Centralna e-rejestracja powinna zacząć działać jak najszybciej – podobnie jak funkcjonuje to w przypadku prywatnych podmiotów medycznych. Wprowadzenie systemu do publicznych przychodni i szpitali wymaga jednak wdrożenia przepisów, a przede wszystkim odpowiedniego przygotowania placówek.
Pod koniec lipca rząd przyjął projekt zakładający, iż centralna e-rejestracja, która ma umożliwić włączenie placówek medycznych do jednego systemu, w którym będą widoczne wszystkie dostępne wizyty, w pełni zacznie funkcjonować w 2029 r. Częściowo natomiast pacjenci będą mogli z niej skorzystać w przyszłym roku. Pisaliśmy o tym w tekście „Projekt ustawy o centralnej e-rejestracji przyjęty przez Radę Ministrów”.
Więcej o tym – w rozmowie z Prawo.pl – mówi Małgorzata Olszewska, dyrektor Centrum e-Zdrowia.
Ekspertka podkreśla, iż świadomość na temat funkcjonowania systemu wciąż jest zbyt niska.
– Stworzenie sprawnie działającego systemu, który będzie przyjazny i funkcjonalny zarówno dla pacjentów, jak i personelu medycznego, wymaga czasu. To przedsięwzięcie na skalę ogólnopolską, nieporównywalne chociażby z elektronicznymi zapisami na szczepienia na COVID-19 w czasie pandemii. Wiem oczywiście, iż w placówkach prywatnych systemy cyfrowej rejestracji funkcjonują od dawna, warto jednak pamiętać, iż w przypadku publicznej ochrony zdrowia potrzebne jest też ustawodawstwo, rozporządzenia i ustawy. System informatyczny to tylko element większej całości. Musimy mieć potwierdzenie, iż jeżeli zaimplementujemy go na cały kraj, to takie rozwiązanie po prostu się sprawdzi. Tym bardziej, iż w żadnym innym państwie unijnym nie funkcjonuje nic podobnego na tak dużą skalę – występują jedynie częściowe rozwiązania, na przykład w Niemczech, ale one nie działają w ramach całego kraju – wyjaśnia w Prawo.pl dr Olszewska.
3,3 mln wizyt, których nie było
W 2024 r. pacjenci nie stawili się na ponad 3,3 mln umówionych świadczeń zdrowotnych – aż 45,5 proc. z nich bez żadnego uprzedzenia. Gdyby wszystkie te miejsca w kolejkach zostały zwolnione, czas oczekiwania mógłby się skrócić choćby o 4,2 proc. – wynika to z raportu przygotowanego przez The Healthcare Economics Foundation.
Więcej w tekście „Wizyty, których nie było”.