Profilaktyka zdrowotna – z czym do Europy?

mzdrowie.pl 1 dzień temu

Profilaktyka ma być jednym z celów zdrowotnych rozpoczętej przed kilkoma dniami polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Czy możemy odnieść sukcesy na tym polu, skoro profilaktyka – mówiąc kolokwialnie – na naszym własnym podwórku leży? Jakie rozwiązania w skali unijnej i krajowej proponują eksperci?

Zadania, które wyznaczyła sobie Polska w obszarze profilaktyki i promocji zdrowia – to ocena skuteczności działań w walce z głównymi zagrożeniami zdrowotnymi; opracowanie katalogu dobrych praktyk i propozycji działań; zintegrowane podejście do profilaktyki i edukacji (m.in. promocja interdyscyplinarnej edukacji zdrowotnej). Pojawiają się pytania – jakie kroki należy podjąć na poziomie UE, aby zwiększyć udział obywateli w badaniach przesiewowych, jakie mechanizmy mogą wdrożyć i monitorować te programy w sposób jak najbardziej efektywny?Wiadomo bowiem, iż same programy profilaktyczne nic nie dadzą, jeżeli społeczeństwo nie będzie chciało z nich korzystać.

Zdaniem dr. hab. Dominika Olejniczaka z Zakładu Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, członka zarządu Fundacji Obywatele Zdrowo Zaangażowani, podjęcie działań w tym kierunku na poziomie Unii Europejskiej jest niezwykle trudne. Z tego powodu, iż wszelkie działania profilaktyczne muszą być szyte na miarę, tzn. opierać się na analizie potrzeb danego społeczeństwa, a także na analizie czynników, które determinują chęć udziału w takich badaniach. „Społeczeństwa UE są niezwykle zróżnicowane, choćby w obrębie poszczególnych państw tak jest, dlatego stworzenie modelu uniwersalnego jest bardzo trudne, ponieważ do każdego trafiają inne argumenty. W związku z tym powinniśmy rozpocząć od bardzo dokładnej analizy tych potrzeb i uwarunkowań udziału w programach, włączając w to kulturowe uwarunkowania zdrowia. Myślę, iż na podstawie takiej analizy będziemy w stanie wypracować modele i sposób budowania argumentów, które będą powodowały, iż ludzie zechcą się badać. Oczywiście wszystkich nie uda się przekonać, zwłaszcza jeżeli ktoś jest wyjątkowo nieprzekonany. Dlatego lepiej skupić wysiłki na osobach, które się wahają, które mają wątpliwości, np. w przypadku szczepień ochronnych. I to jest zadanie praktyków zdrowia publicznego, bo mają do tego kompetencje” – powiedział dr Olejniczak podczas panelu „Polska prezydencja w UE: profilaktyka jako fundament bezpieczeństwa zdrowotnego” w trakcie Kongresu Zdrowie Polaków 2024.

Prof. Paweł Koczkodaj z Zakładu Epidemiologii i Prewencji Pierwotnej Nowotworów Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie przypomniał, iż w Polsce odsetki uczestnictwa w programach badań przesiewowych są na wysoce niezadowalającym poziomie. Aby uzyskać efekt populacyjny, poziom uczestnictwa – przynajmniej w przypadku mammografii i cytologii – powinien osiągnąć ok. 70 proc. populacji uprawnionej. Co więcej na ten efekt trzeba poczekać lata, a choćby dekady.

„Część działań, które może podjąć Unia, już się odbywa. Jednym z nich jest na pewno European Health Data Space, czyli Europejska Przestrzeń Danych Medycznych (EHDS). To inicjatywa, która ma zintegrować i analizować dane zdrowotne ze wszystkich państw członkowskich, ułatwiając ich transgraniczne wykorzystanie. Takie pełne dane są bardzo istotne. Na przykład w Polsce mamy taką sytuację, iż ja i inne osoby zajmujące się profilaktyką, widzimy tylko dane dotyczące udziału w programach przesiewowych tylko z placówek publicznych. Nie mamy danych z systemu prywatnego. Wiemy, iż w programie przesiewowej mammografii uczestniczyło 31 proc. kobiet uprawnionych. Prawdopodobnie odsetek Polek korzystających z tego badania jest wyższy, tylko nie dysponujemy pełnymi, rzetelnymi danymi. W takiej sytuacji, kiedy choćby nie wiemy, jak zmieniają się trendy, ciężko jest planować, podejmować decyzje” – powiedział prof. Koczkodaj. Dodał, iż potrzebne są skoordynowane działania edukacyjne, wytyczne, standaryzacja i dzielenie się danymi na poziomie europejskim.

