Musiałam to tutaj zamieścić. Po prostu to było silniejsze ode mnie. Wielokrotnie podczas przygotowań do sakramentu bierzmowania powtarzam moim młodym kandydatom, iż świętość nie polega na bezrefleksyjnym klepaniu pacierzy i bieganiu raz po raz do kościoła, żeby coś zaliczyć, czy się komuś pokazać. Że na świętość pracujemy całe nasze życie, nie ważne ile by ono trwało. Czasami dużo więcej można zdziałać, przez krótką chwilę, niż przez długie lata.
Ile dobrego można zrobić przez 15 oraz 24 lata życia będąc normalnymi, świeckimi chłopakami z masą pomysłów, spraw oraz pokus czekających na nich ze strony otaczającego świata? Czy można wykorzystywać dobra współczesnego świata i pozostać dobrymi, skromnymi ludźmi, którzy do końca pozostali wierni wierze i wyznawanym ideałom? Przykład Pier Giorgia Frassatiego i Carla Acutisa pokazują, iż tak. Że w dzisiejszych zwariowanych czasach można pogodzić ze sobą różne, czasami dosyć sprzeczne światy.
Tacy młodzi, a już święci
Niedziela ogólnopolska 36/2025, ks. Jarosław Grabowski
Jeżeli o świętość mogli zawalczyć nastolatek w dżinsach i przystojniak w dżinsach, to Wy, młodzi, też możecie. Zresztą - wszyscy możemy...
Jest znacząca różnica między "wiedzieć, że", a "wiedzieć, jak". Pierwsza sytuacja to wiedza teoretyczna, czasami wyłącznie ona; druga - to praktyka, w której nie lekceważy się teorii, ale sądzi się, i słusznie, iż praktykowana daje dopiero pełny efekt. Śmiem twierdzić, iż podobnie jest ze świętością. Rozumiemy ją jednocześnie jako metafizyczną i fizyczną. Metafizyczną, bo zakorzenioną w świętości Chrystusa, noszącą znamiona nadprzyrodzoności, a fizyczną, bo konkretną, obecną w otaczającym nas świecie w sposób rzeczywisty. Świętość nie jest kościelną teorią ani mrzonką czy ideą nie do osiągnięcia. Świętych znajdziemy nie tylko w starych kronikach czy podniszczonych annałach. Świętość nie jest zarezerwowana wyłącznie dla ascetów z długimi brodami, którzy odwracają się plecami do polus tego świata, ale także dla tych z pozoru zwyczajnych ludzi.
Tak bardzo zwyczajnych, jak tych dwóch chłopaków z Włoch, którzy 7 września zostaną kanonizowani: 24-letni Pier Giorgio Frassati i 15-letni Carlo Acutis. Pierwszy urodził się na początku XX wieku, drugi - pod jego koniec. Żyli w diametralnie różnych czasach, mierząc się z zupełnie innymi wyzwaniami, a jednak potrafili ocalić w sobie brylant czystej wody. Tacy młodzi, a już święci - chciałoby się powiedzieć. Piotr Giorgio z Turynu żył pełnią życia, o takich jak on mawia się "równy gość", "chłopak na schwał". Lubił chodzić po górach i... modlić się. Wspinał się "ku górze" w stronę Boga - tak mówił i tak żył. Mawiał: "Życie bez wiaro to nie życie, ale wegetacja". Z kolei młodziutki Carlo z Mediolanu, dziecko swoich czasów, bo trudno było go oderwać od komputera, był trochę przeciwieństwem swojego "brata w świętości". Mimo iż komputery były jego pasją, codziennie uczestniczył w Eucharystii i przyjmował Komunię św. Co więcej - ewangelizował w internecie, przygotowując m.in. strony o cudach eucharystycznych.
Tych dwóch chłopaków przypomina nam dzisiaj starą prawdę, iż święci nie umierają nigdy, oni wciąż działają. Tak jak wiara, która nie może być jedynie deklaracją, bo jeżeli chcę wywrzeć wpływ na rzeczywistość, muszę przekuć wiarę w czyn. Jakby to dziś powiedziano - wiara wymaga wizualizacji, zaistnienia w realnym świecie m.in. bohaterskim czynem czy świadectwem życia. Taka wiara w działaniu potrafi doprowadzić do przemiany życia, często w sposób zupełnie zaskakujący. Choć jej praktykowanie w dzisiejszych czasach dla wielu młodych nie jest w modzie i choć świętość do łatwych nie należy, to świadectwo świętości dwóch fajnych chłopaków może mieć wciąż największą siłę przekonywania.
Gdy w kwietniu tego roku przygotowany był specjalny numer Niedzieli na planowaną wtedy kanonizację bł. Carla Acutisa, zamieszczono w nim wyjątkowy i jedyny wywiad z p. Beatą Anną Sperczyńską, nianią Carla, która miała wielki wpływ na chłopca. Wtedy jednak zmarł papież Franciszek i z oczywistych powodów wywiad z p. Beatą zszedł na dalszy plan. A jako iż jest to arcyciekawa rozmowa, pełna ciepła i prywatnych wspomnień, postanowiliśmy raz jeszcze zamieścić ten ekskluzywny wywiad. "Od najmłodszych lat uczyłam go, jak żyć blisko Jezusa..." - mówi w nim p. Beata (cały wywiad znajduje się >>tutaj<<).
Zarówno Pier Giorgio Frassati, jak i Carlo Acutis dokonali rzeczy niebywałej - zmniejszyli dystans między zwyczajnością a świętością. Może właśnie dlatego stają się coraz bardziej popularni wśród młodych ludzi. Bo młodzi bardzo potrzebują swoich świętych, którzy przemówią do ich serc i umysłów językiem zrozumiałym i przekonującym. Świadectwem życia, które zainspiruje ich do poszukiwania śladów świętości na własną rękę. jeżeli o świętość mogli zawalczyć nastolatek w dżinsach i przystojniak z fajką, to Wy, młodzi, też możecie. Zresztą - wszyscy możemy...
I jeszcze okolicznościowy obrazek, który wyszedł spod mojej lewej dłoni, gdzieś na twardej podkładce położonej na kolanie. Myślę, iż wszystko w nim jest jasne...








.jpg)
