Wystarczy 15 minut, by zaczął się krzyk. Szkoło, dziękuję za przebodźcowane i zmęczone dzieci

mamadu.pl 2 dni temu
Ledwo zaczęła się nauka, a rodzice zwracają uwagę na zachowanie uczniów. Twoje dziecko po powrocie ze szkoły nagle się nie słucha, krzyczy lub płacze? Warto wiedzieć, jaki jest tego powód. Historia naszej czytelniczki zwraca uwagę na pewien problem.


"Leci trzeci tydzień września i niby jeszcze nie ma aż tyle nauki, a ja już mam serdecznie dość szkoły. Na sam początek nieregularny plan zajęć (każdego dnia córki mają na różne godziny). Rozwala to nie tylko życie rodziny, ale przede wszystkim nie pozwala dzieciom usystematyzować sobie dnia. Do tego Librus już świeci kolorami tęczy, bo wszyscy chcą sprawdzić, co dzieci pamiętają z zeszłego roku. Podpowiem: niewiele.

Są dzielne przez 6 godzin


Dzieci przez dwa miesiące biegały i się bawiły, teraz mają nagle grzecznie siedzieć w ławkach i słuchać. Niemalże z dnia na dzień oczekuje się, iż przez pięć–sześć godzin dziennie uczniowie będą przestrzegać zasad, cichutko siedzieć na lekcji i grzecznie się bawić z przyjaciółmi na przerwie. Robić to, co im się każe, bo w przeciwnym razie wpadną w kłopoty: dostaną złą ocenę lub uwagę. Wbrew pozorom spełnienie tych oczekiwań może być niezwykle trudne dla wszystkich dziecka, ale to przecież nie koniec.

Bombardowane nadmiarem bodźców, nowej wiedzy i ograniczeń trzymają fason tyle, ile muszą. Wystarczy jednak 15 minut w domu, by dzieci zaczęły płakać lub krzyczeć, kłócić się, często także nie wiedzą, czego chcą. Popołudnia u nas w domu to istny koszmar, wieczorem tylko marzę, by zamknąć się w sypialni i już dłużej tego nie słuchać.

Nagle stały się 'niegrzeczne'


Czuję się złą mamą, bo czasem nie mam siły i cierpliwości, choć świetnie wiem, co 'dolega' moim dzieciom. Przebodźcowane i zmęczone po ciężkim dniu w szkole nie mają już siły, być takie, jak się od nich oczekuje, nie mają siły dłużej udawać i się dostosowywać. Potrzebują odreagować. Dzień w szkole wymaga od nich dużo siły. Po kilku godzinach walki, bezpieczne, w otoczeniu rodziców odpuszczają, a wtedy zaczynają się awantury, krzyki, płacz, niechęć, narzekanie.

Może się wydawać, iż są potwornie niegrzeczne, ale ja widzę, jak właśnie w ten sposób rozpadają się na kawałeczki po ciężkim dniu. Liczę do 10, łapię oddech, staram się nie krzyczeć i zastanawiam się, jak pomóc im się pozbierać, nie tracąc samej przy tym głowy.

Twoje dziecko też bywa 'niegrzeczne' popołudniami? Pomyśl, ile musi znieść przez cały dzień w szkole. Wrzesień to koszmar, wciąż liczę, iż moje wrażliwe dzieci nieco przywykną, oswoją się ze szkolną rzeczywistością i za jakiś czas będzie choć trochę lepiej".

Idź do oryginalnego materiału