– Jubileuszowy Kongres Polonii Medycznej przypomniał znany, ale często nieuświadamiany fakt, iż Polaków jest nie 37 mln, ale niemal 60 mln. Można szacować, iż wśród tych rozsianych po świecie rodaków jest ponad 20 tys. medyków – zwraca uwagę w „Menedżerze Zdrowia” Konstanty Radziwiłł.
W połowie września gościł w Krakowie Jubileuszowy Kongres Polonii Medycznej – ważne wydarzenie z udziałem prawie tysiąca gości z trzydziestu państw zorganizowane przez Federację Polonijnych Organizacji Medycznych z okazji jej trzydziestolecia. Perfekcyjnie zorganizowany trzydniowy kongres zgromadził wybitnych uczonych polskich z wielu ważnych ośrodków naukowych na świecie – poruszano tematy ściśle medyczne, z zakresu organizacji ochrony zdrowia i kształcenia medycznego, omawiano też perspektywy i wyzwania nowoczesnych technologii w medycynie (w tym kwestie sztucznej inteligencji). Spotkanie było również okazją do integracji lekarzy z Polski i polskich lekarzy rozproszonych po świecie, wymiany wizji medycyny i ochrony zdrowia z różnych perspektyw oraz planowania wspólnej przyszłości. Kongres stał się także wydarzeniem, które przypomniało znany, ale często nieuświadamiany fakt, iż Polaków jest nie 37 mln (to ci, którzy żyją w obecnych granicach państwa), ale niemal 60 mln (licząc tych, którzy mieszkają poza macierzą – tak sami często nazywają Polskę). Można szacować, iż wśród tych rozsianych po świecie rodaków jest ponad 20 tys. medyków.
Felieton ten piszę z perspektywy doświadczenia ambasadora Polski na Litwie, kraju, w którym żyje prawie 200 tys. Polaków, a wśród nich jest oczywiście grupa medyków zrzeszonych w będącym członkiem FPOM Polskim Stowarzyszeniu Medycznym na Litwie z prezes dr Eleonorą Kvasceiciene i byłym prezesem Dariuszem Żybortem (równocześnie prezesem Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą). Przedstawiciele PSML uczestniczyli zarówno w przygotowaniach do kongresu, jak i w jego pracach. Polacy na Litwie (nie Polonia), to wśród rodaków na świecie grupa szczególna. Ani oni, ani ich przodkowie nigdy z Polski nie wyjechali – są jednymi z nas i dzieli nas tylko ustanowiona niejako „pośrodku” nas granica. Dlatego państwo polskie ma bardzo konkretne zobowiązania wobec tej szczególnej części naszego narodu. Powinniśmy nieustannie domagać się realizacji ich praw przez Litwę – do szkół, instytucji kultury i środków masowego przekazu w języku ojczystym, prawa do używania języka polskiego w przestrzeni publicznej (między innymi na tablicach z nazwami miejscowości i ulic), do zapisywania imion i nazwisk w oryginalnej wersji, do proporcjonalnej do liczby Polaków reprezentacji politycznej itd. – na zasadach co najmniej takich, jakie gwarantuje mniejszości litewskiej Polska. To sprawy dla rządu, ale są też kwestie, które są znacznie bliżej „zwykłych” decydentów, w tym środowiska medycznego w Polsce.
Absolwenci polskojęzycznych szkół litewskich posługujący się językiem polskim w domu i środowisku szkolnym, składając papiery na polskie uczelnie (w tym medyczne), stają przed dwiema barierami. Polskie uczelnie „autonomicznie” nie akceptują faktu nieco późniejszego niż w naszym kraju (o kilka dni!) wydawania litewskich świadectw maturalnych i dodatkowo żądają trudnych do zdobycia certyfikatów znajomości języka polskiego. Reprezentując Polskę wobec tych młodych ludzi i ich rodziców (często dzieci zasłużonych działaczy na rzecz polskości), po prostu było mi wstyd. To trzeba zmienić jak najszybciej – apeluję o to do nowo wybranych władz polskich uczelni medycznych! A rzecznikami polskich medyków (i kandydatów na nich) mogłyby być w Polsce nasze samorządy zawodowe.
Tekst pochodzi z „Menedżera Zdrowia” 5–6/2024.
Przeczytaj także: „Kto ma prawo do korzystania z klauzuli sumienia”.