W ubiegłym tygodniu opinię publiczną rozgrzały informacje o nieprawidłowościach w wykorzystaniu dotacji z KPO – w zamyśle przeznaczonych na unowocześnienie i dywersyfikację działalności przedsiębiorców zwłaszcza z sektora hotelarskiego, restauracyjnego i cateringowego. Środki uzyskane z Planu miały zabezpieczyć firmy ze wskazanego sektora przed skutkami potencjalnego kryzysu takiego jak pandemia COVID.
Z informacji opublikowanych na stronie internetowej Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej wynika, iż niektórzy przedsiębiorcy, którzy otrzymali dotację, przeznaczyli pieniądze m.in. na jacht, luksusowe meble, sauny, wirtualną strzelnicę czy domek na wodzie. Informacje te wywołały wśród społeczności internetowej ogromne poruszenie .
Według raportu Fundacji Res Futura w ciągu 48 godzin od pierwszych publikacji o liście beneficjentów HoReCa temat KPO osiągnął zasięg przekraczający 400 milionów wyświetleń i odsłon we wszystkich kanałach online — to równowartość tego, co generują w Polsce największe kryzysy polityczne ostatnich lat (willa+, NCBR, Fundusz Sprawiedliwości).
W sieci pojawiają się kolejne przykłady absurdalnego – w przekonaniu autorów materiałów – wydawania środków unijnych. W medialnej burzy umyka, fakt, iż środki uzyskane przez Polskę w ramach KPO w przeważającej mierze pochodzą z pożyczki, która będzie musiała być zwrócona m.in z pieniędzy Polaków.
Ciekawe w całej sprawie jest to, iż lokalni przedsiębiorcy z którymi rozmawialiśmy wskazują, iż podstawowym błędem było samo dołączenie przez Polskę do KPO i uwikłanie się we wspólny dług oraz błędne określenie kryteriów pomocy.