Dzieciaki z pokolenia alfa obserwują influencerki, a następnie chętnie sięgają po promowane produkty. 9- czy 10-latki (a choćby młodsze) są zafascynowane pielęgnacją skóry do tego stopnia, iż oblegają drogerie takie jak Sephora, testują drogie kosmetyki polecane przez influencerki, a choćby je kupują. Często używają kosmetyków przeciwzmarszczkowych czy dedykowanych osobom 30+, co może przynieść niespodziewane, negatywne efekty dla zdrowia ich skóry, ostrzegają pediatrzy i dermatolodzy.
Oprócz problemów zdrowotnych istnieje także olbrzymie zagrożenie psychiczne dla wszystkich tych dzieci. W ten sposób dziewczęta zaczynają wiązać swoja wartość i samoakceptację z wyglądem, przestrzegają eksperci. Marka kosmetyczna Kiehl’s zainicjowała kampanię społeczną, mającą na celu zwiększenie świadomości na temat powyższego problemu.
To nie dla dzieci
Coraz młodsze dzieci, inspirowane tym, co widzą w mediach społecznościowych, sięgają po produkty zawierające w składzie: peptydy, retinol, kolagen i inne substancje odpowiednie dojrzałej skóry. Kampania Kids should stay kids ma uświadomić, iż dzieci powinny zostać dziećmi jak najdłużej. Warto zadbać o to, by rosły oraz rozwijały się zdrowo i zdecydowanie nie potrzebują do tego kosmetyków z kategorii anti-aging.
Autorzy kampanii na czterech plakatach pokazali zabiegi kosmetyczne, ich zadaniem jedyne, jakie powinny stosować dzieci: tarzanie się w piasku, taplanie w błocie oraz jedzenie lodów. A jedyne dziesięć kroków, które najmłodsi powinni znać na pamięć, to kroki w tańcu, a nie kolejne etapy procedur pielęgnacyjnych.
Dzieciństwo gwałtownie mija
Kiehl’s nie chce zniechęcać dzieci do dbania o siebie, jednak powinny to być produkty dostosowane do ich skóry i potrzeb. Przede wszystkim nawilżenie i filtr przeciwsłoneczny. Reszta może poczekać, przekonują.
Materiały będą promowane w prasie, a także na billboardach w pobliżu szkół i drogerii w USA i Kanadzie, ale gwałtownie zwróciły uwagę na całym świecie.