Nowa epidemia XXI wieku. Samotność szkodzi tak samo jak papierosy

zdrowie.interia.pl 9 godzin temu
Zdjęcie: Interia Kulinaria


W każdej chwili możemy napisać wiadomość do kogokolwiek z Nowego Jorku czy z Sao Paulo. Wiemy, iż koleżanka z podstawówki właśnie zwiedza piramidę Cheopsa. Na wideorozmowie w pracy spotykamy się z kolegą z Indii. A jednocześnie nie znamy swoich sąsiadów, w sklepie zamiast kontaktu z człowiekiem, wybieramy kasę samoobsługową i tygodniami nie widujemy najbliższych – wymieniamy wiadomości, więc wiemy, co u nich. Tymczasem badania pokazują, iż samotność oddziałuje na zdrowie człowieka, tak, jak palenie 15 papierosów dziennie.





Samotność zabija jak papierosy


"Kiedyś i ja się tak czułam. Paradoksalnie, bo organizowałam wtedy wielkie imprezy dla znajomych, w których brało udział choćby kilkaset osób (...). Natomiast po wszystkim wracałam do domu i byłam w nim sama. Często choćby nie chciałam do niego wracać, bo wiedziałam, iż nie ma w nim nikogo" - opowiada Agnieszka Łopatowska w wywiadzie dla "Tygodnika Interia", która razem z Moniką Szubrycht napisała książkę "Epidemia samotności. Jak budować trwałe więzi we współczesnym świecie".
Samotność znacząco zwiększa ryzyko przedwczesnej śmierci - podobnie do wypalania 15 papierosów dziennie. To porównanie pochodzi z raportu "Our Epidemic of Loneliness and Isolation" z 2023 r.Reklama



Powstają ministerstwa do spraw samotności


Samotność to nie tylko stan emocjonalny, ale także poważny czynnik ryzyka dla zdrowia publicznego. Według danych zebranych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), jedna na sześć osób na świecie doświadcza przewlekłego poczucia osamotnienia, a brak społecznych więzi staje się coraz częściej uznawany za krytyczny czynnik dla zdrowia fizycznego i psychicznego.


W Wielkiej Brytanii w 2017 r. powołano Komisję Jo Cox ds. Samotności w celu opracowania raportu przedstawiającego sposoby walki z tym problemem. W 2020 r. projekt przerodził się w Fundację Jo Cox, która przez cały czas pracuje nad samotnością, we współpracy z rządem i organizacjami charytatywnymi. Z kolei w Japonii w 2021 r. powstało Ministerstwo ds. samotności w odpowiedzi na rosnącą liczbę samobójstw, za które odpowiadać mają m.in. psychiczne skutki długotrwałej izolacji społecznej.

Choroba samotności


Jak wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z Penn State College of Health and Human Development oraz Center for Healthy Aging osoby doświadczające chronicznej samotności mogą mieć choćby 29 proc. wyższe ryzyko wystąpienia choroby serca, o 50 proc. - rozwoju demencji w podeszłym wieku i o 32 proc. - udaru mózgu.
Ale lista chorób powodowanych samotnością zdaje się nie mieć końca, gdyż dodać do niej należy także schorzenia psychiczne: od upośledzenia funkcji poznawczych, depresji, lęku i zwiększonego ryzyka samobójstwa.
Zresztą, jak mówi Monika Szubrycht: "(...) nie rozdzielałabym tego na wpływ psychiczny i fizyczny, zgodnie z dawnym kartezjańskim podziałem na ciało i ducha, od którego już się odchodzi, bo po prostu jesteśmy jednością. Kiedy jesteś samotny, źle się czujesz, nasilają się zaburzenia lękowe. One z kolei mają wpływ na zdrowie fizyczne".
W świetle tych danych samotność jawi się nie tylko jako psychiczny dyskomfort, ale nowa choroba cywilizacyjna z precyzyjnie mierzalnymi skutkami zdrowotnymi.



