Syndrom pustego gniazda – co to jest, objawy, jak sobie poradzić?

psychocare.pl 1 dzień temu

Kiedy dorosłe dzieci opuszczają rodzinny dom, wielu rodziców doświadcza tzw. syndromu pustego gniazda. Jest to naturalny, choć często bolesny, etap cyklu życia rodziny – moment pełen sprzecznych emocji. Z jednej strony czujemy dumę z samodzielności naszych dzieci, z drugiej zaś – dotyka nas smutek, tęsknota i poczucie pustki. Ten poradnik wyjaśnia, na czym polega syndrom pustego gniazda, jakie uczucia mu towarzyszą oraz jak sobie z nim radzić. Skierowany jest do szerokiego grona odbiorców, zwłaszcza rodziców stojących w obliczu usamodzielnienia się dzieci. Dowiesz się tu, jakie są objawy tego syndromu (w tym możliwy związek z depresją), czym zajmuje się psychologia w tym obszarze, jak różnie mogą przeżywać go matki i ojcowie, jaki wpływ ma on na relacje rodzinne i małżeńskie oraz jakimi sposobami można złagodzić trudności tego okresu. Na końcu znajdziesz też informacje o bezpłatnej konsultacji wstępnej w PsychoCare, która może być pierwszym krokiem do uzyskania pomocy.

Czym jest syndrom pustego gniazda?

Syndrom pustego gniazda to określenie stanu emocjonalnego rodziców, którzy przeżywają opuszczenie domu przez dorosłe dzieci jako kryzys. Choć nie jest to jednostka chorobowa w sensie klinicznym (nie znajdziemy jej w oficjalnych klasyfikacjach zaburzeń psychicznych), wiele matek i ojców odczuwa w tym okresie silne emocje. Najczęściej pojawiają się smutek, osamotnienie, przygnębienie i poczucie straty – pewien rozdział życia się kończy, a rodzic może zadawać sobie pytanie: „Co teraz?”. Psychologia traktuje to zjawisko jako kryzys emocjonalny związany z istotną zmianą życiową.

Wielu młodszych rodziców myśli o przyszłej wyprowadzce dzieci w kategoriach pozytywnych – jako o odzyskaniu wolnego czasu, powrocie do odłożonych planów czy pasji. Jednak gdy ten moment faktycznie następuje, upragniona ulga często ustępuje miejsca pustce i osamotnieniu. Dom staje się cichy i „za duży”, a codzienne rytuały skupione dotąd wokół dziecka z dnia na dzień przestają wypełniać czasu. Rodzicom trudno wypełnić tę lukę, ponieważ ich życie przez lata koncentrowało się na opiece i wychowaniu. Więź z dzieckiem – dotąd bardzo silna – naturalnie się rozluźnia, co choć normalne, bywa bolesne.

W języku potocznym mówimy często o „opuszczeniu gniazda” przez dzieci. Psychologia rozwojowa opisuje ten etap jako jedno z zadań rodziny w cyklu życia – fazę tzw. pustego gniazda. Następuje ona po okresie wychowywania dorastających dzieci i stanowi przełomowy moment zarówno dla rodziców, jak i dla młodego dorosłego. To czas, w którym rodzina przechodzi normalną transformację: zmieniają się role społeczne (rodzice przestają być opiekunami na co dzień, a zaczynają być bardziej partnerami-doradcami dla dorosłych dzieci) oraz struktura codziennego życia. Taka zmiana jest naturalna i większość rodzin przez nią przechodzi, jednak u części rodziców wywołuje to głęboki kryzys emocjonalny nazywany właśnie syndromem pustego gniazda. Co ważne – dotyczy on nie tylko matek, choć to one częściej o nim mówią. Może dotknąć oboje rodziców, bo każdy musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Statystyki pokazują, iż przejściowe trudności emocjonalne w obliczu wyprowadzki dzieci są bardzo powszechne – choćby około 60% rodziców je odczuwa. U większości są to jednak przejściowe uczucia, wpisane w normę. Z czasem smutek zwykle łagodnieje, a wielu rodziców potrafi wykorzystać ten etap jako szansę na pozytywne zmiany w swoim życiu. Co więcej, badania wskazują, iż prawidłowe przejście przez etap pustego gniazda może ostatecznie poprawić jakość życia – otworzyć nowe możliwości rozwoju osobistego, odświeżyć relację małżeńską czy pomóc rozwinąć nowe pasjeInnymi słowy, „koniec” pewnego etapu może stać się zarazem początkiem czegoś nowego i wartościowego. Zanim jednak to nastąpi, rodzic musi uporać się z trudnymi emocjami. Poniżej omawiamy, jakie objawy towarzyszą syndromowi pustego gniazda i dlaczego niektórym jest szczególnie ciężko przez to przejść.

