CZP działają w Polsce już ponad sześć lat

echo24.tv 2 godzin temu

— Główne założenie pilotażu to kompleksowość i odpowiedzialność za pewną populację pacjentów, więc to jest duża zmiana, bo poza podstawową opieką zdrowotną adekwatnie to nie występuje, więc ta odpowiedzialność za pacjenta znaczyła to, iż pacjent ma dedykowane świadczenie, którego nie można odmówić, ponieważ np. zabrakło limitu z NFZ-u i mamy organizację, czyli Centrum Zdrowia Psychicznego, które dostaje pewien ryczałt pieniędzy, które ma same sobie zorganizować pracę, tak żeby była szybka dostępność świadczeń i te świadczenia powinny być kompleksowe — mówi Telewizji Echo24 prof. Piotr Gałecki z Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

— To co myślę jest istotne, to przesunięcie ciężkości opieki daje nam możliwość zlikwidowania wąskich gardeł w systemie. To już nie jest tak, iż każdy idzie do lekarza psychiatry, tylko można tę opiekę przedlekarską ustawić. W związku z tym, to jest też jedna z odpowiedzi na zidentyfikowane braki kadrowe, bo nie każdy potrzebuje lekarza, a uzupełnienie tego psychologami, terapeutami środowiskowymi, psychoterapeutami, pielęgniarkami, psychiatrycznymi, asystentami zdrowienia, pracownikami socjalnymi, terapeutami zajęciowymi — to jest sprawny zespół, który wspólnie realizując ścieżkę terapii zdrowienia pacjenta jest w stanie odciążyć ten system oparty tylko na wysoko wykwalifikowanej kadrze — przekonuje Anna Depukat z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

— Przed Centrami Zdrowia Psychicznego jest jedno duże wyzwanie, czyli zakończenie pilotażu i wejście z całą strukturą w nowy system. Ten nowy system będzie potrzebował zmian, a wiadomo, iż każda organizacja to są przede wszystkim ludzie, więc to będzie musiała być taka zmiana, która będzie dotyczyła pracowników i warto, żeby kierownictwo każdego centrum przemyślało te zmiany w taki sposób, żeby nie odczuli tego pacjenci — zapowiada prof. Piotr Gałecki.

— Tak naprawdę Ministerstwo Zdrowia chciałoby ten nowy model wprowadzić w przyszłym roku. Ja powiem wprost — w mojej ocenie jest to nierealne. Tylko stopniowe wdrażanie, ale już docelowego systemu i uzupełnianie go o elementy, których brakuje, da nam gwarancję, iż w nieodległym czasie, czyli w skali kolejnych trzech lat, my pokryjemy całą Polskę siecią świadczeń środowiskowych — dodaje Anna Depukat.

Idź do oryginalnego materiału