Skutek uboczny koronawirusa


"Niebawem przyszła pandemia i wszystko stanęło w miejscu, a ta nasza zbiorowa samotność zaczęła puchnąć jak popcorn. Po wszystkim gwałtownie okazało się, iż tak naprawdę pozostało gorzej, niż było" - wspomina Łopatowska.
Choć przecież samotność istniała przed pandemią, to właśnie w czasach COVID‑19 i związanych z nią restrykcji przeszła ona w inny wymiar. Wiele osób zostało nagle odsuniętych od swoich sieci wsparcia. Praca zdalna, ograniczenia społecznych kontaktów oraz lęk związany z chorobą pogłębiły poczucie izolacji. Nie przypadkowo to właśnie w trakcie pandemii postało w Japonii wspomniane Ministerstwo ds. samotności. W kontekście globalnym WHO wskazuje, iż pandemia uwypukliła wagę problemu i zmusiła do przyjrzenia się mu jako kryzysowi zdrowia publicznego.

Czyją twarz ma samotność?


Zwykle myślimy o samotności jako o problemie osób starszych, zamieszkałych samotnie - i rzeczywiście, jest to grupy ryzyka. Jednak coraz więcej badań pokazuje, iż samotność dotyka także młodsze pokolenia - czasem w sposób bardziej zaskakujący.
Młodzi ludzie należący do pokolenia Z, którzy intensywnie korzystają z mediów społecznościowych, paradoksalnie dotkliwie odczuwają brak więzi emocjonalnych i ograniczenia w interakcjach społecznych. Ale problem dotyczy bardzo zróżnicowanych grup społecznych, samotność może być związana z szeregiem czynników, takich jak: wiek, obowiązki opiekuńcze, status zatrudnienia, płeć, status migracyjny, rasa, orientacja seksualna i status społeczno-ekonomiczny.
Zatem samotność to nie tylko problem wywołany przez pandemię, media społecznościowe i ubożejące kontakty społeczne. U jej źródła leżą ogromne zmiany, które zaszły w ostatnich latach w społeczeństwach wysokorozwiniętych.
"Bo jakie, jeżeli nie samotne, są te matki pozamykane na strzeżonych osiedlach, których partnerzy czy mężowie pracują od rana do nocy, żeby spłacić kredyt? (...) Znacznie łatwiej wychowywało się dzieci w rodzinach wielopokoleniowych" - zwraca uwagę Szubrycht.

Jak radzić sobie z samotnością?


Jak zatem przeciwdziałać epidemii samotności? Potrzebne są działania systemowe, ale także uświadomienie sobie, iż każda osoba dotknięta problemem może zacząć działać na własną rękę.


Po pierwsze ważne jest, by zrozumieć, iż potrzebujemy relacji społecznych: nie tylko kontaktów powierzchownych, których doświadczamy poprzez media społecznościowe, ale takich, w których czujemy się zauważeni i wsparci.
"Bardzo często, kiedy samotność nas tak opanowuje, iż aż przyciska do ziemi, boimy się wyjść do ludzi. Warto wtedy zacząć się odważać. Czasami wystarczy uśmiechnąć się do człowieka na ulicy, zagadać z kimś w sklepie, wykupić sobie pierwszą z brzegu zorganizowaną wycieczkę w biurze podróży, choćby na jeden dzień. Samotność trzeba zacząć przeganiać, ona sama nie zniknie" - mówi Łopatowska.
Po drugie konieczna jest systemowa zmiana polityki społecznej: dofinansowanie inicjatyw lokalnych czy programów integracyjnych, które utworzą infrastrukturę sprzyjającą łączeniu się ludzi.
Samotność to nie "porażka" ani coś, czego należy się wstydzić, ale sygnał, iż nasze potrzeby społeczne nie są zaspokojone. Wreszcie - jeżeli poczucie izolacji staje się chroniczne, warto skorzystać z pomocy psychologa czy terapeuty - to nie objaw słabości, ale troska o zdrowie.
Źródła:
https://www.hhs.gov/sites/default/files/surgeon-general-social-connection-advisory.pdfhttps://www.who.int/teams/social-determinants-of-health/demographic-change-and-healthy-ageing/social-isolation-and-lonelinesshttps://www.jocoxfoundation.org/our-work/stronger-communities/resource-library/#lonelyhttps://www.businesstoday.in/latest/world/story/japan-appoints-loneliness-minister-to-tackle-suicide-rates-289247-2021-02-24https://medicalpress.pl/aktualnosci/samotno-w-polsce-niedoszacowana-epidemia-nowe-badania-umw-pokazuj-skal-ukrywanego-problemu_KQAoQPbRe0/
CZYTAJ TAKŻE:
Idź do oryginalnego materiału