Jeszcze kilka miesięcy temu byłam przekonana, iż rosół kolagenowy to jeden z najlepszych sposobów na wzmocnienie organizmu i poprawę kondycji skóry. Gotowałam go regularnie, bo wiedziałam, jak bardzo jest wartościowy, pełen kolagenu, aminokwasów i minerałów. Sama zauważyłam na sobie świetne efekty: jędrniejsza skóra, mniej problemów z przesuszeniem, a do tego odporność na piątkę. Zimą, gdy wszyscy wkoło kichali, ja chodziłam zwykle zdrowa. Ale przychodzi taki moment, iż chcemy sprawdzić, czy naprawdę coś działa, czy może to tylko autosugestia. W moim przypadku ten "eksperyment" trwał aż sześć miesięcy. Zrobiłam sobie przerwę od rosołu. Po prostu przestałam go gotować, uznając, iż organizm poradzi sobie i bez niego.Reklama
Na początku - żadnej różnicy
Na początku nic się nie działo. Skóra wyglądała tak samo jak wcześniej, całkiem jędrna, bez przesuszeń, paznokcie przyzwoite. Pomyślałam: "No proszę, czyli ten rosół wcale nie był taki niezbędny. Może wszystko to tylko efekt autosugestii?"
Ale czas mijał, a prawdziwe zmiany zaczęły pojawiać się dopiero po kilku tygodniach. Najpierw zauważyłam delikatne przesuszenie skóry, nic wielkiego, ale dla kogoś, kto przywykł do gładkiej, nawilżonej cery, to był sygnał. Potem przyszła kolej na paznokcie, zaczęły się rozdwajać, łamać w najmniej oczekiwanych momentach. A w końcu odporność. Kiedy w pracy krążył wirus, tym razem to ja wróciłam do domu z osłabieniem.
I wtedy zaczęłam się zastanawiać: czy to przypadek, czy jednak rosół kolagenowy naprawdę robił robotę?
Skóra mniej sprężysta, odporność w dół
Pierwszym sygnałem, jak już wspominałam, była skóra. Zauważyłam, iż stała się jakby mniej sprężysta, a w dotyku bardziej sucha. Nie był to dramat, ale różnica była wyczuwalna. Potem pojawiły się problemy z paznokciami, łamały się częściej, rozdwajały.
Najbardziej odczułam jednak spadek odporności. Wcześniej mogłam przechodzić przez jesień i zimę prawie bez przeziębień, a teraz wystarczyło, iż ktoś niedaleko mnie kichnął, i już miałam katar. Drobne infekcje pojawiały się częściej niż zwykle.
Powrót do rosołu - gwałtownie zobaczyłam różnicę
Dlatego nie zastanawiając się już dłużej, wróciłam do gotowania rosołu. Nie chodzi o to, iż to magiczny eliksir, który rozwiąże wszystkie problemy, ale nie mam wątpliwości, iż to naturalny sposób na wsparcie organizmu. Dodatkowo jest to posiłek rozgrzewający, idealny na nadchodzącą jesień i zimę.
Dlaczego zatem rosół kolagenowy jest taki wyjątkowy?
Domowy rosół kolagenowy to nie zwykła zupa. To naturalny sposób na dostarczenie kolagenu i szeregu cennych składników. Gotowany długo, na wolnym ogniu, z kości bogatych w chrząstki i szpik, jest prawdziwą skarbnicą aminokwasów: glicyny, prolina, glutaminy, substancji, które wspierają regenerację tkanek, układ odpornościowy i zdrowie stawów.
Kolagen to białko, które odpowiada za elastyczność skóry, kondycję włosów i paznokci, a także za sprawne funkcjonowanie stawów. Nasze ciało produkuje go coraz mniej wraz z wiekiem, dlatego warto wspierać się dietą. I właśnie rosół jest jednym z najprostszych sposobów na jego naturalne dostarczenie.
Jak przygotowuję swój rosół kolagenowy?
Mój sposób jest prosty: wybieram kości wołowe i cielęce, najlepiej ze szpikiem, dodaję dużo warzyw (marchew, pietruszka, seler, cebula), przyprawy, liść laurowy, ziele angielskie i gotuję na bardzo wolnym ogniu minimum 10-12 godzin. Dzięki temu wywar jest klarowny, a wszystkie wartości odżywcze trafiają do zupy.
Można zrobić większą porcję i zamrozić w słoikach - wtedy rosół jest zawsze pod ręką. Ja często piję go w kubku jak bulion, czasem dodaję makaron lub ryż, ale najczęściej jem go w czystej postaci.
Prosty przepis na rosół kolagenowy
Składniki:
3 kilogramy kości z mięsem (np. szyjki kacze, kurze łapki, kości wołowe, skrzydełka, korpus drobiowy, mostek wieprzowy)4 litry wody,1 cebula,3 marchewki,1 seler,2 pietruszki,3 liście laurowe,kilka ziaren pieprzu,sól do smaku,sok z cytryny/ocet jabłkowy,zioła.
Przygotowanie składników. Umieść kości z mięsem w dużym garnku. Dodaj również liście laurowe, zioła i kilka ziaren pieprzu.Gotowanie mięsa. Zalej mięso zimną wodą, tak aby pokryć je całkowicie. Następnie przykryj garnek i doprowadź do wrzenia na średnim ogniu.Dodanie warzyw. Obierz cebulę, marchewki, seler i pietruszkę. Następnie dodaj je do garnka.Gotowanie na wolnym ogniu. Zmniejsz ogień do minimum i gotuj rosół na wolnym ogniu przez kilka-kilkanaście godzin. Im dłużej gotujesz, tym więcej kolagenu uwalnia się z kości. Do wywaru warto dodać kilka łyżek octu jabłkowego lub świeżego soku z cytryny, ponieważ może to pomóc w efektywnym uwalnianiu cennych składników z kości do wywaru.Odcedzenie. Gdy rosół jest gotowy, odcedź go, usuwając mięso i warzywa. Po ostudzeniu można zebrać tłuszcz, który zebrał się na powierzchni.Doprawienie i podanie. Dopraw rosół solą do smaku. Rosół kolagenowy można podać jako lekki bulion, często spożywany jako napój, lub jako podstawę do różnych zup i dań.
Ten przepis można dostosować do swoich preferencji, dodając inne zioła i przyprawy. Poprawnie przygotowany zimny bulion kolagenowy będzie charakteryzować się galaretowatą teksturą. W lodówce można przechowywać go kilka dni, natomiast w zamrażarce zachowa swoją jakość przez ok. pół roku.
Czego nauczyła mnie przerwa od rosołu?
To doświadczenie pokazało mi jedno: nie warto rezygnować z czegoś, co działa, tylko dlatego, iż chcemy zrobić test. Pół roku bez rosołu wystarczyło, żeby moja skóra, paznokcie i odporność dały mi znać, iż brakuje im kolagenu i innych wartościowych składników.
Dziś rosół znów jest stałym elementem mojej diety. Nie traktuję go jako "trendu", ale jako prosty, naturalny sposób na to, żeby czuć się i wyglądać lepiej. jeżeli ktoś jeszcze zastanawia się, czy warto - moja odpowiedź brzmi: warto. I to bardzo.
CZYTAJ TEŻ: