O naruszeniu prywatności i konsekwencjach prawnych

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Archiwum


Resort zdrowia znalazł się w centrum uwagi po skandalu związanym z ujawnieniem danych osobowych lekarza i przepisanych lekach pro auctore. Były minister zdrowia opublikował te poufne informacje na Twitterze, co wywołało krytykę i oburzenie. To kontrowersyjne działanie podnosi istotne kwestie związane z ochroną prywatności oraz naruszeniem przepisów prawa – o nich w „Menedżerze Zdrowia” pisze prawnik Piotr Misiorowski.

Tekst Piotra Misiorowskiego, prawnika z Kancelarii Doradczej Rafał Piotr Janiszewski:
Ujawnienie przez byłego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego imienia i nazwiska lekarza oraz tego, jakie leki sobie przepisał, jest jawnym naruszeniem prawa o ochronie danych osobowych. Zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO), a także przepisami prawa krajowego, przetwarzanie danych osobowych wymaga zgody osoby, której dane dotyczą, oraz musi być zgodne z celami, dla których dane zostały zebrane. W tym przypadku ujawnienie danych osobowych lekarza oraz informacji o przepisanych lekach nie tylko narusza tę zasadę, ale także może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych.

Dodatkowo należy podkreślić, iż dane ujawnione przez ministra są na podstawie wskazanego powyżej rozporządzenia RODO danymi szczególnie chronionymi – odnoszą się one do kwestii zdrowia i leczenia. Dane ujawniające informacje o stanie zdrowia kogokolwiek podlegają prawnej ochronie i każdy, niezależnie od tego czy ciąży na nim szczególny obowiązek ochrony danych wynikający z wykonywanego zawodu medycznego lub piastowanej funkcji, zobowiązany jest do nieujawniania tychże danych.

Co więcej e-recepty, z których to ujawnione dane pochodzą, stanowią dokumentację medyczną, a więc zbiór informacji o najwyższym stopniu prywatności. Ujawnienie danych pochodzących z dokumentacji medycznej narusza nie tylko zaufanie pacjentów do szeroko pojętej ochrony zdrowia, ale również przepisy ustawy z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta (Dz.U. 2009 nr 52 poz. 417 z późn. zm.), a przede wszystkim wynikające z ustawy prawo pacjenta do prywatności oraz do zachowania w tajemnicy informacji na temat zdrowia. W tym miejscu należy wskazać, iż kwestia tajemnicy lekarskiej jest znacznie szerszy niż wynikający z ustaw zawodowych zawodów medycznych. Każda osoba uczestnicząca w procesie diagnostyczno-terapeutycznym oraz w procesie przetwarzania danych medycznych pacjenta ma obowiązek zachować w tajemnicy wszelkie informacje dotyczące zdrowia, co dotyczy także ministra mającego wgląd do tych informacji.

Skandal w Ministerstwie Zdrowia jest również problemem etycznym, ponieważ odsłania brak szacunku dla prywatności jednostki, a także niewłaściwe wykorzystanie władzy. Władze publiczne, w tym ministrowie, mają moralny obowiązek przestrzegania standardów etycznych, co obejmuje poszanowanie praw obywateli i unikanie działań, które mogą im wyrządzić szkodę lub naruszyć ich prawa.

W kontekście konsekwencji prawnych minister zdrowia może być poddany różnym formom odpowiedzialności. Przede wszystkim może dojść do wszczęcia postępowania administracyjnego przez organy nadzoru ochrony danych osobowych. W wyniku tego postępowania resort może zostać ukarany wysokimi grzywnami, a także być zobowiązany do wdrożenia odpowiednich środków zaradczych, aby zapobiec przyszłym naruszeniom.

Ponadto osoba poszkodowana przez ujawnienie jej danych osobowych może wnieść sprawę do sądu cywilnego, żądając odszkodowania za wyrządzone szkody. Sąd może orzec, iż minister złamał prawo i przyznać odszkodowanie na rzecz poszkodowanego.

Minister może zostać również zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Ma to związek z faktem naruszenia tajemnicy dokumentacji medycznej poprzez wykorzystanie systemu teleinformatycznego gromadzącego elektroniczną dokumentację medyczną. Przypomnieć należy, iż minister zdrowia posiada upoważnienie do wglądu do danych rejestrowanych w systemach, w tym do e-recept będących częścią systemu e-zdrowia (Platforma P1). Uprawnienia te powinny być realizowane na gruncie wglądu do informacji medycznej w ujęciu statystycznym, a nie osobowym. Udostępnienie danych dotyczących leku lub wyrobu medycznego i powiązanie ich z konkretną osobą (poprzez wskazanie imienia i nazwiska, a także miejsca pracy lekarza) stanowi nadużycie i przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego, a to zgodnie z Kodeksem karnym stanowi przestępstwo.

Warto podkreślić, iż skandal w Ministerstwie Zdrowia to nie tylko naruszenie prawa, ale także brak odpowiedzialności i szacunku dla obywateli. Tego rodzaju działania władz publicznych mogą poważnie podważyć zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych i wpłynąć na klimat zaufania oraz praworządności w kraju. Dlatego też ważne jest, aby władze publiczne działały zgodnie z przepisami prawa i z poszanowaniem etycznych standardów, by chronić prawa i prywatność obywateli.

.

Idź do oryginalnego materiału