Modyfikowalne czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych – alarmujące dane z kongresu ESC

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


Wysokość ryzyka sercowo-naczyniowego jest w dużej mierze wyborem samego pacjenta. Wyraźnie pokazują to dane przedstawione podczas tegorocznego kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, które opublikowano także na łamach „The New England Journal of Medicine”.

Choroby układu krążenia i naczyń mózgowych są odpowiednio pierwszą i trzecią najczęstszą przyczyną wszystkich zgonów na świecie. Około 28 proc, co daje łącznie 247,9 zgonu na sto tysięcy populacji rocznie, nastąpiło z powodu powikłań choroby niedokrwiennej serca. Dodatkowo wydaje się, iż część istotnych czynników ryzyka jest akceptowana przez społeczeństwo, a to stwarza silną barierę w efektywnym edukowaniu.

The Global Cardiovascular Risk Consortium (GCVRC) to wieloośrodkowa inicjatywa, której celem jest harmonizacja danych (pochodzących z możliwie jak największej liczby miejsc) dotyczących ryzyka sercowo-naczyniowego i ma na celu wyjaśnienie wpływu i proporcji pięciu głównych modyfikowalnych czynników ryzyka – wskaźnika masy ciała, skurczowego ciśnienia krwi, stężenia cholesterolu LDL, statusu palenia tytoniu i cukrzycy – na choroby układu krążenia w zależności od regionu geograficznego i płci.

Przy okazji kongresu tak liczącego się towarzystwa naukowego badacze należący do GCVRC zebrali dane ze 112 badań kohortowych przeprowadzonych w 34 krajach i 8 regionach geograficznych, a obejmujących 1 518 028 osób (z czego 54,1 proc. stanowiły kobiety) o medianie wieku wynoszącej 54,4 roku.

Choroba sercowo-naczyniowa wystąpiła u 80 596 uczestników podczas mediany okresu obserwacji wynoszącej 7,3 roku (maksymalnie 47,3), a 177 369 uczestników zmarło podczas mediany okresu obserwacji wynoszącej 8,7 roku. Dla wszystkich pięciu wymienionych wyżej czynników ryzyka łącznie odsetek 10-letniej zapadalności na choroby układu krążenia, przypisany do populacji globalnej, wyniósł 57,2 proc. wśród kobiet i 52,6 proc. wśród mężczyzn. Obliczono, iż ich obecność wiąże się z 10-letnią śmiertelnością z jakiejkolwiek przyczyny na poziomie odpowiednio 22,2 oraz 19,1 proc.

Najnowsze dane przerażają; tak wielu chorób i zgonów można by było uniknąć, dbając o konsekwentne dążenie do normalizacji masy ciała, ciśnienia skurczowego, stężenia cholesterolu, cukrzycy i rzucania palenia.

Opracowanie: lek. Damian Matusiak
Idź do oryginalnego materiału