Objawy syndromu pustego gniazda i emocje rodziców

Podstawowe objawy syndromu pustego gniazda to przygnębienie, żal, głęboki smutek oraz uczucie pustki. Wielu rodziców – zwłaszcza w pierwszych tygodniach i miesiącach po wyprowadzce dziecka – odczuwa przytłaczającą tęsknotę za dawnym, „normalnym” życiem rodzinnym. Brakuje im codziennej obecności córki czy syna, rozmów, hałasu, bałaganu – paradoksalnie choćby tego, co bywało męczące. Pojawić się może lęk i niepokój – czy nasze dziecko na pewno sobie poradzi bez naszego nadzoru? Czy jest bezpieczne? Czy dokona dobrych wyborów?Niektórzy rodzice zmagają się też z poczuciem odrzucenia lub bycia niepotrzebnym. Kiedy całe lata ktoś nas potrzebował na co dzień, nagłe ustanie tej roli może rodzić wrażenie, iż straciliśmy życiowy cel i wartość. U niektórych pojawiają się myśli w stylu: „Kim jestem, skoro nie muszę już być matką/ojcem 24 godziny na dobę?” – to wyraz kryzysu tożsamości, jaki może się pojawić.

„Od kwietnia, gdy córka się wyprowadziła, zostałam sama… Nie wiem, czy ktoś jest tak samotny jak ja. Przez 2 miesiące miałam depresję, leczyłam się farmakologicznie… Nie umiem żyć dla siebie. Jest mi bardzo ciężko, tak bardzo brakuje mi normalnej rodziny” – napisała szczerze jedna z mam na forum dyskusyjnym, opisując swoje pierwsze doświadczenia z pustym gniazdem.

Przytoczona wypowiedź doskonale oddaje intensywność emocji, jakich mogą doświadczać rodzice. Obniżony nastrój, płaczliwość (znane wielu osobom jako niekontrolowane „ataki płaczu” przy myśli o dziecku), bezsenność lub przeciwnie – trudności ze wstaniem z łóżka rano, utrata apetytu albo przejadanie emocji, problemy z koncentracją czy brak energii do codziennych czynności – to wszystko może towarzyszyć syndromowi pustego gniazda. Wielu rodziców (zwłaszcza matek) przyznaje, iż płaczą z tęsknoty, czując jednocześnie, iż „nie powinni okazywać słabości”. Niestety, tłumienie emocji może pogorszyć sprawę – nierozładowany smutek łatwo przeradza się w apatię.

Niektóre z powyższych objawów przypominają depresję i rzeczywiście – u części osób syndrom pustego gniazda może przerodzić się w depresję kliniczną albo ją wywołać. Zagrożenie rośnie, jeżeli negatywne uczucia utrzymują się długo (wiele miesięcy) i nasilają zamiast słabnąć. o ile rodzic przez dłuższy czas nie potrafi cieszyć się życiem, odczuwa ciągły przytłaczający smutek, wycofuje się z kontaktów z innymi ludźmi i ma wrażenie, iż odejście dzieci odebrało mu sens życia, może to wskazywać na epizod depresyjny. Warto wtedy jak najszybciej poszukać profesjonalnej pomocy (o czym piszemy dalej).

Na szczęście u większości rodziców syndrom pustego gniazda ma łagodniejszy przebieg i z czasem następuje poprawa. Smutek po rozstaniu jest naturalny – psychologowie porównują go wręcz do mini-żałoby. Po wyprowadzce dziecka rodzice przeżywają proces żałoby i to jest normalne – utracili przecież istotny etap życia, pewną „bliską codzienność”. Potrzebny jest czas, by się z tym oswoić. Co ważne, naturalny żal świadczy o tym, iż więź z dzieckiem była silna i dobra. Sama intensywność emocji na początku jest więc czymś zrozumiałym. Problem pojawia się, gdy negatywne emocje nie słabną, a rodzic nie jest w stanie odnaleźć dla siebie nowej równowagi.

Doświadczasz trudności i potrzebujesz wsparcia? Skorzystaj z bezpłatnej konsultacji.
Zapisz się online

Matki, ojcowie i płacz matek – czy wszyscy przeżywają to tak samo?

Powszechnie uważa się, iż syndrom pustego gniazda dotyka głównie matki. Rzeczywiście, to kobiety częściej opowiadają o tym doświadczeniu i szukają wsparcia – np. wpisując w wyszukiwarkę frazy typu „syndrom pustego gniazda forum” lub dzieląc się historiami na grupach dla rodziców. Czy jednak oznacza to, iż ojcowie w ogóle tego nie przeżywają? Niekoniecznie. Badacze wskazują, iż mężczyźni również mogą odczuwać pustkę i smutek, choć czasem wyrażają to inaczej albo w mniejszym stopniu.

Wiele matek przyznaje, iż płacze po wyprowadzce dzieci – i nie ma w tym nic dziwnego. Kobiety z reguły silniej przywiązują wagę do relacji rodzinnych i często to właśnie one budują codzienną bliskość z dzieckiem. Przez lata macierzyństwo bywa ich główną życiową rolą i źródłem poczucia wartości. Gdy dzieci dorastają i idą na swoje, matka może mieć wrażenie, iż traci część siebie. Relacja z dzieckiem bywa dla wielu kobiet łatwiejsza niż relacja z partnerem – koncentrują całą energię na dzieciach, zaniedbując potrzeby własne i małżeńskie. Taka sytuacja rodzi ryzyko, iż po „wyfrunięciu” pociech kobieta zostaje z poczuciem pustki również w związku (o czym więcej w kolejnym rozdziale).

