Irena Rej podkreśla, iż COVID-19 i pandemia obnażyły dzisiejsze problemy z brakiem dostępności do leków. Pamiętamy, jak wyglądało zaopatrzenie w leki w czasie pandemii. Zaburzony był rytm dostaw, wiele było niepewności. Z jednej strony dochodziło do zatrzymywania leków na granicy, z drugiej – gdy była taka potrzeba – organizowano szybki przewóz przez granicę. – Nie było żadnej pomocy ze strony resortu zdrowia, ale poradziliśmy sobie – tłumaczy Irena Rej i dodaje, iż najważniejsze jest, by im nie przeszkadzano.
Panelistka opisuje sinusoidę: – Pacjenci byli przez jakiś czas odcięci od kontaktu z lekarzem. Spadła sprzedaż leków, bo utrudnione było wypisywanie recept. Później uruchomiono e-recepty, a pacjenci zaczęli masowo zaopatrywać się w leki, mobilizowani dodatkowo przeświadczeniem, iż może ich zabraknie – mówi Irena Rej i przypomina, iż sprzyjały temu przepisy umożliwiające wypisanie recepty na półroczny zapas leków.
Trudno dziwić się zestresowanym pacjentom, którzy wylęknieni w czasach pandemii reagowali kompulsywnie i bardzo często wykupywali opakowania zabezpieczające ich na kilka miesięcy.
Generalnie, należy się spodziewać, iż w najbliższym czasie największe zapotrzebowanie będzie dotyczyć leków antywirusowych, przeciwbólowych, przeciwgorączkowych i związanych ze schorzeniami układu oddechowego.
Jak można ocenić aktualną sytuację? Irena Rej twierdzi, iż nie ma w Polsce systemowego działania w dniach kryzysu epidemiologicznego, a to wywołuje dług zdrowotny. – Powinniśmy mieć plan, jak działać w kryzysie i jak działać po kryzysie – mówi.
Więcej o sytuacji rynku farmaceutycznego, o strategii produkcji leków i o tym, czym jest dostępność, a czym brak leku i dlaczego te pojęcia są mylone – w nagraniu wypowiedzi eksperta panelu „Dostęp do leków w kontekście obecnego spiętrzenia problemów zdrowotnych”. Zapraszamy do obejrzenia.