Gdy upór dziecka to wołanie o pomoc. Objawy nerwicy natręctw łatwo przeoczyć

mamadu.pl 2 lat temu
Zdjęcie: Twoje dziecko musi mieć doskonale zawiązane buty? Obserwuj to. Pexels


„Gdy wychodzimy do przedszkola, zawsze musimy iść tą samą drogą. jeżeli tylko trochę zboczę, żeby wstąpić do piekarni, następuje atak histerii. Syn rzuca się na środku ulicy i krzyczy wniebogłosy. Czy powinnam iść z nim do psychiatry?” - pyta nasza czytelniczka.


Dzieci lubią rutynę. Powtarzają nam to pediatrzy, psychologowie, terapeuci. Już niemowlę uczymy, iż pewne czynności następują po sobie. Najpierw kolacja, potem kąpiel, potem usypianie. Kąpie tata, usypia mama. Tylko, iż tak jest w idealnym świecie. Zdarzają się przecież różne obsuwki, o czymś zapomnisz, coś przegapisz, zagadasz się, nie chce ci się...

Pewnego dnia kolacja wyjdzie ci trochę za późno i pomyślisz sobie: „Okej, dzisiaj prosto do łóżka, bo już wszyscy są zmęczeni”. I awantura gotowa! Twoje dziecko protestuje wszystkimi kończynami, nie daje się zaciągnąć do sypialni i krzyczy tak, iż czekasz, kiedy policja zapuka do twoich drzwi, i nie ma przebacz – kąpiel musi być. Czy to jest normalne, czy to jest już powód do niepokoju?

Kiedy zwykłe nawyki stają się niepokojące


Powtórzmy, dzieci lubią rutynę. Daje im ona poczucie bezpieczeństwa, spokoju, uczucia, iż wszystko jest tak, jak być powinno. Małe dzieci są też żywiołowe i nie przebierają w środkach wyrazu, zwłaszcza gdy są zmęczone. Dlatego opisana sytuacja z pewnością zdarza się w wielu rodzinach i zwykle nie jest powodem do niepokoju. Po prostu – maluch jest niezadowolony, więc protestuje. Walczy o swoje, cóż w tym złego.

Jeśli jednak dziecko dostaje spazmów za każdym razem, kiedy coś nie idzie zgodnie z planem i nie ma sposobu, by je jakoś obłaskawić, to już może być niepokojące. Podobnie jak niekontrolowane gesty, „odczarowywanie”, czyli rytualne czynności, mające pomóc w rozładowaniu emocji, namiętne sprzątanie lub układanie zabawek w określonej kolejności, zakładanie zawsze najpierw majtek, a potem skarpetek, i tym podobne, mogą być objawem nerwicy natręctw, inaczej zwanej zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi.

Jak diagnozuje się nerwicę natręctw


Nie musisz biec z dzieckiem do psychiatry natychmiast, gdy zauważysz jedno z wymienionych zachowań. Naprawdę, wiele dzieci kultywuje swoje nawyki i z czasem im to mija. Sama zauważysz, kiedy sytuacja stanie się poważna. jeżeli dane zachowania twojego dziecka zaczną wyraźnie utrudniać życie jemu i całej rodzinie – to będzie ten moment.

W pierwszej kolejności – psycholog. W leczeniu zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych najlepiej sprawdza się terapia poznawczo-behawioralna. W jej przebiegu dziecko ma być eksponowane na te sytuacje, które wzbudzają w nim niepokój i powstrzymywane przed natrętnymi zachowaniami. Psycholog podpowie, jak się do tego doprowadza. Przykładowo, jeżeli dziecko boi się wyjść z domu bez czapki, próbujemy jakoś uśpić jego czujność, zakładając mu kaptur lub okulary przeciwsłoneczne, tak, żeby już na zewnątrz przekonało się, iż nie ma czapki i nic się nie stało.

U starszych dzieci, u których oprócz natrętnych zachowań, pojawiają się także natrętne myśli, można zastosować również terapię poznawczą. W jej trakcie mały pacjent nabywa coraz większej kontroli nad swoimi myślami, dzięki czemu powstrzymuje się od pewnych zachowań.

Niestety, nerwica natręctw, choćby jeżeli dotyczy tylko jednego dziecka, jest problemem całej rodziny. Często zaleca się więc terapię rodzinną, podczas której rodzice i rodzeństwo dowiadują się jak reagować na zachowania chorego, jak z nim postępować, a przede wszystkim próbują zrozumieć mechanizmy, jakie nim kierują. I, co najważniejsze, przestają dawać się „wciągać” w natręctwa pacjenta.

Raczej nie stosuje się farmakoterapii w przypadku małych dzieci. Wiele zaburzeń można bowiem z powodzeniem wyprowadzić dzięki psychoterapii. Jednak kiedy stan dziecka jest naprawdę poważny, a dotychczasowa terapia nie przynosi oczekiwanych skutków, psychiatra może zdecydować się na włączenie leków. Są to środki przeciwlękowe i z grupy SSRI.

Skąd się to bierze, czyli przyczyny nerwicy natręctw


Nerwica natręctw to bardzo tajemnicze zaburzenie. Dotąd nie udało się odkryć, co ją wywołuje. Przypuszcza się jednak, iż u podłoża zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych mogą leżeć:

niedobory serotoniny,

jakaś trauma, np. utrata bliskiej osoby, przykre doświadczenie, jak wypadek samochodowy, wykorzystywanie seksualne,

zmiany neuroanatomiczne – dysfunkcje w obrębie jąder podstawnych (głównie jądra ogoniastego) i ich połączeń z korą czołową,

u dorosłych także szybkie tempo życia, presja, nadmiar obowiązków, ale i poczucie niespełnienia, czy niska samoocena,

ciekawa jest także teoria, według której, objawy obsesyjno-kompulsyjne mogą pojawić się w wyniku zakażenia wywołanego przez paciorkowce wywołujące bakteryjną infekcję gardła i migdałków (ostry zespół neuropsychiatryczny u dzieci zwany PANS lub PANDAS). Mechanizm zachorowania polega na tym, iż przeciwciała, które zwalczają bakterie, atakują neurony w obszarze jąder podstawnych mózgu, prowadząc do pojawienia się objawów nerwicy natręctw. I można ją wyleczyć poprzez podanie odpowiednich antybiotyków.


Dawniej uważano, iż rolę odgrywają tu czynniki genetyczne, jednak nie ma dowodów potwierdzających tę teorię.

Czy można nie leczyć nerwicy natręctw?


Gdy tylko zauważysz, iż twoje dziecko może cierpieć z powodu omawianego zaburzenia, nie zwlekaj i poradź się specjalisty. Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne pozostawione same sobie, będą tylko eskalować. Małe dziecko może opierać się przed ubieraniem w nieodpowiedniej kolejności lub chodzeniem po okruchach, starszemu dojdą natrętne myśli, a nastolatek czy młody dorosły może choćby podjąć próbę samobójczą. Z czasem bowiem jego objawy będą się tylko nasilać, a co za tym idzie, obniży się jego komfort życia, samoocena, pojawią się kłopoty w relacjach społecznych. Człowiek zacznie odsuwać się od rodziny i znajomych, żyć w coraz większym lęku. Depresja i wszelkie nałogi to preludium choćby do odebrania sobie życia.

Idź do oryginalnego materiału