Inny powód, dla którego to matki mocniej odczuwają syndrom pustego gniazda, wiąże się z biologią. zwykle moment usamodzielnienia się dzieci zbiega się z okresem przekwitania (menopauzy) u kobiet – około 50. roku życia. Wahania hormonalne i zmiany fizjologiczne zachodzące w tym czasie mogą sprawiać, iż kobieca psychika jest bardziej wrażliwa na stres i obciążenia. Menopauza sama w sobie bywa trudnym doświadczeniem (pojawiają się np. wahania nastroju, bezsenność, poczucie przemijania). Gdy nałoży się na to odejście dzieci z domu, kumulacja zmianpotrafi spotęgować przygnębienie. To jeden z powodów, dla których u niektórych matek rozwija się depresja związana z syndromem pustego gniazda – wiele czynników trudnych emocjonalnie następuje jednocześnie.

Nie bez znaczenia są też czynniki społeczne i kulturowe. Wiele kobiet wciąż wychowywanych jest w przekonaniu, iż „dobra matka się poświęca” – rezygnuje z własnych planów, ambicji zawodowych, pasji, by w pełni oddać się rodzinie. Takie matki często nie mają innego pomysłu na siebie poza macierzyństwem. Gdy dziecko odchodzi, czują się zbędne i zagubione, bo przez lata zapomniały o własnych potrzebach. Co więcej, mogą odczuwać żal: „Oddałam ci wszystko, poświęciłam się, a ty teraz układasz sobie życie osobno”. Taka postawa bywa niebezpieczna – psychologowie przestrzegają, iż nieprzepracowany syndrom pustego gniazda może prowadzić do toksycznych zachowań rodzica wobec dorosłego dziecka. Matka (lub ojciec) może wtedy nieświadomie wzbudzać poczucie winy u dziecka, próbować je zatrzymać przy sobie, kontrolować, ingerować w jego życie lub rywalizować z jego partnerem. W skrajnych wypadkach prowadzi to do poważnych konfliktów, a choćby zerwania więzi rodzinnych – czego oczywiście każdy chciałby uniknąć.

A jak to wygląda u ojców? Ojcowie również doświadczają emocji pustego gniazda, choć stereotyp męskiej roli często zniechęca ich do okazywania smutku. Tradycyjnie to matka przeżywała „płacz po dzieciach”, podczas gdy ojciec zachowywał „twardą postawę”. Dziś jednak wielu mężczyzn angażuje się w wychowanie na równi z matkami i również buduje głęboką więź z dziećmi. Tacy zaangażowani ojcowie mogą równie silnie odczuć rozstanie – zdarza się (choć rzadziej), iż ojciec znosi wyprowadzkę dziecka gorzej niż matkaWielu panów odczuwa wtedy nostalgię za czasami, gdy dom był pełen dziecięcego śmiechu. Niektórzy ojcowie, podobnie jak matki, martwią się o przyszłość dzieci lub czują się zdezorientowani brakiem dotychczasowych obowiązków rodzicielskich.

Jednak dla sporej grupy mężczyzn pusty dom bywa… pewną ulgą. Wyprowadzka dziecka to często szansa na odzyskanie żony – zauważają terapeuci. W niejednym małżeństwie po narodzinach dzieci to ojciec czuł się odsunięty na dalszy plan. Teraz, gdy dzieci dorosły, mężczyzna może z nadzieją patrzeć na perspektywę spędzenia większej ilości czasu z partnerką. Wielu ojców cieszy się, iż żona będzie znów bardziej „dla nich”. Oczywiście to dość optymistyczny scenariusz – w praktyce, jeżeli relacja małżeńska była zaniedbana latami, samo zniknięcie dzieci z domu nie naprawi jej automatycznie. Ale warto zauważyć, iż mężczyźni częściej skupiają się na pozytywach: dostrzegają wolny czas na hobby, możliwość częstszych wyjazdów, spokój w domu. Gdy kobieta rozpacza i płacze po dzieciach, mąż bywa tym, który mówi: „Kochanie, teraz wreszcie możemy zrobić coś dla siebie – cieszmy się”. Różnica w podejściu może rodzić nieporozumienia, ale może też pomóc – partnerzy o odmiennych perspektywach mogą się wzajemnie zbalansować.

Podsumowując, syndrom pustego gniazda i płacz matek częściej idą w parze, ale ojcowie również nie są od niego wolni. Wszystko zależy od indywidualnego zaangażowania w wychowanie, wrażliwości emocjonalnej i okoliczności rodzinnych. Na przykład samotny ojciec wychowujący dziecko może przeżywać pustkę równie silnie jak samotna matka – bo wraz z odejściem dziecka traci swojego jedynego towarzysza codzienności. Natomiast w rodzinach wielodzietnych rodzice mają czas oswajać się z tematem, gdy kolejne dzieci dorastają – syndrom pustego gniazda najpełniej ujawnia się przy odejściu ostatniego dziecka. Matki jedynaków często przeżywają go więc najgwałtowniej, podczas gdy tam, gdzie dzieci jest więcej, rodzice często szybciej wracają do równowagi (mają jeszcze inne dzieci pod opieką lub wcześniej nauczyli się znajdować czas dla siebie nawzajem).

Wpływ na relacje rodzinne i małżeńskie

Wejście rodziny w etap pustego gniazda wpływa nie tylko na samopoczucie poszczególnych osób, ale też na relacje między nimi. Zmienia się układ sił i ról w rodzinie, co może być zarówno szansą, jak i źródłem napięć.

