Rok 1979, Nowy Jork. To właśnie tutaj poznasz Evelinę: urodzoną we Włoszech 62-latkę, która w latach czterdziestych, uciekając przed pożogą drugiej wojny światowej, odnalazła swój bezpieczny port na amerykańskiej ziemi.
Dziś jest szczęśliwą – kochającą i kochaną – żoną emerytowanego profesora Franklina der Veldena, z którym stworzyła ciepły i gościnny dom oraz doczekała się trójki wspaniałych dzieci.
Choć w Stanach Zjednoczonych mieszka od ponad trzech dekad, to w głębi duszy wciąż czuje się Włoszką. Utrzymuje regularny kontakt z pochodzącymi stamtąd imigrantami oraz rodziną, no i choćby na sekundę nie zapomina o kraju, w którym przyszła na świat, wychowała się i przeżyła miłość tak wielką, że... ma wpływ na jej życie choćby teraz, po tak wielu latach.
Rok 1934, Północne Włochy. Oto czas i miejsce, w których przecinają się drogi życiowe dwojga młodych ludzi. Pochodząca z zamożnej katolickiej rodziny Evelina Pierangelini i włoski żyd Ezra Zanotti, syn ubogiego kupca bławatnego oraz krawcowej: tę parę zakochanych dzieli niemal wszystko, począwszy od różnic ekonomicznych i społecznych, a skończywszy na religijnych.
Problem jest tym większy, iż w ich ojczyźnie, od lat rządzonej przez Benita Mussoliniego, wielkie triumfy święcą faszyzm i antysemityzm. Już niedługo (choć tak czarnych wizji przyszłości nie dopuszcza do siebie wiele osób, włączając w to samych wyznawców judaizmu) wydane zostaną dekrety, od których na Półwyspie Apenińskim rozpoczną się systemowe prześladowania Żydów; masowe egzekucje i wywózki do obozów koncentracyjnych.
Taki właśnie los spotyka rodzinę Ezry, wpakowaną do wagonów bydlęcych i przetransportowaną do Auschwitz-Birkenau. Jemu samemu udaje się przetrwać i dołączyć do włoskiego ruchu oporu, w którego szeregach walczy podczas drugiej wojny światowej.
Lecz gdy łuna gorejąca nad Europą zaczyna przygasać, a w sercach coraz mocniej kiełkuje nadzieja na to, iż zło poniesie wreszcie klęskę, Evelina dowiaduje się o śmierci ukochanego. Owa tragedia sprawia, iż dziewczyna podejmuje decyzję o porzuceniu Europy, odcięciu się od dotychczasowego życia i emigracji do Stanów Zjednoczonych.
Lecz czy dziewczyna miała pełny obraz sytuacji? Czy tej najważniejszej decyzji w życiu nie podjęła zbyt pochopnie? To pytania, na które oczywiście nie odpowiemy w tym miejscu, aby nie zdradzać pewnych wątków, które podczas lektury "Włoszki z Brooklynu" – gwarantujemy – zaskoczą cię nie raz!
Santa Montefiore zadbała tutaj bowiem o bardzo wciągającą, pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji fabułę, dzięki której ową książkę czyta się z wypiekami na twarzy od pierwszej do ostatniej strony.
Wszystko to osadzone zostało na dwóch osiach czasowych, które nie tylko przenikają się i uzupełniają w naprawdę intrygujący sposób, ale także przybliżają (naprawdę rzeczowo i obrazowo) realia historyczne, kulturowe i społeczne; dotyczące zarówno Stanów Zjednoczonych w latach 70. ubiegłego wieku, jak i przed- oraz drugowojennej Europy.
Dzięki brytyjskiej pisarce odbędziesz fascynującą podróż do przeszłości, poznając w jej trakcie wyraziste, realistyczne, wielowymiarowe i nieoczywiste postaci, które stają przed najtrudniejszymi z wyzwań i dylematów.
Czy prawdziwa miłość naprawdę jest nieśmiertelna? Czy tak wielkim uczuciem można obdarzyć dwie osoby? Co mogą zrujnować zatajane przez całe dekady żale, mroczne sekrety i budowanie własnego szczęścia na krzywdzie innych?
Czy Bóg jest zarówno siłą sprawczą, która wpływa na losy każdego człowieka, jak i opoką chroniącą nas, gdy świat wokół przeobraża się w piekło?
Oto zaledwie niewielka część niesamowicie wręcz istotnych pytań, na które odpowiedzi możesz znaleźć właśnie we "Włoszce z Brooklynu", czyli książce będącej jednocześnie wzruszającym romansem, barwną powieścią historyczną oraz... wartościowym poradnikiem psychologicznym, zawierającym mnóstwo uniwersalnych mądrości i prawd, które mogą okazać się bezcenne również dla ciebie, kobiety żyjącej w trzeciej dekadzie XXI wieku.