W poprzednich tekstach podjąłem dwa zasadnicze wymiary dążenia artysty do doskonałości. Pierwszy koncentrował się na perspektywie fenomenu, akcentując duchowy i teoretyczny wymiar dzieła, które przekracza ramy estetyki i staje się doświadczeniem obecności. Drugi dotyczył warsztatu i techniki, wskazując, iż mistrzostwo formy decyduje o sile oddziaływania dzieła. Niniejsze rozważania stanowią próbę ich syntetycznego ujęcia oraz refleksji nad pytaniem, czy możliwe jest stworzenie dzieła idealnego, które będzie pełnią zarówno idei, jak i wykonania.
Pytanie o doskonałość w sztuce towarzyszyło twórcom od czasów starożytnych. Już Platon rozważał sztukę w kontekście idei piękna jako obiektywnego, niezmiennego wzorca, który dzieło powinno naśladować. Dla Greków klasycznych doskonałość utożsamiano z proporcją i harmonią, złoty podział i matematyczne zasady kompozycji miały ujawnić uniwersalny ład i piękno, będące odzwierciedleniem kosmicznego porządku. Sztuka była drogą do poznania człowieka i świata, a piękno formy łączyło w sobie etykę, estetykę i kosmologię.
W średniowieczu ideał doskonałości przesunął się w kierunku funkcji sakralnej dzieła. Dzieło sztuki nie było jedynie przedmiotem zachwytu, ale instrumentem kontemplacji Boskości. Rzeźba, fresk czy iluminacja miały wprowadzać widza w stan duchowej koncentracji, a proporcja i kolor były podporządkowane duchowej treści. Średniowieczna estetyka widziała doskonałość w harmonijnym prowadzeniu człowieka ku transcendentnemu porządkowi. Renesans przywrócił wiarę w moc oka i ręki artysty. Dzieło osiągało doskonałość w iluzji życia, w studium natury, w harmonii proporcji, a także w zdolności wyrażenia uniwersalnej prawdy o człowieku. W nowożytności nacisk przesunął się ku subiektywności doskonałość przestała być jedynie mierzalną proporcją, stając się prawdą przeżycia, autentycznością ekspresji i psychologiczną głębią. Romantycy utożsamiali ją z oryginalnością i buntem wobec tradycji, moderniści z nowością i zerwaniem z przeszłością.
Jednak żadna z tych definicji nie wyczerpuje pełni pojęcia doskonałości, gdyż każda uwzględnia jedynie fragment rzeczywistości dzieła formę, treść, ekspresję lub oryginalność. Dopiero perspektywa fenomenu, rozwijana w filozofii Husserla i Ingardena, odsłania głębszy sens doskonałości to obecności dzieła, które przekracza siebie i staje się objawieniem i darem zarówno dla twórcy, jak i odbiorcy.
Fenomen, w rozumieniu fenomenologii, jest tym, co jawi się świadomości w sposób bezpośredni, nieprzefiltrowany przez konwencje, interpretacje czy naukowe kategorie. Dzieło fenomenalne trwa w pamięci, rezonuje w świadomości, otwiera przestrzeń duchową, wzywając nie tyle do analizy, co do przeżycia. Jest jak błysk światła, cisza gór, muzyka, która nie tłumaczy, ale objawia. Fenomen nie daje się całkowicie sprowadzić do słów pozostaje tajemnicą przenikającą świadomość i ponadświadomość, pozostawiając trwały ślad.
Artysta przestaje być jedynie wytwórcą przedmiotów estetycznych. Jego praca jest poszukiwaniem i liturgią, przygotowaniem przestrzeni, w której fenomen może się objawić. Twórczość nie jest triumfem nad materią, ale ćwiczeniem duchowym, otwarciem na dar, który przychodzi spoza człowieka. Również odbiorca wobec fenomenu nie pozostaje bierny. Spotkanie z dziełem staje się uczestnictwem, przemieniając spojrzenie na świat i samego siebie. Fenomen działa jak objawienie, nie ogranicza się do krytycznych czy naukowych kategorii, ale przenika w głąb egzystencjalnego doświadczenia człowieka.
