W aptekach sieciowych zawsze są farmaceuci? Kontrowersyjne badanie…

mgr.farm 11 godzin temu

Zgodnie z przepisami w aptece zawsze musi być obecny farmaceuta. Wymóg ten wynika wprost z art. 92 ustawy Prawo farmaceutyczne. Rzeczywistość bywa jednak różna. W dobie malejącego zainteresowania zawodem farmaceuty i braków kadrowych, sytuacji chwilowych braków farmaceutów w aptekach nie brakuje. Żadna przyczyna nie uzasadnia jednak łamania przepisów i do takich sytuacji nie powinno dochodzić. Przyznają to sami aptekarze, widzi samorząd zawodu farmaceuty i stwierdzają inspektorzy farmaceutyczni podczas kontroli. Problem ten dotyczy całego rynku. Ale czy aby na pewno?

Firma Indicator w okresie wakacyjnym (czerwiec-sierpień) 2024 roku przeprowadziła badanie w 50 polskich aptekach. Pod lupę ankieterzy wzięli 17 aptek sieciowych (należących do takich sieci jak: Cefarm, DOZ, Dr. Max, Gemini, Słoneczna, Ziko) i 33 apteki „niezrzeszone”. Placówki odwiedził tzw. tajemniczy klient, który sprawdził między innymi czy obecny był w nich farmaceuta.

Z wyników badania wynika, iż w 12 aptekach (24%) podczas wizyty tajemniczego klienta nie było magistra farmacji. W kolejnych 4 (8%) najprawdopodobniej go nie było, ale nie udało się tego potwierdzić. Wszystkie 16 aptek, w których miało nie być farmaceuty, to były apteki „niezrzeszone”. W badanych aptekach sieciowych zawsze był obecny magister farmacji.



Z tak przedstawionych wyników badania nie trudno wysnuć tezę, iż w aptekach sieciowych zawsze jest farmaceuta. Natomiast patologie – polegające na nieobecności farmaceuty – zdarzają się tylko w tych niesieciowych. Z tą tezą, nie zgadzają się jednak eksperci, którym pokazaliśmy badanie firmy Indicator.

Rodzaj apteki nie ma znaczenia…

Weryfikacja obecności farmaceuty w aptece to ustawowe zadanie wojewódzkich inspektorów farmaceutycznych. Robią to zarówno podczas kontroli planowanych, jak i doraźnych. Zdaniem jednego z nich – Adama Chojnackiego, Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego w Gorzowie Wielkopolskim – teza wynikająca z badania jest bardzo odważna. Przedstawione przez niego dane pokazują bowiem coś zgoła odmiennego.

– W roku 2024 w województwie lubuskim przeprowadziliśmy 35 kontroli doraźnych na tzw. brak farmaceuty. Stwierdziliśmy 6 przypadków braku farmaceuty w aptece w godzinach czynności, jedna apteka to była apteka niezrzeszona, 4 apteki funkcjonujące w małych sieciach i jedna „zrzeszona”, na podstawie tych danych nie odważyłbym się wyciągać żadnych wniosków, tym bardziej dotyczących jakości obsługi – mówi Chojnacki.

  • Czytaj również: Apteka traci zezwolenie za brak farmaceuty. Jak tłumaczył się kierownik?

Wskazuje jednocześnie, iż metodologia badania budzi poważne zastrzeżenia. Nie wskazano chociażby kryterium wyboru aptek, w których pojawił się „tajemniczy klient” czy ich lokalizacji.

– Nie rozumiem powodu dla którego grupy badane nie są identyczne, a sieci aptek ograniczone do kilku największych sieci – sześciu. Jest to zastanawiające – pisze WIF z Gorzowa Wielkopolskiego.

Wskazuje jednocześnie, iż w województwie lubuskim kontroli doraźnych w aptekach na brak farmaceuty i nie dzieli się na tzw. apteki sieciowe czy prywatne. Nigdy to nie stanowiło kryterium wyboru apteki do kontroli.

– Taki sposób polaryzowania rynku uważam za zły i krzywdzący dla pracowników aptek i przedsiębiorców – mówi Adam Chojnacki.

Braki kadrowe dotyczą wszystkich

Dlaczego w niektórych aptekach zdarzają się nieobecności farmaceutów? Podstawowa przyczyna to ta najbardziej oczywista – braki kadrowe. Apteki w całej Polsce borykają się z coraz większym problemem w znalezieniu pracowników. Problem ten nasila się szczególnie w okresie urlopowym – a to właśnie wtedy firma Indicator przeprowadziła swoje badanie.

