Adrian Szymaniak, uczestnik popularnego programu "Ślub od pierwszego wejrzenia", opuścił szpital po 13 dniach hospitalizacji. W dramatycznym wpisie na Instagramie ujawnił szczegóły swojej walki z guzem mózgu i skomplikowanego procesu leczenia.
3 sierpnia Szymaniak zgłosił się do Szpitala Uniwersyteckiego na planowaną biopsję. Plan leczenia uległ radykalnej zmianie - zamiast biopsji przeprowadzono całkowitą resekcję guza, który w ciągu 12 dni wykazywał wzrost w badaniach obrazowych.
Udana operacja neuronochirurgiczna
Operacja zakończyła się sukcesem - guz został usunięty w całości, choć pozostała niewielka satelita. Szymaniak po zabiegu nie wykazywał żadnych uszkodzeń pooperacyjnych i był w pełni sił, jak relacjonuje według plejada.pl na swoim profilu.
Jednak pojawiły się powikłania pooperacyjne, które wydłużyły pobyt w szpitalu. Uczestnik reality show przyznał, iż neurochirurgia "wkroczyła do akcji na ostro" podczas jego hospitalizacji.
Oczekiwanie na kluczową diagnozę
Teraz Adrian czeka z niecierpliwością na wyniki badań histopatologicznych oraz konsylium specjalistów. W kartach wypisów pojawiło się zdanie, które "w całości nie brzmi dobrze", ale zawiera najważniejsze słowo "prawdopodobnie".
To właśnie na tym słowie Szymaniak buduje swoją nadzieję i pozytywne nastawienie. "Dobre podejście i nastawienie to ponoć połowa sukcesu, więc jeżeli mam grać twardo i bez kompromisów, właśnie taki jest mój plan" - napisał.
Pochwały dla polskiej służby zdrowia
Uczestnik reality show w ciepłych słowach wypowiedział się o placówce, w której się leczył. Według plejada.pl określił ją jako "nowoczesną i dobrze zarządzaną", podkreślając profesjonalizm personelu medycznego.
"Świetnie zorganizowane i zgrane zespoły tworzą niesamowitą atmosferę i skutecznie realizują swoją pracę w trosce o pacjenta" - podsumował swoje doświadczenia z polską służbą zdrowia, jak informuje pudelek.pl.
Źródła wykorzystane: "plejada.pl", "pudelek.pl" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.