Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu zorganizował sesję naukową na temat medycyny, a zwłaszcza anatomii, wykorzystywanej przez niemieckich lekarzy do zbrodniczych eksperymentów w czasie rządów Hitlera. Uczestnicy sesji naukowej “Sites of Science, Scenes of Violence: Anatomy and the Nazi Past in Public Memory” (Miejsca nauki, sceny przemocy: anatomia i nazistowska przeszłość w pamięci publicznej) dyskutowali m.in. o tym, jak niemieckie uczelnie medyczne, które są spadkobiercami uniwersytetów działających w czasach III Rzeszy, powinny rozliczyć się ze swoją mroczną przeszłością.
Na zaproszenie dr Kamili Uzarczyk ze Studium Nauk Humanistycznych i Społecznych UMW wrocławską uczelnię odwiedzili m.in. prof. Sabine Hildebrandt z Harvard Medical School i Boston Children’s Hospital oraz prof. Herwig Czech z Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu. Wszyscy troje należą do międzynarodowego zespołu badaczy pod auspicjami Tle Lancet, którzy dokumentują zbrodnie medyczne i opracowują rekomendacje. Ich obszerny raport przedstawiła prof. Sabine Hildebrandt, która specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących anatomii w czasach nazizmu. “Medycyna była wtedy głęboko uwikłana w ideologię. Nie były to marginalne przypadki, a systemowy proces, w którym uczestniczyły uczelnie, instytuty i duże grono lekarzy” – mówiła prof. Hildebrandt.
W latach 30. i 40. XX wieku niemieccy anatomowie przyjmowali ciała ofiar oraz aktywnie współpracowali z aparatem państwowym III Rzeszy. Do 1945 r. do partii nazistowskiej wstąpiło 50-65 proc. niemieckich medyków, popierających rasistowskie i eugeniczne poglądy oraz program Aktion T4, którego celem była eksterminacja osób z niepełnosprawnościami i chorobami psychicznymi. Zwłoki wykorzystywali jako materiał do badań naukowych oraz kształcenia przyszłych lekarzy.
Przez dekady temat tych zbrodni był przemilczany, choć preparaty anatomiczne powstałe w czasie II wojny światowej, przez cały czas były wykorzystywane do badań. Dopiero w latach 80. i 90. XX wieku zaczęto odkrywać skalę zjawiska. Symbolem tej mrocznej historii stał się popularny atlas anatomiczny Eduarda Pernkopfa (pierwsze wydanie pochodzi z 1937 r.) – austriackiego anatoma, najpierw dziekana Wydziału Lekarskiego, a później rektora Uniwersytetu Wiedeńskiego oraz członka NSDAP (Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników). Dzięki precyzyjnym ilustracjom narządów, mięśni, kości, nerwów czy ścięgien, wydawnictwo uznawano za wybitne narzędzie dla studentów i lekarzy. “Pod koniec lat 90. na naszej uczelni powołano komisję, która ustaliła, iż próbki anatomiczne wykorzystane do tworzenia ilustracji w atlasie najprawdopodobniej należały do zwłok ofiar nazistowskiego reżimu. Z zebranych danych wynika, iż tylko instytut anatomiczny w Wiedniu otrzymał ciała co najmniej 1377 straconych osób” – mówił prof. Herwig Czech, austriacki historyk medycyny. Wydawnictwo Elsevier wstrzymało druk i dystrybucję atlasu, a oryginalne materiały, na bazie których powstał, przekazało do Josephinum, muzeum historii medycyny działające przy wiedeńskim uniwersytecie. “Oficjalnie korzystanie z atlasu nie zostało zabronione. Można go kupić na rynku wtórnym, ale otwarte pozostaje pytanie o etyczny i moralny aspekt sięgania po tę publikację” – dodał prof. Czech.
Etyka, moralność i rozliczanie się z przeszłością odgrywają istotną rolę w pracach oraz przekazach komisji The Lancet. “Jeśli nauka zostanie podporządkowana ideologii i celom politycznym, a nie człowiekowi, może stać się narzędziem zbrodni. Dlatego rekomendujemy, aby edukacja na całym świecie obejmowała historię medycyny w czasach nazizmu i Holokaustu, a studenci byli uczeni nie tylko anatomii, ale także odpowiedzialności, która ma szansę przeciwdziałać nadużyciom w ochronie zdrowia” – tłumaczyła prof. Hildebrandt.
Międzynarodowy zespół zalecił również identyfikacje, godne pochówki i przywracanie historii ofiar. W kilku krajach europejskich, m.in. w Wiedniu i Berlinie, takie prace oraz uroczystości już się odbyły. Wrocław też nie jest wolny od mrocznego dziedzictwa niemieckiej historii. Zdaniem dr Kamili Uzarczyk istnieją dowody, iż w ówczesnym Breslau wykorzystywano ciała więźniów politycznych do celów naukowo-dydaktycznych – “Stąd pomysł na organizację spotkania i jednocześnie otwartej dyskusji na temat naszej przeszłości. Mamy moralny obowiązek mówić prawdę i uczyć studentów, iż nauka nie może usprawiedliwiać łamania praw człowieka”.
Sesja naukowa zorganizowana w Zakładzie Anatomii wrocławskiego Uniwersytetu była częścią obchodów jubileuszu 75-lecia uczelni pod hasłem “Przeszłość – Teraźniejszość – Przyszłość”. “To adekwatny moment, w którym zgodnie z zaleceniami znawców tego trudnego tematu, chcemy zmierzyć się z historią niemieckiego Wrocławia. Mamy świadomość, iż w zbiorach naszego Muzeum Anatomii są eksponaty z czasów Breslau. Dojrzeliśmy do tego, aby je zweryfikować, a jeżeli będzie taka konieczność, oddać sprawiedliwość, tożsamość i uczcić pamięć ofiar systemu totalitarnego” – powiedział prof. Piotr Ponikowski, rektor UMW.