
Public domain
W piątek, 14 marca, w całej Polsce wydano informację o sześcioletnim dziecku, które po powrocie z wakacji w Afryce zachorowało na zapomnianą przez większość, chorobę bakteryjną – błonicę. Mimo tego, iż początkowo wydawało się, iż to odosobniony przypadek, teraz wszystko wskazuje na to, iż mamy do czynienia z drugim przypadkiem tej zapomnianej choroby bakteryjnej. – To jest poważny problem – alarmuje prof. Krzysztof Simon.
W ubiegłym tygodniu został potwierdzony pierwszy od 24 lat przypadek błonicy – groźnej choroby zakaźnej, którą wywołuje maczugowiec błonicy. Zdiagnozowano ją u sześcioletniego chłopca, który wrócił z wakacji na Zanzibarze w Afryce. Dziecko trafiło na oddział intensywnej opieki medycznej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Gromkowskiego we Wrocławiu. Kierownik oddziału, lek. Bożena Głowska podczas konferencji prasowej poinformowała, iż dziecko znajduje się w stanie ciężkim, ale stabilnym. Dziecko nie było wcześniej zaszczepione.
– To dziecko ma najcięższe objawy, czyli zajęcie górnych dróg oddechowych, krtani i układu oddechowego – mówi prof. dr hab. Krzysztof Simon, ordynator oddziału chorób zakaźnych, cytowany przez TVN24.
Drugi przypadek błonicy w Polsce
Prof. Simon poinformował także, iż w tym samym szpitalu znajduje się osoba dorosła, u której istnieje podejrzenie błonicy. Osoba ta miała kontakt z chorym sześciolatkiem.
– Mamy do czynienia z sytuacją pojawienia się po wielu latach niewystępowania tej choroby na naszym terenie błonicy, która z powodu programu szczepień w Europie powinna w ogóle nie istnieć, ale niestety zaistniała i nie wykluczamy, iż to nie jest ostatni przypadek. Mamy podejrzenie co do drugiego przypadku z kontaktu z tym dzieckiem i to jest poważny problem – mówi prof. Simon.
źródło: portal.abczdrowie.pl