Pociąganie nosem, podrażnione oczy, lekkie duszności - to nie są objawy chorobowe, których spodziewalibyśmy się u siebie i dziecka w środku lata. Ich przyczyna może być zaskakująca.
Sprzątanie domu, a ciągły katar u dorosłych i dzieci
Latem opanowuje nas gorączka sprzątania, porządkowania oraz remontowania. Do tych czynności używamy często silnych środków chemicznych, których składy pozostawiają wiele do życzenia. Mgr Rakowski, bloger i farmaceuta opublikował post, w którym punktuje środki czyszczące wpływające na zdrowie dzieci.
Wśród nich znalazły się:
mleczko do czyszczenia płyty kuchennej, której pozostałości podgrzewamy i wdychamy,
odkażający płyn do mycia toalety, który ma działanie drażniące dla błon śluzowych,
płyn do naczyń, którego pozostałości zjadamy wraz z potrawami.
"Kiedy myślimy o narażeniu na chemię, przywołujemy w głowie obrazy wielkich zakładów produkcyjnych, kominów fabryk, podmiejskich stref przemysłowych. Ale chemia, która ma potencjalnie szkodliwie działanie, znajduje się w naszym bezpośrednim otoczeniu" - pisze Artur Rakowski w swoim tekście na blogu.
Łączenie środków czystości i odświeżaczy powietrza, które często idą w parze w czasie czyszczenia łazienek i toalet powodują powstawanie toksycznych mieszanek, które podrażniają oczy, usta, nos i mogą nasilać objawy astmy.
Produkty do udrażniania rur zawierają wodorotlenek sodu, który może spowodować poparzenie śluzówek. Wszelkiej maści wybielacze działają uczuleniowo na błony śluzowe i oczy.
Często nie jesteśmy świadomi, jaki wpływ ma wdychanie oparów środków do czyszczenia na nas i naszych dzieci. Stąd prosta droga do obrzęków i objawów chorobowych, które mogą być mylone z lekkim przeziębieniem.
Jak uchronić dziecko od wdychania toksycznych oparów?
Niestety często, mając w domu małe dzieci, rodzice nie chcą wietrzyć dostatecznie pomieszczeń, więc stężenie chemikaliów w powietrzu utrzymuje się na wysokim poziomie.
Farmaceuta radzi, aby każdorazowo po użyciu środków sprzątających:
otworzyć wszystkie okna i zapewnić swobodny przepływ powietrza,
włączyć wentylatory mechaniczne - okapy, wyciągi,
po zakończeniu mycia toalety nie zamykać klapy, dzięki czemu deska nie zżółknie i nie będziemy wdychać oparów chloru przy kolejnym korzystaniu z toalety,
zakładać maseczki i rękawiczki ochronne,
używać mniej koncentratu do mycia, niż zaleca producent,
obficie spłukiwać myte powierzchnie wodą.
Warto na czas sprzątania i używania chemii do sprzątania, zaproponować dziecku spacer z drugim rodzicem, a potem otworzyć dom na szeroko i dołączyć do rodziny, by mieszkanie wywietrzyło się, a my odetchnęli świeżym powietrzem.
Chemia domowa - niebezpieczna dla ciężarnych
Artur Rakowski przestrzega, iż domowe środki czystości zawierają tak szkodliwe związki, jak:
chloramina,
amoniak,
niektóre związki powierzchniowo-czynne,
związki chloru.
Większość z tych związków ma adekwatności toksyczne i drażniące. Nie wolno wdychać ich oparów. Powodują duszność, wywołują objawy podobne do alergii, a choćby mogą doprowadzić atak astmy.
Chemiczne środki czystości mogą wpływać nie tylko na życie i zdrowie domowników, ale także na kobiety w ciąży i płód. Bloger przytacza badania, wedle których przebadano w tym kierunku 350 matek w ciąży i okazało się, iż dzieci, których matki miały kontakt z pestycydami, były kilkukrotnie bardziej narażone na zaburzenia rozwoju psychoruchowego.
Dbajmy o siebie. Czasami brudny dom jest lepszym rozwiązaniem dla naszego zdrowia niż przesadna sterylna czystość.