"Hip dips" to inaczej "violin hips", czyli wgłębienia, gdzie biodro naturalnie łączy się z udem. Dotyczy nie tylko sportsmenek, ale także kobiet, które sportu nie uprawiają. To element budowy ciała, który niedawno stał się prawdziwym hitem w mediach społecznościowych, a u wielu kobiet zaczął wywoływać kompleksy. O co chodzi?
REKLAMA
Zobacz wideo Ewa Minge zdradza sekret zgrabnej figury. Nie chodzi wcale o siłownię
"Biodra jak skrzypce"? Niektóre kobiety je kochają, inne chcą się pozbyć
Trend został rozpowszechniony na Instagramie przez trenerki fitness. Coś, co kiedyś było dla wielu kobiet wadą, stało się zaletą, ale moda przybrała nieco niebezpieczny obrót, bo wiele kobiet, które nie mogą pochwalić się taką budową ciała, czuje się z tego powodu nieatrakcyjnie.
Nie przegap: Nie willa za miliony, a setki książek. Tak mieszka Hołownia z rodziną. Niedaleko mają rzekę
"Hip dipsy" wynikają z budowy anatomicznej, kiedy kość biodrowa jest zbyt wysoko osadzona, przez co tworzy się wgłębienie. Często można je spotkać u zawodowych tancerek, które trenują latami, a kość zostaje nieco przesunięta w wyniku intensywnych ćwiczeń.
Jak mieć "hip dipsy"? Nie każda z nas ma do nich predyspozycje
Posiadanie "hip dipsów" w dużej mierze jest kwestią genetyki, figury i kształtu miednicy. Można je jednak nieco uwypuklić, stosując ćwiczenia na dolne partie. Ich widoczność jest także uzależniona od tkanki tłuszczowej i mięśni wokół bioder. Są jednak kobiety, które choćby mimo ćwiczeń nie mają predyspozycji do "hip dipsów" i choćby najcięższe treningi nie sprawią, iż będą je miały. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.