"W zespole odstawiennym bardziej kręciło mi się w głowie niż kiedy piłem. Jako alkoholik i na to miałem plan. Na konkretne przepicie pomaga odtrucie. Takie u lekarza. Kroplówka z witamin i innych środków wyciszających ból istnienia. Pomagała tym, których było stać. Czyli nie mnie. Ułatwiłem więc sobie sprawę. Wiedziałem od znajomego lekarza, co mam powiedzieć na pogotowiu, żeby udzielono mi pomocy. Zajęli się mną od razu" - w autobiograficznej książce "Mój pierwszy ostatni raz" wspomina Wojtek Friedmann, pisarz, podróżnik, fotograf. "Po godzinie z minutami z czwartego piętra zjechała na parter pani doktor. »Wojtek, czy ty robisz wszystko, żeby się zapić?«. Zupełnie nie zrozumiałem".