Relacja rodzice-dziecko: Gdy dziecko opuszcza dom, wasza więź nie znika – ona zmienia swój charakter. To naturalne przejście od relacji opiekun-dziecko do relacji dorosły-dorosły. jeżeli obie strony na to pozwolą, może się ona przekształcić w piękną przyjaźń opartą na zaufaniu i wzajemnym szacunku. Jak mówi psychoterapeutka Marta Mauer-Włodarczyk, moment usamodzielnienia się dziecka może być jednym z najfajniejszych w rodzicielstwie, bo wreszcie „możemy rozmawiać jak równy z równym”. Wcześniej trzeba było być przede wszystkim rodzicem, teraz można stać się przede wszystkim przyjacielem własnego dziecka. Dorosłe dzieci, które miały dobre relacje z rodzicami, często same wracają po rady czy wsparcie – oczywiście na własnych warunkach. Rodzic w nowej roli powinien towarzyszyć, a nie kontrolować. W praktyce oznacza to: bądź obecny w życiu dziecka, ale uszanuj jego autonomię. Gdy młody dorosły nie mieszka już z nami, ciągłe dzwonienie kilka razy dziennie, wypytywanie i monitorowanie zamiast pomagać – psuje relację. Warto więc wspólnie ustalić nowy rytm kontaktu, np. regularne rozmowy raz w tygodniu albo częstsze wiadomości, ale nie o każdej porze dnia. Dajmy dzieciom odczuć, iż ufamy im i wierzymy w ich zaradność – to najlepszy fundament zdrowej relacji na przyszłość.

Niestety, bywa i tak, iż rodzic nie potrafi odciąć „pępowiny”. jeżeli matka lub ojciec nie akceptuje dorosłości dziecka, wtrąca się w jego decyzje, próbuje przez cały czas rządzić, może dojść do poważnych konfliktów. Przykładowo, nadopiekuńcza mama może krytykować partnera córki albo jeździć do syna sprzątać mu mieszkanie pod jego nieobecność – takie sytuacje się zdarzają. Psychologowie mówią wtedy o zjawisku infantylizacji dorosłych dzieci. Rodzice, którzy nie przyjmują do wiadomości, iż ich dziecko dorosło, często powodują bunt albo wycofanie ze strony potomka – nikt nie lubi być traktowany jak dziecko, gdy już nim nie jest. W skrajnych przypadkach „nieodcięte pępowiny” prowadzą do poważnego kryzysu w rodzinie, oddalenia się dzieci od rodziców, a choćby zerwania kontaktu. Warto uświadomić sobie te zagrożenia i zawczasu postawić na dialog oraz zmianę własnych zachowań. Rolą rodzica dorosłego dziecka jest pozwolić mu żyć po swojemu, a jednocześnie sygnalizować: „Kocham cię i jestem, gdy mnie potrzebujesz”. To trudna sztuka balansowania między troską a pozwoleniem dziecku rozwijać skrzydła.

Warto także wspomnieć o drugiej stronie medalu, jaką jest perspektywa dziecka. Dla młodego człowieka wyprowadzka też bywa pełna emocji – ekscytacji wolnością, ale i obaw oraz poczucia winy wobec rodziców. Wielu młodych dorosłych martwi się: „Czy mama sobie poradzi beze mnie? Czy tata nie czuje się samotny?”. jeżeli rodzic bardzo mocno demonstruje swój ból (np. płacze przy każdym pożegnaniu, powtarza „tak tu pusto bez ciebie, nie wiem co zrobię”), dziecko może czuć przytłaczającą winę, iż zostawiło rodzica samego. W efekcie samo ma trudność, by w pełni wejść w dorosłość – bo emocjonalnie wciąż tkwi jedną nogą w starym domu, martwiąc się o mamę lub tatę. Psycholodzy nazywają to zjawisko parentyfikacją odwróconą– kiedy to dziecko przejmuje rolę opiekuna rodzica, czując za niego odpowiedzialność. Choć rodzice zwykle nie chcą obarczać dzieci swoimi problemami, czasem robią to nieświadomie, mówiąc np.: „Bardzo za tobą tęsknię, nie mogę sobie miejsca znaleźć” albo „Twój pokój zostawiłam nienaruszony – zawsze czekam aż wrócisz”. Takie komunikaty, płynące z troski i miłości, mogą utrudnić dziecku odcięcie się od domu i budowanie samodzielności. Dlatego tak ważne jest, by rodzice w okresie pustego gniazda szukali wsparcia u siebie nawzajem lub u innych dorosłych, a nie u dziecka. Dorosłe dzieci mają prawo układać sobie życie bez dźwigania ciężaru „uszczęśliwiania” rodzica swoją obecnością.

Relacja małżeńska (partnerska): Gdy dzieci odchodzą, zostają już tylko we dwoje. To może być błogosławieństwo lub przekleństwo dla związku – zależnie od tego, w jakiej kondycji było małżeństwo wcześniej. Wiele par poświęcało przez lata większość energii na wychowanie dzieci, odsuwając swoje potrzeby na dalszy plan. Teraz, gdy dom pustoszeje, małżonkowie mogą spojrzeć na siebie na nowo. Często mówią: „Musimy nauczyć się żyć we dwoje od początku”. Może się okazać, iż poza rozmowami o dzieciach brakuje im wspólnych tematów, iż oddalili się od siebie przez lata. Syndrom pustego gniazda bywa wtedy testem dla związku – niektóre małżeństwa umacniają się, odnajdując ponownie bliskość, inne natomiast popadają w kryzys. Niestety, statystyki rozwodów pokazują wzrost rozstań w grupie osób po 50. roku życia – często właśnie tuż po odchowaniu dzieci. Bywa, iż rodzice przez lata trzymali się razem „dla dobra dzieci”, a gdy zostali sami, zdecydowali się rozejść. Zdarza się również, iż dotychczas zgodna para zaczyna doświadczać konfliktów – np. kiedy jedno z partnerów przeżywa syndrom pustego gniazda bardzo silnie, a drugie zupełnie tego nie rozumie (np. „Dlaczego ona wciąż płacze, przecież wszystko jest w porządku?”). Różnice w radzeniu sobie z emocjami mogą rodzić wzajemne pretensje, jeżeli nie ma szczerej komunikacji.

