We Francji strajki od lat należą do głównych form protestu społecznego. Kraj pozostaje liderem w Europie pod względem częstotliwości mobilizacji. Najczęściej powodem protestów są reformy emerytalne oraz spory o wynagrodzenia, co potwierdzają dane francuskiego ministerstwa pracy.
Francja od lat należy do państw Unii Europejskiej z największą liczbą strajków, choć ich skala znacząco zmalała od połowy lat 70. W 1975 roku odnotowano 3,5 mln dni strajkowych, podczas gdy w 1995 roku było to już 800 tys., czyli prawie pięć razy mniej. W latach 1996–2004, po wyłączeniu z danych sektora transportowego, liczba dni strajkowych spadła z 360 tys. do 193 tys.
Od 2005 roku statystyki podaje się w przeliczeniu na liczbę pracowników – wówczas notowano 160 dni strajkowych na 1000 zatrudnionych.
W dłuższej perspektywie widoczny jest także spadek odsetka firm dotkniętych protestami. W latach 2008–2023 średnio około 2% przedsiębiorstw doświadczało co roku co najmniej jednego strajku. Najwyższe wartości odnotowano w 2010 roku (3,5% firm), kiedy protestowano przeciwko reformie emerytalnej. Najniższy poziom przypadł na 2020 rok – zaledwie 1,1%, co wiązało się z ograniczeniami wynikającymi z pandemii COVID-19. W większości lat udział firm mieścił się w przedziale 1,4–2,4%.
Eksperci wskazują dwa główne powody spadku liczby strajków we Francji. Po pierwsze, stopniowo znikają duże zakłady przemysłowe i wielkie przedsiębiorstwa, które dawniej były centrum mobilizacji pracowników. Po drugie, coraz silniejsze jest poczucie bezsilności – szczególnie widoczne podczas protestów przeciwko reformie emerytalnej, gdy mimo masowych demonstracji rząd i tak wprowadził zmiany.
Spadek liczby dni strajkowych tłumaczy się także osłabieniem związków zawodowych, które zrzeszają dziś jedynie około 10% pracowników (w sektorze prywatnym 8%). Dodatkowo dominacja sektora usług, w którym przeważają małe firmy, ogranicza skalę mobilizacji. Równocześnie rośnie fenomen pracy dorywczej i platformowej, gdzie kurierzy czy kierowcy mają mniejsze możliwości protestu, co zmienia obraz tradycyjnych strajków.
Od 2021 roku obserwuje się jednak ponowny wzrost liczby dni strajkowych, co świadczy o narastających napięciach społecznych. Według danych instytutu Dares w 2021 roku strajki dotknęły 1,6% przedsiębiorstw prywatnych zatrudniających co najmniej 10 osób (z wyłączeniem rolnictwa), w 2022 roku 2,4%, a w 2023 roku już 2,7%. Liczba dni strajkowych w 2023 roku na 1000 pracowników wzrosła o 73%, osiągając poziom 171 dni.
W transporcie i logistyce wskaźnik ten był szczególnie wysoki – 894 dni wobec 414 rok wcześniej. Najczęściej protesty dotyczyły branży transportowej (9,7% firm) oraz sektora energetyki, wodociągów i gospodarki odpadami (8,4%).
Głównymi powodami strajków były sprzeciw wobec reformy emerytalnej (54%) oraz żądania podwyżek wynagrodzeń (43%). Reforma, podnosząca wiek emerytalny z 62 do 64 lat, mobilizowała od 1,3 do 3,5 mln osób w całym kraju. Z kolei rosnące koszty życia, przy średniej inflacji na poziomie 5,9%, potęgowały żądania płacowe, zwłaszcza w transporcie, energetyce i usługach publicznych.
Mimo fluktuacji liczby dni strajkowych, Francja przez cały czas wyróżnia się w Europie wysokim wskaźnikiem protestów. W latach 2010–2019 średnia wynosiła 128 dni strajkowych na 1000 pracowników, podczas gdy w Belgii było to 97, w Norwegii 54, a w Polsce 16. Jedynie Cypr odnotował wyższy wynik – 275 dni.
Prawo do strajku jest we Francji chronione konstytucyjnie od 1946 roku i stanowi istotny element życia społecznego. Protest bywa często jedynym skutecznym sposobem osiągnięcia celu, bo tradycja negocjacji zbiorowych rozwinęła się bardzo późno. To historyczne uwarunkowanie sprawia, iż strajk pozostaje głęboko zakorzenionym elementem francuskiej kultury politycznej.
(KzK / iFrancja.fr)