"Błonica jest bardzo niebezpieczna. Uszkadza serce i układ nerwowy"

natemat.pl 5 godzin temu
Błonica była w Polsce uznana za chorobę nieistniejącą. Aż okazało się, iż we wrocławskim szpitalu o życie walczy 6-letni chłopiec, który wrócił z nią z Afryki. Nie był wcześniej na tę chorobę szczepiony. Jakie są objawy błonicy i czy zagrożone są nią osoby, które miały kontakt z chłopcem? Czy ze względu na to, iż coraz więcej rodziców odmawia szczepienia dzieci, błonica może wrócić, także do Polski, na dobre?


To choroba wywoływana przez bakterię maczugowca błonicy, znana jest również jako dyfteryt lub krup. Gdy bakterie dostaną się do organizmu, wytwarzają toksynę, która uszkadza jego tkanki, szczególnie serce i układ nerwowy.

Zarażenie błonicą – konsekwencje dla zdrowia


Najskuteczniejszą formą ochrony przed błonicą są szczepienia ochronne. W Polsce są obowiązkowe i bezpłatne dla dzieci i młodzieży do 19. roku życia. jeżeli jesteśmy niezaszczepieni, do zarażenia może dojść przez bezpośredni kontakt z chorym lub nosicielem bakterii.

Czy w związku z tym dziecko mogło zarazić błonicą osoby, z którymi miało kontakt?


– Zaraźliwość jest duża, ale nie aż taka straszna. Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową, ale musielibyśmy być blisko tej osoby, w odległości mniejszej niż 2 metry. Również drogą kontaktową, więc zarazić możemy się też przez kontakt z zakażonymi przedmiotami – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Joanna Zajkowska, z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

– Osoby szczepione raczej nie mają się czego obawiać, bo badania wskazują, iż po ostatnim szczepieniu w wieku 19 lat, po czterdziestce wciąż mamy w organizmie pewien poziom przeciwciał. Natomiast jest to sygnał ostrzegawczy dla wszystkich, którzy wyjeżdżają w rejony, gdzie zapadalność jest większa, aby jednak przyjąć dawkę przypominającą. Można to zrobić 10 lat po ostatnim szczepieniu – dodaje.

Objawy błonicy mogą prowadzić do zgonu


Błonica to choroba, która wymaga natychmiastowego leczenia w warunkach szpitalnych. Im szybciej zostanie wdrożone leczenie, tym większe szanse na wyleczenie. Przy błonicy mamy do czynienia z szeregiem objawów, które rozwijają się jednocześnie, prowadząc do niebezpiecznych dla życia konsekwencji. Należą do nich m.in.:

Które z nich są najbardziej niebezpieczne i mogą doprowadzić do śmierci?


– Przy błonicy gardła na początku występują objawy jak przy bardzo ciężkiej anginie. Wnikające do organizmu bakterie wytwarzają zmiany zapalne w nosogardle. Mamy powiększone migdałki z obecnością błon, krwawiących nalotów. W przypadku błonicy krtani mamy bezpośrednie zagrożenie życia, dochodzi do zamknięcia dróg oddechowych i dziecko się po prostu dusi – tłumaczy prof. Zajkowska.

– Natomiast największym zagrożeniem jest toksyna błonicza, którą wytwarzają bakterie. Ona tworzy nekrotyczne, martwicze zmiany w gardle, ale poza tym działa toksycznie na serce, powodując np. uszkodzenie mięśnia sercowego, czy na układ nerwowy, gdzie może dojść do porażenia nerwów – dodaje.

Ekspertka wyjaśnia, iż w związku z tymi objawami, błonicę leczy się dwutorowo. Aby wybić bakterie, podawane są antybiotyki, w celu zneutralizowania toksyny pacjent otrzymuje surowicę przeciwbłoniczą, która może mieć naprawdę spektakularne efekty działania. Należy ją podać jak najszybciej, już przy samym podejrzeniu błonicy.

W Polsce pojedyncze przypadki błonicy zdarzały się w latach 1981-2000 u osób, które podróżowały za wschodnią granicę, gdzie panowała epidemia błonicy i "przywlekały" chorobę do kraju.

Prof. Zajkowska przywołuje przypadek studenta, który nie miał ukończonego pełnego cyklu szczepień. Leczony był w Klinice Neuroinfekcji w Białymstoku na podstawie objawów, z natychmiastową poprawą po podaniu surowicy.

Ostatni przed 2025 rokiem przypadek zachorowania stwierdzono w 2001 r.

Pomimo przypadku zakażonego dziecka eksperci nie przewidują zakażeń w skali masowej, należy jednak pamiętać, iż ludzie się przemieszczają i często nie zwracają uwagi na to, jaka sytuacja epidemiologiczna występuje w kraju, który jest celem podroży. Warto o tym przypominać, po to też mamy medycynę

Idź do oryginalnego materiału