Z drugiej strony, puste gniazdo to też nowa szansa dla małżeństwa. Teraz nic już nie kręci się wokół dzieci – para może skupić się na odbudowaniu bliskości i intymności. Psychologowie porównują to do „drugiej podróży poślubnej” lub wręcz „nowego domu – na początku jest pusto, ale z czasem urządzamy go po swojemu”. Wielu małżonków właśnie w tym okresie odkrywa na nowo euforia ze wspólnego spędzania czasu: zaczynają razem podróżować, wychodzić na randki, rozwijają wspólne hobby. Dla mężczyzn, jak wspomniano, często jest to moment odzyskania partnerki, a dla kobiet – okazja, by znów zobaczyć w mężu kogoś więcej niż „tylko ojca dzieci”. Wymaga to jednak świadomej pracy obojga partnerów. jeżeli czujecie, iż wasz związek potrzebuje odświeżenia, warto podjąć rozmowę o wzajemnych oczekiwaniach w nowym etapie życia. Pusty dom nie musi oznaczać pustego związku – przeciwnie, może stać się sceną dla nowych aktywności (np. wspólne kursy tańca, weekendowe wycieczki) i głębszych rozmów, na które wcześniej brakowało czasu.

Życie osobiste rodzica: Syndrom pustego gniazda dotyka także naszej relacji z samym sobą. Przez lata rola rodzica mogła definiować naszą tożsamość. Teraz trzeba na nowo zadać sobie pytanie: Kim jestem, gdy dzieci już mnie nie potrzebują na co dzień? Często okazuje się, iż ojciec czy matka zaniedbywał_a własne pasje, znajomości, a choćby zdrowie – wszystko było „dla dzieci”. W efekcie, gdy dzieci odchodzą, czujemy się zagubieni we własnym życiu. To moment, w którym warto dokonać autorefleksji. Psycholodzy zachęcają, by zadać sobie pytania: Co mnie teraz uszczęśliwia? Jakie mam marzenia i cele dla siebie (nie tylko dla moich dzieci)?. Odpowiedzi mogą zaskoczyć – być może odkryjemy dawno zapomniane pragnienia lub potrzebę zmiany. Ten etap życia może skłonić do odświeżenia własnej tożsamości poza rolą rodzica. Dla niektórych jest to szansa na powrót do pracy zawodowej po latach przerwy, dla innych – początek nowego hobby lub działalności społecznej.

W trudnych chwilach warto pamiętać, iż puste gniazdo to nie koniec rodziny. Wasza rodzina przez cały czas istnieje – zmienia się jedynie jej forma. „Dostałaś od życia wspaniały dar – tę rodzinę, mimo odległości to dalej jest twoja rodzina, nie straciłaś jej” – pisała jedna z uczestniczek forum do osamotnionej matki, przypominając jej, iż więzi nie znikają wraz z wyprowadzką dzieci. Dzieci wciąż są waszymi dziećmi, choćby jeżeli nie mieszkają pod jednym dachem. Rodzina może funkcjonować na odległość – trzeba wypracować nowe sposoby kontaktu i okazywania sobie wsparcia.

Doświadczenia rodziców – głosy z forum

Nie ma lepszego sposobu na zrozumienie syndromu pustego gniazda niż wysłuchanie tych, którzy go doświadczyli. W internecie można znaleźć wiele dyskusji (hasło syndrom pustego gniazda forum prowadzi do licznych wątków), gdzie rodzice dzielą się swoimi przeżyciami. Oto dwa autentyczne głosy, które obrazują różne aspekty tego syndromu:

„Dzieci dorastają, wyjeżdżają na studia, usamodzielniają się. A nam – matkom – zostaje puste ‘gniazdo’ i tęsknota. Dałyśmy im korzenie, teraz nadszedł czas na rozwinięcie skrzydeł… Jak wy sobie radzicie z tym problemem? Bo dla mnie to jest problem! Bardzo mi brakuje córki” – pisze mama jedynaczki, w kilku słowach oddając istotę syndromu pustego gniazda: ogromną tęsknotę za dzieckiem i poczucie osamotnienia matki.

„Mam 48 lat, syn od 4 lat na swoim, teraz też córka się wyprowadziła… Zostałam sama. Nie wiem, czy ktoś jest tak samotny jak ja. (…) Przez pierwsze miesiące miałam depresję… Nie umiem żyć dla siebie, tak bardzo brakuje mi normalnej rodziny” – zwierza się inna kobieta, pokazując, jak silne i wręcz patologiczne formy może przybrać ten syndrom, jeżeli zabraknie wsparcia.

