To było nieapetyczne
Z postu zamieszczonego na Facebooku wynika, iż pewna para spędzała urlop w Karpaczu i codziennie stołowała się w tym samym lokalu. Ostatniego dnia, przy stoliku obok, posiłek miała także jeść para i ich 6-letnia córeczka. Jak relacjonuje internauta, dziecko miało siedzieć niespokojnie, kręcić się i głośno zachowywać. Dziewczynka miała także być karmiona przez ojca i "nieapetycznie rozmazywać jedzenie po twarzy".
Parze bardzo przeszkadzało zachowanie kilkulatki, ale mieli jedynie poprzestać na spoglądaniu na tę rodzinę z dezaprobatą. Rozmawiali po niemiecku i próbowali dokończyć posiłek. Rodzice przez cały czas mieli nie reagować na zachowanie swojego dziecka.
"Ni stąd ni zowąd odezwała się głośno ta kobieta, iż jak nam się nie podoba, jak zachowuje się ich dziecko, to mamy spier...ć z powrotem do Niemiec, bo tu jest Polska. Powiedziała też o nas GESTAPO!!!" – czytamy (pisownia oryginalna – przyp. red.).
Na całą sytuację dość obojętnie miała zareagować kelnerka pracująca w lokalu. Autor postu miał żal, iż zamiast bronić klientów przed napaścią, usprawiedliwiała zachowanie dziecka słowami: "Przecież to tylko dzieci".
Małe dzikusy?
Bez względu na to, czy historia ta jest prawdziwa (część internautów wątpi w jej autentyczność), pod postem pojawiło się ponad tysiąc komentarzy. Wiele osób skarżyło się, iż doświadczyło podobnych sytuacji w miejscach publicznych, a lista zarzutów jest bardzo długa. Zaznaczali, iż kilkulatki często nie znają podstaw kultury, przeszkadzają innym, są głośne i niechlujne, a rodzice zupełnie nie reagują na takie zachowanie swoich pociech.
Internauci skarżyli się, iż wielu rodziców choćby nie próbuje wyjaśnić dziecku, iż mogłoby i powinno zachowywać się inaczej, bo np. w restauracji może innym przeszkadzać. Uważają, iż nadużywa się stwierdzenia "to tylko dziecko", jakby to miało załatwić sprawę.
Komentujący doszukiwali się problemu głównie w braku kultury osobistej rodziców i sposobie wychowania dzieci. Niektórzy otwarcie mówili, iż powinny być lokale 18+, by bezdzietni mogli spokojnie spożywać posiłki.
Potrzebna empatia czy dobry przykład?
Część osób zaczęła gdybać, iż może dziecko miało jakąś niepełnosprawność i nie trzeba od razu zakładać, iż jest niegrzeczne. Rodzice dzieci nieneurotypowych wyznali, iż w miejscach publicznych bywa trudno i to przykre, gdy są krytykowani za bezstresowe wychowanie, gdy tak naprawdę ludzie nie ma pojęcia, dlaczego dziecko tak się zachowuje.
Inni zwrócili jeszcze uwagę na to, iż tak naprawdę nie chodzi o dziewczynkę, a początkowy brak reakcji rodziców, a potem agresywne zachowanie matki. Oberwało się również autorowi posta: "Komentowanie choćby w obcym języku lub też wymowne patrzenie z krytyką w oczach też szczytem dobrych manier nie jest".