept, trzeba się wsłuchać. To zmienia dynamikę – zarówno w tobie, jak i w dziecku. Szept niesie inny komunikat niż krzyk – mówi: "Jestem tu. Jestem obecna. Umiem być spokojna, choćby gdy ty jeszcze nie potrafisz".

6. Przypomnij sobie: "Ono nie daje mi trudnego czasu. Samo przeżywa trudny czas".

Dziecko nie robi ci na złość. Ono się z czymś zmaga. Taki punkt widzenia przestawia tryb z reakcji na współodczuwanie. Empatia to nie pobłażliwość – to uznanie, iż emocje dziecka są realne, choćby jeżeli z naszej perspektywy nieproporcjonalne.

7. Dotknij czegoś zimnego.

Zimna woda, kostka lodu, chłodny metal. Fizyczna stymulacja może przerwać spiralę emocjonalnego napięcia. To mały "reset" dla układu nerwowego, który pozwala wrócić do podstaw.

8. Zapytaj siebie: "Kim chcę być w tym momencie?".

Zatrzymaj się i zadaj sobie pytanie: czy chcę być rodzicem ze swoich wartości, czy z własnych, nieprzepracowanych zranień? Ta autorefleksja przywraca Ci wpływ. Nie jesteś ofiarą zachowania dziecka – jesteś dorosłym z wyborem.

9. Mów do swojego wewnętrznego dziecka.

Często to, co uruchamia naszą złość, to nie zachowanie dziecka, ale echo z przeszłości. Nasze wewnętrzne dziecko – przestraszone, zawstydzone, bezradne – domaga się uwagi. Powiedz do siebie: "Wiem, iż ci trudno. Ale teraz jesteśmy dorośli. Teraz ja się tobą zajmę".

10. Powtarzaj sobie, jak mantrę: "Moje dziecko jest tylko dzieckiem. Nie umie jeszcze zarządzać swoją złością i emocjami".

Twoje dziecko nie ma jeszcze dojrzałego mózgu. Nie umie regulować emocji – to twoja rola. Powtarzaj to sobie, aż stanie się to twoją wewnętrzną prawdą, szczególnie wtedy, gdy będzie najtrudniej.

Świadomość


Rodzicielstwo nie wymaga perfekcji – wymaga świadomości. Każdy z nas popełnia błędy, ale możemy wyposażyć się w narzędzia, które pomogą nam działać z poziomu miłości, a nie zranienia. Zanim więc podniesiesz głos – zatrzymaj się. Wybierz inaczej. Dla siebie. Dla dziecka. Dla waszej relacji.

Idź do oryginalnego materiału