Aktualne międzynarodowe wytyczne leczenia rozstrzeni oskrzeli są jednoznaczne: długotrwała terapia makrolidami jest zarezerwowana dla wąskiej grupy pacjentów co najmniej z trzema zaostrzeniami rocznie. Taka sztywna definicja pozostawia jednak poza nawiasem leczenia dużą grupę chorych, którzy, choć rzadziej doświadczają gwałtownych zaostrzeń, na co dzień zmagają się z uciążliwymi objawami.
Czy nasilone objawy są równie ważne co częste zaostrzenia? Czy tacy pacjenci także mogą odnieść korzyści z długotrwałej terapii makrolidami? Najnowsze badanie opublikowane w „The Lancet Respiratory Medicine” rzuca nowe światło na ten dylemat.
Analiza była dwuetapowa. Najpierw wykorzystano dane z międzynarodowego rejestru EMBARC – sprawdzono w nim, czy nasilenie objawów jest niezależnym czynnikiem ryzyka przyszłych zaostrzeń. W następnym etapie oceniono, czy korzyści z leczenia makrolidami są podobne w dwóch różnych grupach pacjentów. Porównano chorych z nasilonymi objawami (ale bez częstych zaostrzeń w przeszłości) z tymi, którzy byli kwalifikowani do leczenia według obecnych, restrykcyjnych wytycznych).
Analiza danych z rejestru EMBARC objęła ponad 9 tys. pacjentów. Potwierdziła, iż nasilenie objawów jest silnym i niezależnym predyktorem przyszłych pogorszeń. najważniejsze okazało się porównanie dwóch grup. Okazało się, iż ryzyko przyszłych zaostrzeń w obu było niemal identyczne. Ten wniosek znalazł potwierdzenie w analizie danych z badań klinicznych. Korzyść z leczenia makrolidami (mierzona wskaźnikiem NNT) była praktycznie taka sama w obu tych, pozornie różnych, grupach pacjentów.
Badanie to rzuca wyzwanie obecnym wytycznym leczenia rozstrzeni oskrzeli. Sugeruje, iż polegając wyłącznie na twardej liczbie przebytych zaostrzeń, ignorujemy drugą, równie ważną stronę medalu – codzienne obciążenie objawami.
















