W tej rodzinie królewskiej masowo rodziły się zdeformowane dzieci. "Wyhodowano" cztery cechy twarzy

gazeta.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Fot. Carlos II of Spain (1661-1700) / Juan Carre?o de Miranda / Wikimedia Commons


Czysta krew monarsza bądź królewska, to jedna z ważniejszych cech, na którą niegdyś zwracano szczególną uwagę. Wszystko dlatego, by nie rozrzedzać niepotrzebnie błękitnej krwi. Ta zasada była popularna wśród wielu europejskich rodów, w tym przede wszystkim u Habsburgów. To oni znani ą z potomków o dość zdeformowanych rysach twarzy i licznych problemach zdrowotnych.
Habsburgowie przez wszystkie lata swego panowania, kierowali się zasadą, iż do ich znamienitego rodu, nie można dopuścić nikogo spoza. Krwi kalać nie pozwolono, zatem kazirodcze związki były u nich na porządku dziennym. W efekcie na świat przychodziły dzieci, które dość gwałtownie odchodziły w zaświaty, a te, które pozostawały przy życiu, borykały się z różnymi przypadłościami.
REKLAMA


Zobacz wideo Patrycja Sołtysik o trudnych momentach w ciąży. Lekarz powiedział jej coś, czego nigdy nie zapomni. "Dziś nie mam mu tego za złe"


Małżeństwa wśród kuzynów u Habsburgów były bardzo popularne
Habsburgowie to ród, który znany był przede wszystkim ze swojej bezwzględności, ale i tego, iż nie chcieli dzielić się z nikim swoją władzą, ani też krwią. Przez wieki praktykowano w tej rodzinie kazirodcze związki, co pozwoliło utrzymać się na tronach europejskich przez długie stulecia, ale nie ocaliło przed zgubą.
Ta nadmierna dbałość o czystość krwi okazała się być jedną z przyczyn upadku wielkiej dynastii. Ostatni Habsburg na hiszpańskim tronie – Karol II jest tu doskonałym przykładem "kumulacji" wszystkich habsburskich cech. Chociaż władał imperium, nie mógł samodzielnie jeść, pić, ani też wyraźnie mówić. Był upośledzony fizycznie i umysłowo. W chwili swojej śmierci Karol II miał zaledwie 39 lat, a jego zgon poprzedziła wielotygodniowa agonia. Nie pozostawił po sobie męskiego potomka, bo z uwagi na swoją niedyspozycję - po prostu nie był w stanie go spłodzić. Do historii przeszedł jako właściciel "habsburskiej" wargi, długiego nosa i wystającej bezzębnej żuchwy. Zęby stracił, będąc jeszcze dzieckiem.


Dziś wielu historyków wskazuje, iż przez stosowaną zasadę, by nie rozrzedzać niepotrzebnie błękitnej krwi poprzez związki z mniej szlachetnie urodzonymi partnerami, Habsburgowie "wyhodowali" cztery cechy twarzy, po których możemy dziś rozpoznać członków tej wielopokoleniowej dynastii. "Hiszpańscy genetycy i chirurdzy właśnie opublikowali w 'Annals of Human Biology' artykuł o swoich ostatnich badaniach nad dynastią Habsburgów. Połączyli w nich defekty twarzy władców, widoczne na ich historycznych portretach, z genetyczną analizą ich pokrewieństwa" – podaje "Gazeta Wyborcza". Mowa oczywiście o takich cechach jak: wystająca żuchwa, cofnięta szczęka, długi nos z wiszącym czubkiem oraz przerośnięta dolna warga. W grę także wychodziło upośledzenie umysłowe oraz liczne choroby psychiczne, które objawiały się w czasie ich rządów.


Choroby psychiczne u Habsburgów
W historii nie brakuje władców, którzy cierpieli na zaburzenia psychiczne. Szczególnie widać to na przykładzie dynastii Habsburgów, gdzie w praktycznie każdym pokoleniu możemy znaleźć osobę cierpiącą na różnego rodzaju dolegliwości. Np. cesarzowa Sisi (Elżbieta Bawarska) była opętana na punkcie swojego wyglądu, iż praktycznie nie liczyło się dla niej nic innego, ani kochający mąż, ani sama korona, ale także dzieci. Historycy podają, iż cierpiała na anoreksję, a może choćby i depresję.


Natomiast żona Filipa I Pięknego, Joanna, która otrzymała przydomek Szalona, była tak bardzo zazdrosna o męża, iż kiedy ten zmarł, nie pozwoliła odprawić pogrzebu. Kazała służbie nosić go w lektyce, ubierać i karmić. Spała choćby z nim w jednym łóżku, nie zwracając uwagi na to, iż ciało znajdowało się już w stanie rozkładu. Ponoć pozwoliła pochować męża tylko dlatego, iż dała się przekonać, iż dzięki temu szybciej zmartwychwstanie.
Idź do oryginalnego materiału