Takie wypowiedzi pojawiają się na forach rodzicielskich bardzo często. Rodzice dzielą się tam zarówno bólem, jak i pomysłami na radzenie sobie. Co ciekawe, w dyskusjach udzielają się także osoby, które przeszły już przez ten etap i próbują podnieść na duchu tych aktualnie cierpiących. Na przykład jedna z forumowiczek odpowiada zacytowanej wyżej 48-latce: „Masz rodzinę – mąż i dzieci żyją, choćby jeżeli daleko. Nie straciłaś ich. (…) Rozejrzyj się – czy wokół ciebie nie ma innych kobiet w twojej sytuacji? Spróbuj nawiązać kontakt. (…) Pomyśl o tym jak o nowym rozdziale. Może weź małego kotka, dom nie będzie taki pusty. (…) Przypomnij sobie, co lubiłaś robić, gdy byłaś młodsza i miałaś więcej odwagi. (…) Ułóż sobie plan dnia – żeby mieć po co wstać rano”. Tego rodzaju wzajemne wsparcie pokazuje, iż syndrom pustego gniazda jest zjawiskiem wspólnym wielu ludziom – nie jesteśmy w nim sami. Warto korzystać z doświadczeń innych, ale też pamiętać, iż każdy przeżywa to trochę inaczej. Dla jednych lekarstwem okazało się nowe hobby, dla innych – skupienie się na pracy, jeszcze inni potrzebowali czasu i pomocy terapeuty.

Jak sobie poradzić z syndromem pustego gniazda?

Choć syndrom pustego gniazda bywa trudny, istnieje wiele sposobów, by zaadaptować się do nowej sytuacji i odzyskać równowagę. Oto kilka praktycznych wskazówek, jak sobie z nim poradzić:

