Kamila i Michał: Nie musieliśmy pilnować tego, co jemy

kronikatygodnia.pl 8 godzin temu
A dziś… Waga ich przygniata. Na szczęście pojawił się lekarz, który powiedział: pomogę wam schudnąć, ale jest warunek.Historię Kamili i Michała opowiedział Medonet. Nie są żadnym wyjątkiem, bo W Polsce na otyłość choruje ponad 9 milionów dorosłych. Pewnego dnia wydarzył wypadek i wszystko zmieniłOna – ratowniczka Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego – uczennica klasy sportowej. On – bez sportu nie potrafił żyć. Gdy dorósł, wstąpił do ochotniczej straży pożarnej.Oboje – prowadzili zdrowy, aktywny tryb życia.Kamila od dziecka trenowała pływanie, należała do najlepszych uczennic klasy sportowej.Michał nie wyobrażał sobie dnia bez ćwiczeń — dwa treningi dziennie były normą.– Nie musieliśmy pilnować tego, co jemy – wspomina Kamila w rozmowie z Medonetem. Rutynowe spalanie kalorii i sportowe nawyki wystarczały, żeby unikać problemów z wagą i utrzymywać ją w normie.Aż pewnego dnia wydarzył wypadek i przerwał ich dotychczasowe, poukładane życie. Wypadek samochodowy zmienił wszystko, bo okazał się katastrofalny w skutkach. Bez ruchu masa ciała gwałtownie rośnieObrażenia uniemożliwiły im powrót do dawnego poziomu aktywności. Michał, który zmagał się z poważnym złamaniem kości udowej, spędził blisko dwa lata na zwolnieniu lekarskim. Kamila, borykająca się z urazem kręgosłupa szyjnego, również była zmuszona do długiej rehabilitacji. PRZECZYTAJ: Gm. Komarów: Na rowery… marsz! Będzie Gminne Święto Roweru– Jedliśmy tyle, co wcześniej, ale bez ruchu masa ciała gwałtownie rośnie– opowiada Medonetowi Kamila.Sytuacja stawała się coraz trudniejsza z jeszcze jednego powodu. Kamila zaszła w ciążę , potem w drugą, wreszcie w trzecią. Zaczęła borykać się z problemami hormonalnymi i chorobą tarczycy, co dodatkowo utrudniało kontrolę wagi. Przed ciążami ważyła około 60-65 kg, ale w najgorszym momencie jej waga przekroczyła 112 kg. Z kolei Michał, który wcześniej 93 kg przy wzroście 190 cm, osiągnął najwyższą wagę – 154 kg. – Budziłem respekt wśród ludzi, ale wcale się z tym dobrze nie czułem – wspomina Michał. Zaczął sobie uświadamiać, jak bardzo otyłość wpływa na jego życie. Nie ma miejsca na półśrodkiKamila i Michał podjęli decyzję o leczeniu po spotkaniu znajomej, która przeszła operację bariatryczną. Tak ich zainspirowała, iż zwrócili się do specjalisty w dziedzinie leczenia otyłości – profesora ze Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie.– Nie ma miejsca na półśrodki – miał powiedzieć lekarz, nakreślając warunki programu KOS-BAR, kompleksowej opieki nad pacjentami z otyłością olbrzymią.Program wymagał pełnej współpracy: wizyt u lekarzy różnych specjalizacji, przestrzegania zaleceń dietetycznych i uczestnictwa w konsultacjach z fizjoterapeutami. Wszystko to dopiero poprzedzało zabieg. PRZECZYTAJ TEŻ: Będzie druga waloryzacja? Znamy odpowiedź rząduKamila zdecydowała się na operację jako pierwsza. – Czułam się fatalnie, ale wiedziałam, iż moje zdrowie jest tego warte — opowiada. Michał, który miał zabieg dwa tygodnie później, również przyznaje, iż operacja była momentem trudnym, ale niezbędnym. – Nie jest łatwo, ale w głowie ciągle toczy się walka — robisz to dla swojego życia – dodaje.Możemy się najeść, ale jedząc minimalne porcjePierwsze dni po zabiegu były dużym wyzwaniem, bo dieta składała się głównie z płynów. Z czasem Kamila i Michał nauczyli się od nowa czerpać euforia z jedzenia, traktując je jako element zdrowego stylu życia, a nie źródło przyjemności. Konsultacje z dietetykiem stały się dla nich kluczowe. – To pozwala nam lepiej funkcjonować i radzić sobie w codziennych sytuacjach. choćby w restauracji możemy się najeść, jedząc minimalne porcje – mówi Kamila. Kamila i Michał zdecydowali się aktywnie wspierać innych w walce z otyłością poprzez działalność w Fundacji na rzecz Leczenia Otyłości (FLO). PRZECZYTAJ: Najbogatszy Polak jest tajemniczy. Dorobił się na sklepach [LISTA NAJBOGATSZYCH POLAKÓW]– Otyłość to choroba, którą należy leczyć, a nie oceniać i odchudzać — podkreślają. Marzą, by program KOS-BAR stał się dostępny dla wszystkich potrzebującego, jako świadczenie gwarantowane. – Nie ma się co zastanawiać, trzeba szukać pomocy. Zmiana nawyków, leczenie farmakologiczne czy choćby operacja, to wszystko to jest szansą na zdrowsze życie – dziś Michał nie ma co tego wątpliwości.– Każdy dzień zwłoki w rozpoznaniu i leczeniu otyłości może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia. Leczenie może diametralnie poprawić jakość życia – zachęca w rozmowie z Medonetem dr hab. n. med. Mariusz Wyleżoł, ekspert w dziedzinie bariatrii.30 proc. dorosłej populacji Polaków cierpi na otyłośćWedług danych NFZ i Najwyższej Izby Kontroli (NIK), otyłość jest poważnym problemem zdrowotnym w Polsce. Szacuje się, iż w 2022 roku liczba dorosłych Polaków z otyłością wyniosła 9185 tys. (około 29,8 proc. dorosłej populacji).Otyłość dotyczy coraz większego odsetka społeczeństwa i prowadzi do rozwoju innych chorób, takich jak cukrzyca, choroby sercowo-naczyniowe czy nowotwory. Zgodnie z danymi NFZ, nadwagę ma już trzech na pięciu dorosłych Polaków, a co czwarty jest otyły. NIK podaje, iż w latach 2020-2022 z powodu otyłości i jej powikłań w Polsce leczonych było blisko 800 tys. pacjentów, którym udzielono łącznie 2,2 mln świadczeń.
Idź do oryginalnego materiału