– W oparciu o informacje od członków samorządu, jak również licznych ogłoszeń „zatrudnię”, obserwujemy duże braki na rynku pracowników aptek ogólnodostępnych. Duża grupa farmaceutów kieruje swoją ścieżkę kariery ku aptekom szpitalnym, farmacji klinicznej oraz innym gałęziom farmacji – mówi Marcin Repelewicz, Prezes Rady Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej.

  • Czytaj również: Brak farmaceuty w aptece: błahostka, za którą można stracić zezwolenie?

Jego również zaskakuje teza wynikająca ze wspomnianego badania. Przekonuje, iż na podstawie danych Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej nie można potwierdzić, iż brak farmaceuty w na zmianie dotyczy tylko aptek „niesieciowych”.

– Przypadki braku farmaceuty w godzinach czynności apteki stwierdzane podczas kontroli inspekcji farmaceutycznej, czy też Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczą przypadków z aptek prowadzonych przez obie grupy podmiotów. Zdarzały się również incydenty zgłaszane przez pacjentów – o braku możliwości kontaktu z kierownikiem czy farmaceutą w aptece i również dotyczyły obu grup aptek. Natomiast niezależnie od rodzaju apteki, każde takie zgłoszenie jest kierowane do OROZ i wiąże się z wszczęciem postępowania dyscyplinarnego – mówi Repelewicz.

Adam Chojnacki wylicza z kolei inne, najczęstsze tłumaczenia braku farmaceuty w aptece. Chore dziecko, awaria samochodu, farmaceuta był w aptece, ale inspektor go nie zauważył, konieczność osobistego pojawienia się w hurtowni farmaceutycznej celem odbioru leku. Farmaceuci często też tłumaczą, iż musieli akurat wyjść z apteki, żeby poprawić recepty u lekarza.

Tajemnica poliszynela?

Zaskoczony wynikami badania firmy Indicator nie jest z kolei Mariusz Kisiel, Prezes Związku Aptek Franczyzowych. Choć sam reprezentuje indywidualnych i „niesieciowych” właścicieli aptek (choć działających w ramach franczyzy), to twierdzi, iż właśnie tacy przedsiębiorcy najczęściej dopuszczają do nieprawidłowości.

– Tajemnicą poliszynela w branży jest, iż wielu właścicieli małych, indywidualnych aptek nie zapewnia wymaganej prawem, czyli pełnej fachowej obsady. Wydawanie leków bez kontroli farmaceuty to olbrzymie zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów. Brak farmaceuty to też jak widzimy poważna bariera w dostępie do podstawowych usług – komentuje Mariusz Kisiel.

  • Czytaj również: Rośnie liczba postępowań OROZ w związku z brakiem farmaceuty w aptece

W jego ocenie takie nielegalne działania wynikają z chęcią zwiększenia zysku, gdyż „przeciętne wynagrodzenie magistra farmacji jest coraz wyższe”.

Do tego dochodzi niechęć farmaceutów do pracy w aptekach „indywidualnych” ze względu na gorsze warunki pracy, czy znane nam m.in. z mediów uwikłanie w nielegalny eksport, wyłudzenie refundacji czy płacenie części wynagrodzenia „pod stołem”. Zresztą różnicę w poziomie zatrudnienia widzimy na lokalnych rynkach – mówi Prezes ZAF.

Przekonuje jednocześnie, iż członkowie ZAF zatrudniają przeważnie po 3-5 farmaceutów na aptekę. Tymczasem średnia na rynku wynosi ok. 2.

– To jakim cudem inne apteki mogą być otwarte w szerokim zakresie godzin? Jak widać, mimo zmiany prawa i wzmocnieniu kar za naruszanie niezależności farmaceuty, niektórzy właściciele aptek przez cały czas czują się bezkarni. Pracownicy takich aptek nigdy nie zgłoszą problemu, o ile szef jest farmaceutą, tym bardziej, iż np. zasiadając w organach Samorządu mógłby być decydentem we własnej sprawie. Bezdyskusyjnie najcenniejszym zasobem apteki jest fachowy personel, zaś zjawisko opisane w badaniu prowadzi do pauperyzacji roli farmaceuty, apteki i coraz większej fali odejść z zawodu – mówi Mariusz Kisiel.

