Endometrioza. Z tą chorobą zmagają się choćby 2 miliony Polek

angora24.pl 1 dzień temu

– Mam wrażenie, iż gdyby przeprowadzić ankietę wśród Polaków, to kilka osób wiedziałoby, co to takiego endometrioza. Nie martwi to pana jako specjalisty od jej leczenia?

– Ta choroba znana jest od ponad 200 lat. Wiedza na jej temat wciąż jest w naszym społeczeństwie rzeczywiście niska, choć prawdopodobnie dużo większa niż np. kilkanaście lat temu. Na szczęście coraz więcej mówi się o endometriozie, ale moim zdaniem stale za mało. Poważnym problemem jest nie tyle to, iż nie znają jej zwykli ludzie, ile częste jej ignorowanie przez samych lekarzy.

– Powiedzmy więc, czym jest ta choroba?

– Najkrócej mówiąc to – ciężkie immunologiczne schorzenie przewlekłe o podłożu zapalnym.

– Wydaje się, iż konieczne jest w tym momencie wyjaśnienie czytelnikom, czym jest samo endometrium i jak ono wpływa na powstanie endometriozy.

– Endometrium to błona śluzowa wyściełająca macicę od środka. Podlega ona cyklom hormonalnym i złuszcza się raz w miesiącu z krwią miesiączkową, a potem wzrasta na nowo. Zdarza się, niestety, iż komórki tej błony przemieszczają się jednak poza macicę, gdzie się namnażają, wywołując stan zapalny w obrębie powstałych ognisk endometrialnych. I to prowadzi właśnie do agresywnej choroby, w przebiegu której dochodzi do naciekania na jajniki, jajowody, jelita, pęcherz moczowy czy wątrobę. Endometrium staje się ryzykiem, jeżeli zaczyna się rozrastać w sposób niekontrolowany.

– Co decyduje o wspomnianych zaburzeniach?

– Mimo upływu lat wciąż nie ma jednej teorii, która wyjaśniałaby jednoznacznie przyczynę endometriozy. Bardzo często mówi się, iż kobiety cierpiące na to schorzenie mają zaburzony defektywny układ immunologiczny. Ale jest też stara teoria głosząca, iż przyczyną choroby może być tzw. wsteczny przepływ krwi przez jajowody. U kobiet z uszkodzonym układem immunologicznym komórki błony endometrium zaczynają się wszczepiać oraz namnażać i podlegają takim samym cyklom jak w jamie macicy. W efekcie rozrastają się, tworząc rany i stany zapalne, guzy i zwłóknienia. Dziś koncepcja ta jest kwestionowana. Wspomina się natomiast o możliwości niekontrolowanego transformowania się niektórych komórek naszego organizmu z tzw. sznura pierwotnego w komórki endometrialne. To dość przerażające, bo oznacza, iż mogłyby się one pojawić w dowolnym miejscu ciała kobiety. Jak jednak inaczej wytłumaczyć sytuację, gdy odnajdujemy ogniska endometrialne w oku, uchu czy małżowinie nosowej, a więc w dość odległych lokalizacjach.

– A tak się zdarza?

– Niestety, tak. Coraz częściej mówi się też, iż choroba może być, choć nie musi, związana z pewnymi uwarunkowaniami genetycznymi. Okazuje się bowiem, iż córki matek chorujących na endometriozę mają siedem razy większe ryzyko zachorowania niż inne kobiety. Choć brzmi to przekonująco, to wciąż jednak dokładne przyczyny endometriozy nie zostały rozpoznane.

– Jakie objawy towarzyszą najczęściej tej chorobie?

– Z pewnością nie są one jednoznaczne. Endometrioza może bowiem dawać agresywne objawy w postaci niezwykle silnego bólu w trakcie miesiączki z promieniowaniem do krzyża, biodra, odbytu, powodując bolesne oddawanie stolca i moczu, także z krwią. Ale ból może także promieniować do kończyn, wywołując ich drętwienie, albo barków. Co istotne, objawy te pojawiają się cyklicznie z każdą miesiączką. W trakcie owulacji kobiety mogą z kolei narzekać na bóle jajników. Wszystko to zależy od umiejscowienia ognisk endometriozy. jeżeli guz będzie w ścianie jelita grubego, to zaburzać będzie oddawanie stolca, a jeżeli zajmie wyrostek robaczkowy, to dawać będzie objawy charakterystyczne dla stanu ostrego wyrostka. Dlatego niektóre kobiety narzekają, iż przy każdej miesiączce bolą je np. barki. Ale zdarza się także, iż kobiety choćby z zaawansowaną postacią endometriozy nie skarżą się na ból, bo choroba przebiega bez takich dolegliwości. Dlaczego tak się dzieje, przez cały czas nie jesteśmy w stanie wyjaśnić.

– Skąd więc wiadomo, iż kobieta choruje, skoro nic ją nie boli?

