Spacer wśród natury
Moja rodzina najbardziej lubi las oddalony o kilkanaście kilometrów, w którym jest cicho, bardzo zielono i kojąco. Teren jest na granicy linii rzeki, więc widoki są naprawdę piękne. Las jest sosnowy, pełen mchu i prześwitów, w których widać promienie słońca. W takim otoczeniu resetuję głowę, która jest zajęta przez cały tydzień pracą, dziećmi, odhaczeniem obowiązków z listy dla całej rodziny. Mój partner i dzieci też uwielbiają taką formę spędzania czasu: każdemu z nas taki spacer "dobrze robi na głowę".
Trend spacerów w lesie, czy tzw. kąpieli leśnych, nie jest specjalnie odkrywczy, trzeba to przyznać. W 2020 roku ludzie zaczęli masowo jeździć do lasów i wdychać świeże powietrze, kiedy wybuchła pandemia COVID-19 i nagle straciliśmy możliwość swobodnego spacerowania w okolicach naszych domów. Różne badania od wielu lat jasno pokazują, iż czas spędzony na łonie natury sprawia, iż jesteśmy bardziej zrelaksowani, spokojni i wyciszeni. Związek między przyrodą a kojeniem ludzkiego umysłu jest adekwatnie oczywisty.
Leśne kąpiele
W latach 80. XX wieku Japończycy wymyślili termin, który z tym leśnym relaksem się wiąże. To shinrin-yoku, czyli dosłownie "leśne kąpiele", które oznaczają "kąpanie" czy "zanurzanie" zmysłów w otoczeniu leśnym. Nie chodzi o fizyczne zanurzanie się w wodzie, ale o chodzenie po leśnej ściółce, doświadczanie natury, która w takim miejscu jest na wyciągnięcie rąk. Chodzi o doświadczanie dźwięków, obrazów, zapachów, które dają ciału i umysłowi odpoczynek.
Teraz naukowcy z Uniwersytetu w Waterloo opublikowali wyniki najnowszych badań, w których udział wzięły dzieci w wieku 9-17 lat. Grupa musiała wykonać zadania, które polegały na przemierzeniu pewnej odległości pieszo według instrukcji badaczy. Chodziło o to, by przebyć odcinek w mieście, przez las i nad jeziorem, zatrzymać się w niektórych miejscach, rozejrzeć, pomyśleć o swoich odczuciach, jakich się na bieżąco doświadcza.
Wyniki eksperymentu pokazały, iż dzieci, które wyszły z miasta i zobaczyły jezioro, zgłaszały niższy poziom stresu (wg skali stres zmalał o 9 proc.), natomiast gdy stawały w pobliżu przystanku autobusowego i ruchliwej ulicy – stres rósł o 13 punktów procentowych. Wyniki pokazały również, iż nie trzeba za bardzo zagłębiać się w dziką naturę (czasami wystarczy miejski park), ani spędzać tam wielu godzin, by poczuć się lepiej psychicznie i fizycznie. W badaniach odnotowano też, iż u dzieci spadł poziom kortyzolu, a tętno i ciśnienie krwi się unormowały.
Chwila oddechu dla ciała i duszy
Dla mnie osobiście "kapiele leśne" to też inne plusy: czas na pobycie razem i odejście dzieci od ekranów. Moje kilkulatki być może nie są uzależnione od bajek czy gier, ale przyznaję, iż często zdarza mi się korzystać z tego, iż włączony telewizor zapewnia mi chwilę ciszy i możliwość wypicia ciepłej kawy. Dla równowagi dzieciaki wychodzą na spacery, plac zabaw czy pojeździć rowerami. Te aktywności są bardzo stymulujące.
Natomiast chodzenie po lesie z patykami, rozmawianie, gry słowne (a jesienią szukanie grzybów) sprawiają, iż ten oddech od technologii jest bardziej wyciszający niż zabawy na świeżym powietrzu. Las to przystań, z której warto korzystać. To też możliwość oddychania czystszym powietrzem, możliwość dotlenienia organizmu i poprawienia poziomu witaminy D, co oczywiście wpływa na odporność, szczególnie u kilkulatków.
Naukowcy zaznaczają też, iż taka praktyka leśny kąpieli jest szczególnie ważna dla młodych osób z pokolenia zet i alfa. To oni są wychowani w całkowicie cyfrowym świecie i ich poziom przebodźcowania często jest dużo wyższy niż u dorosłych, którzy znają również analogową rzeczywistość. Widać to szczególnie w tendencji zetek do problemów natury psychicznej. W przypadku najmłodszych każda chwila na świeżym powietrzu będzie korzystna.
Zarówno wycieczka do lasu, jak i spacer z psem po okolicy dobrze wpływają na zdrowie ducha i ciała dziecka. Polecam więc wszystkim w najbliższych dniach wybrać się do lasu, na łąkę czy nad wodę: pospacerujcie, popatrzcie w niebo, poczujcie spokój i wdzięczność.