Potrzeba więcej kontroli

Zdaniem Prezesa ZAF wyniki badania firmy Indicator pokazują, iż Inspekcja Farmaceutyczna powinno zwiększyć liczbę kontrole w aptekach. Twierdzi jednak, iż utrudniają to inne sprawy…

– Jak Inspektorzy mają dzisiaj rzetelnie zająć się kontrolą w tym obszarze, skoro są zasypywani przez niektóre organizacje setkami wniosków o zamknięcie wybranych aptek z powodu biznesowego modelu ich prowadzenia? Badanie dowodzi jednak, iż najwyższy już czas zająć się realnymi problemami rynku, ignorując sztucznie rozdmuchane parametry fałszujące jego obraz – mówi Mariusz Kisiel.

  • Czytaj również: Sąd Najwyższy o farmaceutce, której nie było w aptece…

Wniosek dotyczący wzmożenia liczby kontroli w aptekach podziela też Adam Chojnacki. Przyznaje jednocześnie, iż problemy kadrowe w aptekach nasilają się z roku na rok. Jednocześnie ma świadomość, iż jedynym sposobem na przymuszenie przedsiębiorców do realizacji przepisu art. 92 ustawy Prawo farmaceutyczne jest cykliczne przeprowadzenie kontroli doraźnych przez inspekcję farmaceutyczną.

– I to staramy się ropbić. W mojej ocenie prowadzenie kontroli doraźnych jest konieczne. W roku 2022 przeprowadzono 22 kontrole i były dwa trafienia, w 2023 przeprowadzono 27 kontroli i było zero trafień, a w roku 2024 odbyło się 35 kontroli przy 6 trafieniach. Zobaczymy co przyniesie rok 2025, mam nadzieje, iż wynik trafionych aptek będzie wynosił zero – kwituje WIF z Gorzowa Wielkopolskiego.

Recepta farmaceutyczna

Nadanie firmy Indicator nie ograniczyło się wyłącznie do stwierdzenia obecności lub nieobecności farmaceuty w aptece. Otóż „tajemniczy pacjent” w każdej z odwiedzony aptek próbował uzyskać receptę farmaceutyczną. Okazuje się, iż w 21 na 50 aptek było to możliwe. Co interesujące tylko w 3 przypadkach taką receptę wystawiono bezpłatnie. W pozostałych aptekach za taką usługę trzeba było zapłacić od 19,99 zł do 40 zł. A co w przypadkami, gdy recepty farmaceutyczne nie udało się uzyskać „tajemniczemu pacjentowi”?

– Głównym powodem, aby odmówić wystawienia recepty był brak osoby upoważnionej oraz brak dostępu do IKP pacjenta oraz brak pewności, iż lek jest faktycznie stosowany (po 10 przypadków). W ciągu badania również trzykrotnie nie podano wyraźnego powodu. Dwie apteki były zamknięte, mimo zadeklarowanych w rejestrze aptek godzin otwarcia. Dwukrotnie pojawiła się też odmowa związana z tym, iż lek jest wydawany tylko w wypadku zagrożenia życia – czytamy w wynikach badania.

  • Czytaj również: Recepta farmaceutyczna jako reklama apteki? Zdjęcie z Gdańska…

Firma Indicator twierdzi, iż „porównując apteki sieciowe i prywatne widać duże rozbieżności po względem powodów niewystawienie recepty farmaceutycznej. Podczas gdy dla aptek prywatnych najczęstszym powodem był brak farmaceuty (10 przypadków, czyli 53%), to w aptekach sieciowych był brak dostępu do IKP, czyli brak pewności, iż lek jest faktycznie przez pacjenta stosowany (7 przypadków; 78%)”.

– W dwóch aptekach receptę była skłonna wystawić osoba nieupoważniona. W pierwszej z aptek receptę chciał wystawić technik farmaceutyczny bez wezwania farmaceuty, który podobno był w aptece. Natomiast w drugiej sytuacji, w aptece, w której był potwierdzony brak farmaceuty, technik farmaceutyczny zaproponował wydanie leku na receptę bez wymaganej recepty i bez wystawiania recepty farmaceutycznej (bez formalnego trybu). Te sytuacje dotyczyły aptek prywatnych – czytamy w omówieniu badania.

©MGR.FARM

Idź do oryginalnego materiału