  • Pozwól sobie na emocje i rozmawiaj o nich. Przede wszystkim uznaj swoje uczucia – masz prawo czuć smutek, złość czy lęk. Nie duś tego w sobie. Porozmawiaj o tym z kimś bliskim: z partnerem, przyjaciółką, inną mamą lub tatą, którzy mają dorosłe dzieci. Często już sama świadomość, iż ktoś nas rozumie, przynosi ulgę. jeżeli nie masz wokół siebie nikogo w podobnej sytuacji, rozważ dołączenie do grupy wsparcia albo forum internetowego dla rodziców – jak widzieliśmy wyżej, ludzi o podobnych przeżyciach jest wielu. Dzielenie się swoim doświadczeniem pomaga obniżyć poczucie osamotnienia i znaleźć praktyczne pomysły na radzenie sobie.
  • Ustal nowy rytm kontaktu z dzieckiem. Naturalne jest, iż chcesz wiedzieć, co u twojego syna czy córki słychać – nie musisz z tego rezygnować. W dzisiejszych czasach utrzymanie kontaktu jest łatwiejsze niż kiedykolwiek (telefon, komunikatory, media społecznościowe). Omów jednak z dzieckiem wzajemne oczekiwania: jak często będziesz dzwonić, kiedy możecie się odwiedzać. Uszanujcie wzajemnie swoje potrzeby. Może twoje dziecko chce codziennie wysyłać ci krótkiego SMS-a na dobranoc? A może przeciwnie – woli jedną dłuższą rozmowę raz na tydzień? Nie obrażaj się, jeżeli młody dorosły mówi, iż potrzebuje przestrzeni – to nie znaczy, iż z ciebie rezygnuje. Złota zasada: bądź w kontakcie, ale nie kontroluj. Unikaj ciągłego wydzwaniania i wypytywania o każdy drobiazg – to może zrazić dziecko. Lepiej umówić się np. na stały „telefon w niedzielę wieczorem” i wtedy naprawdę cieszyć się rozmową.
  • Zadbaj o zdrowie fizyczne. Aktywność fizyczna to świetny sposób na poprawę nastroju i rozładowanie stresu. Ruch uwalnia endorfiny, pomaga uporządkować myśli i daje poczucie osiągnięcia czegoś. choćby jeżeli czujesz się bez energii, spróbuj wprowadzić regularne ćwiczenia do swojej rutyny – spacery, jazdę na rowerze, pływanie lub po prostu gimnastykę w domu. Możesz zapisać się na zajęcia fitness dla osób 50+, kurs jogi lub tańca – nie tylko poprawisz kondycję, ale też wyjdziesz do ludzi. Wysiłek fizyczny często redukuje objawy depresyjnego nastroju i ułatwia zasypianie. Dodatkowo pamiętaj o zdrowej diecie i badaniach kontrolnych – teraz masz trochę więcej czasu, żeby o siebie zadbać.
  • Poszukaj nowych celów i wyzwań. Rodzicielstwo było prawdopodobnie najważniejszym zadaniem twojego życia przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Teraz, gdy dzieci się usamodzielniły, nie „zatrzymuj się w miejscu”. Pomyśl o rzeczach, które odkładałaś_eś „na później”, bo brakowało czasu. Może zawsze marzyłaś o nauczeniu się włoskiego albo grania na gitarze? A może odkładałeś podróż w ukochane góry? To jest ten moment. Zapisz się na kurs, zacznij studia podyplomowe, podejmij wolontariat, zmień pracę na taką, która da ci satysfakcję. Ciągłe rozwijanie się dodaje energii i pozwala „rozwinąć skrzydła” także nam, rodzicom. Badania pokazują, iż osoby, które inwestują czas w swój rozwój osobisty, znacznie rzadziej doświadczają długotrwałych problemów emocjonalnych po opuszczeniu domu przez dzieci
  • Odkryj lub odśwież hobby. Przypomnij sobie, co kiedyś sprawiało ci przyjemność, ale zabrakło na to czasu przy dzieciach. Malowanie, szydełkowanie, gra w tenisa, a może uprawa działki? Każda pasja jest dobra, by wypełnić pozytywnie czas i myśli. Możesz też spróbować zupełnie nowej aktywności – na wiele rzeczy nigdy nie jest za późno. W twojej okolicy prawdopodobnie działają kluby seniora, uniwersytety trzeciego wieku, kółka zainteresowań (np. fotograficzne, brydżowe, turystyczne). Dołącz do ludzi, którzy lubią to samo co ty – będziesz mieć z kim dzielić radości i motywację, by wychodzić z domu. jeżeli czujesz się bardzo samotny_a, rozważ także… adopcję zwierzaka. Wiele osób potwierdza, iż pojawienie się w domu psa czy kotka pomogło im złagodzić syndrom pustego gniazda. Opieka nad pupilem daje znów poczucie bycia potrzebnym, a jednocześnie nie wypełnia całego życia tak jak dzieci. „Do pustego domu nie chce się wracać – może by wziąć kotka? Jego możesz zostawić samego choćby na kilka dni” – radziła jedna z internautek samotnej mamie. Oczywiście decyzja o zwierzaku musi być przemyślana, ale warto ją rozważyć.
  • Odśwież relację z partnerem. jeżeli masz męża, żonę lub partnera, teraz jest wasz czas. Możecie znów skupić się na sobie nawzajem. Spróbujcie na nowo zdefiniować swój związek – już nie tylko jako „rodzice wspólnie ogarniający dom”, ale po prostu dwoje bliskich ludzi, którzy chcą razem ciekawie żyć. Wspólnie spędzony czas – randki, spacery, rozmowy, wyjazdy – umocni waszą więź i jednocześnie pomoże wypełnić pustkę po dzieciach. jeżeli przez lata oddaliliście się od siebie, nie bójcie się sięgnąć po pomoc specjalisty (terapia par nie jest niczym wstydliwym, a może zdziałać cuda). Dla dobra was obojga postarajcie się zsynchronizować wasze podejście do pustego gniazda: rozmawiajcie o tym, co czujecie, czego potrzebujecie. Może mąż chciałby częściej wychodzić z domu, a żona woli spędzać czas w przytulnych czterech ścianach? Znajdźcie kompromis – tak by każde czuło się zauważone.
  • Podtrzymuj życie towarzyskie. Pamiętasz te czasy, gdy nie mieliście z partnerem czasu wyjść do znajomych, bo dzieci pochłaniały całą uwagę? Teraz możecie odkurzyć stare przyjaźnie albo nawiązać nowe. Kontakty społeczne są niezwykle ważne dla zachowania równowagi psychicznej. Umów się na kawę z sąsiadką, zaproś dawnego kolegę z pracy na ryby, zapiszcie się z partnerem na zajęcia taneczne dla par – cokolwiek, co łączy was z innymi ludźmi. Dzięki temu nie będziesz przenosić całej potrzeby rozmów np. na dzwonienie do córki trzy razy dziennie 😉. Różnorodne relacje (rodzinne, przyjacielskie, sąsiedzkie) sprawią, iż poczujesz się częścią szerszej społeczności, a nie kimś zamkniętym w pustym domu.
  • Poszukaj nowych znaczeń w swojej roli rodzica. Twoje dziecko wyprowadziło się, ale przez cały czas go potrzebuje – tylko inaczej niż przedtem. Uświadom sobie, iż twoja misja się nie skończyła. Jesteś matką/ojcem na całe życie, tylko teraz ta rola polega na byciu mentorem, kibicem, ostoją. Dla wielu rodziców pomocą jest dostrzeżenie pozytywów: wychowałam/łem wspaniałego człowieka, skoro potrafi żyć na własny rachunek. To powód do dumy! Teraz moja córka/syn realizuje moje marzenia – studiuje, zakłada rodzinę, rozwija się – bo ja dałem_am jej/jemu korzenie i skrzydła. Spróbuj spojrzeć na sytuację właśnie w ten sposób: moja rola jako rodzica zaowocowała, poradziłem_am sobie, więc mogę być z siebie dumny_a. Taka zmiana perspektywy potrafi przynieść zaskakującą ulgę.
  • Unikaj pochopnych decyzji. W kryzysie pustego gniazda niektórym przychodzą do głowy radykalne pomysły: przeprowadzka za dzieckiem do innego miasta, natychmiastowa sprzedaż domu, rzucenie wszystkiego. O ile zmiany mogą być dobre, o tyle warto je przeprowadzać na spokojnie. Daj sobie co najmniej kilka miesięcy na oswojenie emocji, zanim zrobisz rewolucję w życiu. Nagła wyprowadzka do miasta, w którym syn studiuje, może finalnie nie rozwiązać problemu (dziecko i tak ma swoje życie, a ty możesz czuć się jeszcze bardziej zagubiony_a w obcym miejscu). jeżeli myślisz o zmianie – np. zamieszkaniu w mniejszym mieszkaniu albo wyjeździe na wieś – dobrze to zaplanuj, porozmawiaj z bliskimi, rozważ plusy i minusy. Nie działaj pod wpływem samej rozpaczy.Najpierw zadbaj o swoją stabilizację emocjonalną, potem wprowadzaj życiowe zmiany.
  • Daj sobie czas. Leczenie zranień emocjonalnych wymaga czasu. Nie oczekuj od siebie, iż ot tak przestaniesz tęsknić. Pierwsze święta bez dzieci, pierwszy raz, gdy nikt nie woła „mamo, gdzie moje skarpetki?” – to może boleć. Pozwól sobie wtedy na łzy wzruszenia, to normalne. Z czasem te pierwsze razy miną, a ty zaczniesz odkrywać, iż nowa codzienność też może być przyjemna. Bądź dla siebie wyrozumiały_a. Adaptacja może potrwać rok, dwa – ważne, żebyś stopniowo zauważał_a postępy (np. mniej płaczesz, więcej robisz dla siebie).
  • Rozważ pomoc specjalisty. jeżeli czujesz, iż pomimo starań nie dajesz sobie rady, smutek nie mija, a może wręcz się pogłębia – nie wahaj się sięgnąć po profesjonalne wsparcie. To żaden wstyd. Psycholog czy psychoterapeuta pomoże ci zrozumieć własne emocje, przeformułować negatywne myśli i znaleźć nowe sposoby adaptacji. Czasem wystarczy kilka spotkań, aby spojrzeć na sytuację z innej perspektywy i poczuć się lepiej. jeżeli specjalista uzna, iż to konieczne, może zasugerować konsultację z lekarzem psychiatrą – w przypadku podejrzenia depresji, która wymaga np. wsparcia farmakologicznego. Pamiętaj: prośba o pomoc świadczy o twojej trosce o siebie i bliskich. Im szybciej odzyskasz równowagę, tym szybciej zaczniesz cieszyć się życiem i relacjami – także z własnym dzieckiem, już na nowych zasadach.

