— Wszystko zaczęło się lata temu. Byłem wtedy po czterdziestce, a raczej przed pięćdziesiątką i coraz bardziej niepokoiły mnie dziwne objawy w dolnej części brzucha. Atakowało nagle, czasem po jedzeniu, czasem nie. Męczyłem się tak kilka miesięcy. W końcu w mojej głowie zapaliła się straszna myśl: a może to rak? Powody do obaw niestety miałem. Bo i się coś wypiło, zapaliło, jedzenie też było niezłe — opowiada Medonetowi pan Janusz. — Do końca życia zapamiętam słowa, które usłyszałem od lekarza — przyznaje. I dodaje: Mogę śmiało powiedzieć, iż przypadek uratował mnie przed rakiem jelita. Okazało się bowiem, iż w jelicie miałem polipy — kilka dużych i kilka maleńkich.