Michał Byliniak, dyrektor generalny INFARMA ocenił, iż na razie brakuje unijnego planu dotyczącego profilaktyki, który byłby realizowany krok po kroku – „Metoda realizacji w każdym kraju będzie inna, ale cele powinniśmy sobie określić w oparciu o dane unijne. Warto by było wypracować swego rodzaju rekomendacje dla Polski jako obecnego lidera w związku z prezydencji, aby móc określić bardzo ambitne cele profilaktyczne na poziomie całej Unii”.

Dominik Olejniczak podkreślił, iż wyznaczone cele muszą być przede wszystkim realne. Wyznaczenie zbyt ambitnego celu jest łatwe, ale niesie za sobą niebezpieczeństwo, iż w krótkim czasie nie uda się go osiągnąć. w tej chwili podjęte wysiłki przyniosą efekt dopiero w perspektywie co najmniej kilku lat. Przyszedł czas, żeby absolwenci kierunku zdrowie publiczne odciążyli środowisko lekarskie w działaniach profilaktycznych i związanych z promocją zdrowia, ale jednocześnie powinni korzystać z doświadczenia medyków, bo ono jest nieocenione – „Oczywiście powinniśmy obserwować to, co dzieje się w innych krajach, szczególnie jeżeli jest skuteczne, ale również te działania, które takie nie są, żeby nie powielać błędów innych. Obserwować i adaptować do potrzeb i możliwości naszego społeczeństwa. Dużo bardziej niż dotąd powinniśmy się skupić na działaniach związanych z profilaktyką, edukacją zdrowotną finansowanych i realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego, bo one wychodzą naprzeciw potrzebom zdrowotnym grup, które mieszkają w danej lokalnej społeczności. Na poziomie lokalnym jesteśmy w stanie bardzo dobrze rozpoznać potrzeby zdrowotne. Jednym z elementów składowych promocji zdrowia jest przecież lokalna polityka zdrowotna. Z tego poziomu powinniśmy się starać budować kompetencje zdrowotne społeczeństwa. Warto poznawać i pielęgnować dobre praktyki także w obrębie własnego kraju”.

Działania w zakresie profilaktyki i promocji zdrowia powinny być szyte na miarę potrzeb lokalnych, ale potrzebna jest też kooperacja międzynarodowa. „Działam w Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem, gdzie pracujemy nad projektem dotyczącym Europejskiego Kodeksu Walki z Rakiem. Ta inicjatywa Komisji Europejskiej rozpoczęta w 1987 r. jest zbiorem prostych zaleceń, które pokazują, w jaki sposób można obniżyć ryzyko zachorowania na nowotwory złośliwe. Te zalecenia w dużej mierze są tożsame z zaleceniami dotyczącymi chorób sercowo-naczyniowych, bo czynniki ryzyka są bardzo podobne. Przygotowujemy kolejną edycję kodeksu, piątą, która ukaże się w przyszłym roku. Opracowujemy główny draft, natomiast później każde państwo przystosuje kodeks do potrzeb swoich obywateli. Jest to narzędzie, które może działać w sposób bardzo efektywny pod jednym warunkiem – ludzie muszą o nim wiedzieć i muszą przyswoić zawartą w nim wiedzę ze świadomością, iż sami jesteśmy odpowiedzialni za swoje zdrowie” – mówił prof. Koczkodaj.
„Nie kwestionuję zasadności tworzenia zaleceń, bo specjaliści na czymś muszą się opierać. Profesor Koczkodaj wyjaśnił, iż ta europejska karta powstaje na pewnym poziomie ogólności, natomiast w obrębie państw jest dodatkowo przystosowywana. Ja bym w tych działaniach zszedł jeszcze niżej, do środowiska lokalnego. Pacjenta nie będą interesowały wytyczne, parametry, statystyki. On chce dostać praktyczną receptę na to, jak w miarę możliwości w łatwy sposób może zmodyfikować swój styl życia” – skomentował dr Dominik Olejniczak.
Uczestnicy panelu zgodzili się z tezą, iż profilaktyka jest w Polsce niezaspokojoną potrzebą zdrowotną.

„Według danych OECD średnio w UE liczba zgonów możliwych do uniknięcia dzięki profilaktyce to 180 na 100 tys. mieszkańców, natomiast w Polsce – 275 zgonów na 100 tys. Ten standaryzowany współczynnik pokazuje, iż w przypadku profilaktyki zarówno pierwotnej jak i wtórnej mamy jeszcze wiele do zrobienia. Niemniej mamy w Polsce pewne dobre praktyki, które możemy pokazać w innych krajach UE, co więcej, możemy stać się takim hubem, który będzie koordynował działania profilaktyczne” – podsumował prof. Koczkodaj.

Idź do oryginalnego materiału