Bezpłatna konsultacja wstępna w PsychoCare – pierwszy krok do zmiany

Jeśli czujesz, iż syndrom pustego gniazda cię przerasta lub po prostu chcesz porozmawiać z kimś fachowym o swojej sytuacji, dobrym rozwiązaniem może być bezpłatna konsultacja wstępna oferowana przez poradnię PsychoCare. Taka konsultacja to niezobowiązujące, jednorazowe spotkanie (około 20-30 minut) o charakterze orientacyjnym – nie jest to jeszcze terapia, ale rozmowa, która ma na celu rozpoznanie problemu i dobranie odpowiedniego rodzaju pomocy. W PsychoCare podczas bezpłatnej konsultacji psycholog-doradca pomaga określić, z czym się zmagasz, i na tej podstawie dopasowuje specjalistę (psychologa/terapeutę) oraz sugeruje adekwatny nurt terapii, najlepiej odpowiadający twoim potrzebom. Innymi słowy, otrzymasz profesjonalną „mapę drogową”: co dalej można zrobić, by poczuć się lepiej, do kogo warto się zgłosić, jaki może być plan działania. Taka wstępna konsultacja jest bezpłatna, więc niczym nie ryzykujesz – możesz jedynie zyskać klarowność co do swoich dalszych kroków.

Warto podkreślić, iż konsultacja wstępna ma charakter informacyjno-doradczy. Nie zastąpi ona pełnej terapii ani nie rozwiąże od razu wszystkich twoich problemów, ale często już samo nazwanie swoich uczuć i usłyszenie, iż są zrozumiałe, przynosi ulgę. Ponadto specjalista z PsychoCare może od razu umówić cię do konkretnego psychologa, który ma doświadczenie w tematach takich jak kryzysy życiowe, zmiany roli życiowej czy depresja u osób w średnim wieku. Dostaniesz też odpowiedzi na pytania organizacyjne – jak wygląda terapia, ile może potrwać, na czym polega. Bezpłatna konsultacja wstępna to zatem świetny sposób, by zacząć dbać o swoje zdrowie psychiczne bez ponoszenia kosztów i bez zobowiązań. Możesz ją odbyć wygodnie online lub telefonicznie – wystarczy skontaktować się z PsychoCare i umówić termin. Pamiętaj, iż sięgnięcie po pomoc to oznaka odwagi i troski o siebie. Nie musisz zmagać się z trudnymi emocjami samotnie – są ludzie gotowi Ci pomóc przejść przez ten etap i odnaleźć na nowo euforia życia.

Bibliografia

  1. L. Wojciechowska (2008). Syndrom pustego gniazda: dobrostan matek usamodzielniających się dzieci. Wyd. Instytutu Psychologii PAN, Warszawa.
  2. S. L. Zalewska (2012). Syndrom pustego gniazda. Wyd. Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa.
  3. M. Skalny, M. Kocoń (2018). Rodzina w procesie opuszczania gniazda przez dorastające dzieci, Pedagogika Rodziny 8(2018), s. 27-36.
  4. American Psychological Association (2019). An empty nest can promote freedom, improved relationships.
  5. Marta Mauer-Włodarczyk – wywiad „Syndrom pustego gniazda szkodzi nie tylko rodzicowi, dziecku również”, Twój Styl, 4.08.2023.
Idź do oryginalnego materiału