Duchowy wymiar dzieła wymaga solidnego fundamentu techniki. Doskonałość warsztatowa wymaga cierpliwości, dyscypliny i pokory wobec materii, która ma własne prawa. Opanowanie techniki daje wolność twórczą pozwala przekraczać granice materii i nadawać jej nowe sensy. Współczesny twórca musi znać swoje medium równie dobrze jak dawni malarze pędzel czy dłuto. Warsztat jest językiem sztuki, medium umożliwiającym przekład wizji wewnętrznej na widzialną rzeczywistość.
Doskonałość techniczna jest szkołą odwagi i pokory, odwagi wobec własnych ograniczeń i pokory wobec materii. W syntezie pracy nad formą i inspiracji duchowej rodzą się dzieła, które przetrwają wieki, inspirując kolejne pokolenia.
Prawdziwa doskonałość artystyczna rodzi się w spotkaniu fenomenu z warsztatem. Fenomen jest jak błysk nagłe olśnienie, objawienie sensu, doświadczenie czegoś, co przekracza zwykłe postrzeganie. Warsztat natomiast to dyscyplina, cierpliwość i zdobywana latami umiejętność podporządkowania materii woli i wizji twórcy. Fenomen bez techniki pozostaje ulotny, rozprasza się w niedokończonych szkicach czy unikatowych ideach. Z kolei technika pozbawiona fenomenu staje się pustą demonstracją sprawności, popisem, który nie prowadzi ku głębi, a jedynie ku estetycznej powierzchowności. Dopiero ich zespolenie tworzy dzieło zdolne oddziaływać na pokolenia, poruszać serca i umysły, wpisywać się w pamięć kultury i odsłaniać to, co w ludzkim doświadczeniu najbardziej uniwersalne.
Artysta oscyluje między wolnością ducha a oporem materii. Jego zadanie polega na tym, by technika nie była celem samym w sobie, ale medium dla objawienia, a duch potrafił wcielić się w formę, która udźwignie ciężar sensu. Właśnie w tym napięciu rodzi się dramat i piękno twórczości. Każde dzieło sztuki jest bowiem bytem wielowarstwowym, materialnym bo zbudowane z farby, kamienia czy słowa, formalnym bo uporządkowane zgodnie z zasadami proporcji, rytmu i harmonii; oraz fenomenalnym bo otwierającym widza na rzeczywistość, która nie daje się sprowadzić jedynie do materii. W tej złożoności dzieło staje się miejscem odsłaniania prawdy, której nie można wyrazić inaczej niż poprzez sztukę.
Czy jednak możliwe jest stworzenie dzieła absolutnie doskonałego? Każdy akt twórczy jest krokiem ku pełni, ale nigdy jej ostatecznym spełnieniem. choćby największe arcydzieła, te które wydają się przekraczać czas i kulturę, w istocie wskazują poza siebie ku nieskończoności, której żadne medium materialne nie potrafi całkowicie uchwycić. W tym sensie sztuka zawsze pozostaje ruchem, dążeniem, próbą dotknięcia tego, co wieczne i niewyrażalne. Dążność do dzieła idealnego ma w sobie wymiar piękna i tragizmu. Piękna ponieważ otwiera zarówno artystę, jak i odbiorcę na wzniosłość, czyniąc ze sztuki most pomiędzy ziemią a niebem. Tragizmu ponieważ pełnia pozostaje nieosiągalna, a każda próba jej uchwycenia kończy się w granicach materii i ludzkiej niedoskonałości. To napięcie pomiędzy tym, co możliwe, a tym, co nieosiągalne, sprawia, iż sztuka jest przestrzenią najbardziej ludzką zakorzenioną w doświadczeniu kruchości i ograniczeń i zarazem najbardziej boską bo zawsze wskazującą ku nieskończonemu, którego źródłem jest niesamowitość.
W świecie przesytu obrazów, dźwięków i informacji dzieło fenomenalne jawi się jako cichy głos wieczności. Artysta, który pragnie stworzyć dzieło idealne, nie poszukuje samej perfekcji techniki ani efektu nowości, ale momentu obecności, chwili, w której sztuka staje się doświadczeniem duchowym i prowadzi ku głębi oraz ku wieczności.
Zenon Burdy















![Shawn James wraca do Polski! [zapowiedź]](https://kulturalnemedia.pl/wp-content/uploads/2025/10/shawn.jpg)

