Córka zadaje intymne pytania. Nie ściemniam. Nie godzę się na wstyd i tabu

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Menstruacja i krew menstruacyjna wciąż wzbudza silne emocje. Dlaczego? Fot. Pexels.com


Przepełnia mnie żal, kiedy widzę pewne schematy, które kierują ludźmi. Tam, gdzie nie powinniśmy, często kierujemy wstyd, wrzucamy pewne zjawiska do worka "tabu", a tam, gdzie powinniśmy pewne procesy zahamować, machamy niedbale ręką. Przyzwalamy na uprzedmiotowienie kobiecego ciała w filmach, nazywając je górnolotnie sztuką, ale mamy problem z sekundą krwi menstruacyjnej na majtkach w spocie edukacyjnym. Dokąd to zmierza?


Spot #TakDlaPodpasek


Okresowa Koalicja jest zrzeszeniem organizacji i ekspertek. Zajmują się szeroko pojętą normalizacją tematu miesiączki. Ich spot, w którym krew menstruacyjna widoczna jest dosłownie jedną sekundę, został ocenzurowany, zanim opublikowano go w telewizji. Dlaczego?

Na tych samych stacjach można, bez względu adekwatnie na porę, obejrzeć drastyczne sceny zabójstw w filmach kryminalnych, krew w tych z gatunku horroru. W godzinach wieczornych emitowane są filmy, w których twórcy śmiało eksplorują cielesność, seks, relacje międzyludzkie.

Kiedy mowa jest o sztuce, nikogo nie gorszy nagość, dosłowność, fizyczność, perwersja.

Kiedy mowa jest o zdrowiu i naturalnych predyspozycjach kobiecych ciał, wciąż dochodzimy do ścian, blokad.

Nie ma we mnie zgody na tak przedstawianą rzeczywistość.



"Nie bój się krwi"


Nie godzę się na to, by okrywać kobiety wstydem za ich biologiczne uwarunkowania. Nie godzę się na to, by społeczeństwo, kultura lub jednostki piętnowały krew menstruacyjną, zakrywały przed nią oczy.

To źródło pierwszych traum młodych dziewcząt, które w momencie pierwszego krwawienia nie czują nic poza wstydem i bezradnością. Nie wiedzą, jak sobie poradzić z tym nowym mechanizmem odkrytym w swoim ciele, nie wiedzą, do kogo pójść, by zasięgnąć rady, nie mają wiedzy, czasami w skrajnych przypadkach, nie mają choćby podpaski.

Tak, ubóstwo menstruacyjne wciąż jest realnym problemem.

"Luksus", jakim jest normalizacja menstruacji, jest fundamentalną potrzebą. Potrzebą, za którą stoi niewypowiedziany manifest kobiecej wolności. Kobieta ma był pełna i idealna taką, jaką została stworzona. Jej ciało powinno przestać być tabu, chyba iż jest wykorzystywane do przedmiotowego podsycania fantazji seksualnych. Wtedy tabu zostaje zdjęte, jesteśmy pogodzeni z tym, iż piersi kobiece nie gorszą na dużym ekranie, te karmiące niemowlę: już tak.

Menstruacja to podobny schemat. Do dziś w wielu domach kobiety pakują zabrudzone środki higieniczne w kilka warstw papieru, wyrzucają dyskretnie, ścierają ze swoich ud ślady krwi. "To nie jest widok dla oczu innych". "To nie jest widok dla oczu mężczyzny".

Dlaczego?


W którym momencie będziemy wolne na tyle, by nie czuć tego wstydu? Wiele się na tej płaszczyźnie zmienia i mam głęboką wiarę w to, iż pokolenie mojej córki będzie już tym, które będzie bardziej wyzwolone z tego niepotrzebnego wstydu.

Ma 5 lat, a ja nie ukrywam przed nią niczego. Odpowiadam, kiedy zadaję pytania. Nie ściemniam, mówię wprost, nazywam rzeczy po imieniu. Denerwuję się, kiedy partner próbuje zmienić temat, odchodzi od niewygodnych pytań. Nie tędy droga, kochany.

Nie tędy droga, jeżeli chcemy, by nasze córki były naprawdę pełne i pewne swego "ja". A ich "ja" to również ich ciała, ich cielesność, seksualność i krew menstruacyjna.

Idź do oryginalnego materiału