– No właśnie. Histopatologicznie mamy do czynienia z chorobą łagodną, nie rakiem. Ale z drugiej strony, jej cechy kliniczne, choćby naciekanie innych organów i rozprzestrzenianie się w organizmie jest podobne do procesu nowotworowego. Powoduje zrosty i rany, które włóknieją i sklejają ze sobą okoliczne organy. Prowadzi to do powstania monolitu w jamie brzusznej, związanego z dysfunkcją poszczególnych organów. I wtedy, choćby gdy nie ma bólu, pacjentka może uskarżać się na wtórne dolegliwości, takie jak przewlekłe zaparcia, problemy ze strony przewodu pokarmowego, wzdęcia itp. Może dojść też do tzw. cichego obumierania nerki. To straszny dramat, zwłaszcza dla kobiet młodych.

– Czy to oznacza, iż diagnostyka endometriozy bywa trudna?

– Tak, bo endometriozę nie bez powodu nazywa się często chorobą drugiego planu, co oznacza, iż niedoświadczony ginekolog może jej nie rozpoznać w czasie klasycznego badania. Tymczasem za macicą mogą być ogniska guzowate endometriozy. Wszystko to sprawia, iż w Polsce choroba ta rozpoznawana jest średnio po 7 – 12 latach. Często zdarza się bowiem, iż mimo objawów mogących wskazywać na endometriozę i konieczność przeprowadzenia dodatkowych badań, ginekolog nieposiadający odpowiedniego doświadczenia czy wiedzy i niedysponujący specjalistyczną aparaturą, nie rozpoznaje choroby.

– Jak wiele kobiet w Polsce walczy z tym schorzeniem?

– Przyjmuje się, iż dotyczy to jednej na dziesięć kobiet w wieku rozrodczym, co w naszym kraju przekłada się na ok. 2 mln potencjalnych pacjentek. Rzecz jednak w tym, iż połowa z nich choruje i się leczy, a połowa dopiero po jakimś czasie o tym się dowie. Dokładnych statystyk jednak nie ma.

– W jaki sposób to oczekiwanie na diagnozę i leczenie wpływa na funkcjonowanie kobiety?

– jeżeli występują silne dolegliwości bólowe, to kobieta bardzo cierpi, co uniemożliwia jej wykonywanie pracy i podjęcie współżycia, a tym samym prokreację. Towarzyszące endometriozie objawy, a szczególnie uporczywy ból o ogromnym nasileniu, powodują radykalne i trwałe obniżenie jakości życia. Pamiętajmy też, iż endometrioza jest jedną z głównych przyczyn niepłodności kobiet i może dotyczyć choćby 60 proc. wszystkich przyczyn niepłodności. To potężny problem.

– Na czym polega leczenie i od czego zależy jego powodzenie?

– Ponieważ nie znamy przyczyn schorzenia, możemy je skutecznie leczyć, ale całkowicie nie wyleczymy. Opieramy się na farmakoterapiach wykorzystujących głównie hormony i leki przeciwzapalne. Kluczem do sukcesu u pacjentek z zaawansowaną endometriozą i mających odpowiednie wskazania jest wysoko specjalistyczne, wręcz eksperckie, leczenie operacyjne. Zabiegi takie określa się mianem „chirurgicznego Mount Everestu”, ponieważ dotyczą one ingerencji w anatomię zaburzoną przez chorobę. Często takie operacje realizowane są choćby ponad 12 godzin. Konieczne jest przy tym zaangażowanie nie tylko doświadczonych ginekologów, ale także specjalistów z innych dziedzin. Dlatego takie zabiegi powinny być wykonywane tam, gdzie możliwe jest zapewnienie interdyscyplinarnego zespołu specjalistów, a nie w przypadkowych oddziałach ginekologicznych, co często, niestety, ma miejsce.

– Czy endometrioza może prowadzić do rozwoju nowotworu złośliwego?

– Ryzyko takie jest niskie, ale im dłużej pacjentka nie jest leczona, tym zwiększa się ryzyko raka jajnika.

– Jaka jest zależność między endometriozą a rakiem endometrium?

– To dwie zupełnie różne jednostki chorobowe. Najkrócej mówiąc, wspomniany nowotwór powstaje w błonie śluzowej macicy, która ulega niekontrolowanemu rozrostowi. Jest to po raku szyjki macicy drugi pod względem występowania nowotwór złośliwy dotykający układu rozrodczego kobiet. Szczególnie narażone są tu kobiety pomiędzy 50. a 70. rokiem życia, zwłaszcza jeżeli są otyłe, cierpią na cukrzycę i nigdy nie rodziły.

– Co radziłby pan kobiecie podejrzewającej u siebie endometriozę?

– By przede wszystkim szukała specjalisty, który ma doświadczenie w diagnozowaniu i leczeniu tej choroby. jeżeli w gabinecie usłyszy od ginekologa, iż „taka pani uroda”, niech wyjdzie i nigdy tam nie wraca.

Idź do oryginalnego materiału