— Zaburzenia lękowe uogólnione pojawiają się coraz częściej. Badania przed pandemią pokazywały, iż mogą dotyczyć 7 proc. populacji. Dziś to choćby dwa razy więcej. Gdy dodamy do tego różnego rodzaju zaburzenia depresyjne, czy afektywne, na które cierpi duża grupa osób, nagle okaże się, iż co drugi z nas będzie potrzebował psychiatry — mówi Onetowi dr hab. Krzysztof Krajewski-Siuda. Psychiatra z wieloletnim stażem wskazuje też, które zawody są szczególnie narażone na takie zaburzenia oraz daje radę, jak sobie z nimi radzić.