Bezpieczny medyk – to bezpieczny pacjent

mzdrowie.pl 1 rok temu

„Mówiąc o bezpieczeństwie pacjenta, nie można zapominać o bezpieczeństwie personelu medycznego. Dane z najnowszego raportu „Bezpieczny szpital to bezpieczny pacjent” wprost wskazują na ważne aspekty związane z bezpieczeństwem, które placówki medyczne w Polsce muszą poprawić” – uważa mgr Mariola Łodzińska, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Prezentacja raportu oraz podsumowanie drugiej edycji certyfikacji placówek medycznych, organizowanej przez Koalicję na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali odbyła się podczas debaty „Bezpieczeństwo i jakość w polskich szpitalach – czy sprostamy wyzwaniom współczesnej medycyny?”. Eksperci koalicji ogłosili Zintegrowany Model Szpitali, który ma być odpowiedzią na największe wyzwania związane z bezpieczeństwem i jakością w opiece zdrowotnej.

Jak wynika z raportu, placówki medyczne w Polsce wciąż wymagają poprawy w zakresie bezpieczeństwa. Zaprezentowane dane dotyczą stosowania bezpiecznego sprzętu, podawania leków cytotoksycznych, prowadzenia rejestrów zranień i zakłuć, organizowania szkoleń dla personelu medycznego. Niemal połowa szpitali wskazała, iż sprzęt bezpieczny stanowi mniej niż 50 proc. całego posiadanego przez nich sprzętu. Zaledwie 13 proc. szpitali ma na stanie powyżej 90 proc. sprzętu bezpiecznego. Tylko 30 proc. szpitali stosuje wyłącznie igły tępe do przygotowania leków, ponad połowa nie korzysta z bezpiecznych kaniul, a jedynie 27 proc. placówek prowadzi elektroniczne rejestry zranień. Prawie połowa szpitali wykorzystuje sprzęt bezpieczny w przygotowaniu maksymalnie 50 proc. leków, przy czym 11 proc. w ogóle nie używa sprzętu bezpiecznego do tego celu.

„Musimy mieć świadomość iż te dane pochodzą od szpitali, które są liderami w Polsce. Dla ogółu placówek statystyki będą dużo, dużo gorsze, zwłaszcza o ile chodzi o przygotowanie leków. Wiemy bowiem, również z badań ogólnoświatowych, iż najwięcej błędów medycznych jest związanych z przygotowaniem i podażą leków pacjentowi. Światowa Organizacja Zdrowia zwraca uwagę, iż 70 proc. wszystkich błędów można uniknąć stosując sprzęt bezpieczny” – mówi dr Paweł Witt, przewodniczący Rady Ekspertów Koalicji na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali.
Ekspert przypomina, każdy szpital powinien prowadzić rejestr zranień pracowników, którzy są narażeni na zranienia. Koalicję na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali postuluje, żeby stworzyć w Polsce centralny rejestr takich zdarzeń, do którego byłyby raportowane w formie elektronicznej wszystkie niebezpieczeństwa.

„Z ogromnego badania sprzed kilku lat dotyczącego zranień i zakłuć (z udziałem prawie 4000 respondentów) wynika, iż część pracowników służby zdrowia, którzy się kaleczą, ranią w pracy, nie zgłasza tego faktu, uznając, iż jest to żmudny proces. Co więcej, są też tacy, którzy uznają, iż takie zdarzenia są wliczone w ryzyko ich pracy” – zauważa dr Paweł Witt.

Edukacja personelu jest niezmiernie ważna

Na szczęście 90 proc. szpitali prowadzi szkolenia w zakresie zranień ostrymi narzędziami i dotyczące utylizacja sprzętu. „Dlaczego edukacja jest tak ważna? Bo choćby pomimo stosowania bezpiecznego sprzętu personel medyczny może ulec zranieniu, jest narażony na ekspozycję. Trzeba zatem edukować pracowników, w jaki sposób bezpiecznie używać tego sprzętu” – przekonuje dr n. med. Anna Szczypta, krajowa konsultant w dziedzinie pielęgniarstwa epidemiologicznego.

„6 czerwca 2013 r. wyszło rozporządzenie, które określa, w jaki sposób pracodawca powinien zabezpieczyć pracownika przed niepożądanymi zdarzeniami, choć ja raczej mówiłabym w tym kontekście o ekspozycji na zranienia, zakłucia. 10 lat minęło od tego czasu, a z badań przeprowadzonych przez Koalicję na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali wynika, iż w ponad połowie podmiotów leczniczych brakuje bezpiecznego sprzętu. Drugiej strony każdy sprzęt, który używany jest w sposób nieodpowiedni, może do tej ekspozycji prowadzić” – dodała ekspertka.

Zintegrowany model szpitali

Bardzo świeża ustawa o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta zakłada, iż obowiązkowa autoryzacja będzie dotyczyła tylko szpitali. Mówi ogólnie o „wewnętrznym systemie”, który ma zapobiegać zdarzeniom niepożądanym. Będą musiały go wdrożyć wszystkie podmioty, które udzielają świadczeń finansowanych na podstawie umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Uzyskanie autoryzacji ma stanowić warunek finansowania ze środków publicznych oraz kwalifikacji do tzw. sieci szpitali. „Autoryzacja ma brać pod uwagę jakość w danej jednostce. Mieszczą się w tym błędy medyczne, przeciwdziałanie nim, szkolenia personelu i sprzęt. Niezmiernie ważnie jest, iż z tą autoryzacją ma być ściśle powiązane finansowanie jednostek, zdecydowanie będzie o co walczyć” – ocenia dr Paweł Witt.

Eksperci podkreślają, iż bezpieczny, przeszkolony medyk oznacza jednocześnie zdecydowanie mniejsze ryzyko dla pacjentów. Niestety, ustawa mówi o zdarzeniach niepożądanych głównie w kontekście chorych. Zranienie personelu raczej podchodzi pod wypadek w pracy. Pracownicy ochrony zdrowia są narażeni m.in. na ekspozycję na materiał biologiczny, zakłucia i zranienia ostrymi narzędziami, kontakt z toksycznymi lekami oraz stres. Wszystkie te czynniki mogą powodować, iż bezpieczeństwo pacjentów również jest zagrożone. „Jeżeli poziom bezpieczeństwa w polskich szpitalach ma być wysoki, trzeba stale wprowadzać zmiany, stosując się do najwyższych standardów i zaleceń” – podkreśla mgr Mariola Łodzińska, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Eksperci Koalicji na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali ogłosili Zintegrowany Model Szpitali, który ma być odpowiedzią na największe wyzwania związane z bezpieczeństwem i jakością w opiece zdrowotnej. W modelu zostały uwzględnione wszystkie najważniejsze obszary wspierane przez Koalicję, dlatego jest on nakierowany na eliminację ryzyka, w tym ekspozycji na leki cytostatyczne, zakłucia i zranienia oraz zagrożenia dla zdrowia psychicznego personelu medycznego. Konieczne jest wdrożenie niezawodnych i skutecznych procedur podaży leków, regularne szkolenia personelu medycznego oraz stosowanie bezpiecznego sprzętu.

Idź do oryginalnego materiału