Diagnozowanie pewnych dolegliwości nie jest łatwą sprawą, zwłaszcza w momencie, kiedy przeciąga się to w nieskończoność. Jeden specjalista odsyła człowieka do drugiego, jeden ma inny pomysł na to, co mi dolega, niż inny. Siłą rzeczy w ostatnich tygodniach więcej czasu spędzam w gabinetach lekarskich oraz szpitalach, niż np. w pracy. Mam jednak nadzieję, iż niedługo lekarze dojdą do tego, co mi jest i pomogą mi to zwalczyć. I wrócić do wielu aktywności, z których siłą rzeczy musiałam zrezygnować z powodu dolegliwości bólowych lub podwyższonej temperatury.
Siedzenie w poczekalni bywa nudne. Większość ludzi spędza ten czas przeglądając rzeczy na swoich telefonach. Ja jednak staram się wtedy coś czytać. Kiedy pobierałam edukację, były to notatki i szeroko rozumiane podręczniki. Teraz mam więcej czasu w czytanie dla przyjemności, a w bibliotece spędzam wiele chwil, najczęściej w momentach, pomiędzy pracą na świetlicy szkolnej, a pracą w świetlicy środowiskowej. Żałuję, iż nie można w niej "pobuszować" pomiędzy półkami, szukając ciekawych pozycji. Dlatego najczęściej zamawiam książki z "półek" na portalu "lubimyczytać". Jedną z ostatnich takich książek była "Kwiaty dla Algernona" autorstwa Keyesa Daniela.
Autor: Keyes Daniel
Wydawnictwo: Rebis
Poznań 2022
Ilość stron: 298
Poznajcie Algernona. Algernon w niewyobrażalnym tempie pokonuje przygotowany dla niego labirynt, bezbłędnie pokonując każdą z czyhających na niego pułapek. Za każdym razem robi to coraz szybciej i sprawniej. To szczur, szczury są inteligentne. Jednak Algernon został poddany specjalnej operacji, po której jego iloraz inteligencji gwałtownie zaczął rosnąć.
Poznajcie teraz trzydziestodwuletniego mężczyznę o imieniu Charlie. Mimo wieku jego iloraz inteligencji odpowiada ilorazowi małego dziecka. Wciąż chodzi do szkoły, gdzie uczy się czytać i pisać, pracuje w piekarni, gdzie wykonuje schematyczne czynności. Pojawia się jednak dla niego szansa - dwaj naukowcy opracowali metodę operacji, dzięki której istnieje szansa zwiększenia IQ. Skoro na Algernona zadziałało, dlaczego z Charliem miałoby być inaczej? I rzeczywiście, po operacji mężczyzna w błyskawiczny sposób przyswaja nowe informacje. Nikt jednak nie wie, ile to potrwa, ani jaki będzie finał tego eksperymentu.
"Kwiaty dla Algernona" to książka na miarę "Forresta Gumpa" (nota bene świetnego i w formie książki i filmu). Tutaj też mamy do czynienia z osobą początkowo upośledzoną umysłowo, która wzbudza w czytelniku i współczucie i sympatię. Jednak o ile Forrest Gump przez cały czas "pozostaje głupi", o tyle Charlie przez pewien czas jest prawdziwym geniuszem, co widać chociażby po stylu jego pisania (książka jest w formie dziennika). Akcja książki budzi jednak pytanie - na ile etyczne są takie operacje na ludziach. I do czego mogą tak naprawdę doprowadzić. Tytułowy Algernon był szczurzym geniuszem, ale jego mózg zaczął się też szybciej starzeć, przez co i szybciej odszedł z tego świata. Czy z ludźmi będzie podobnie? I czy Charlie nie zapomni położyć kwiatka na grobie swojego szczurzego przyjaciela? Dowiemy się z książki.
Tak sobie czytałam tą książkę i myślałam nad tymi wszystkimi moimi znajomymi, którzy są upośledzeni umysłowo. Nad kolegami i koleżankami z przedszkola i szkoły, nad znajomymi z klubu sportowego oraz wspólnot "Wiara i Światło". W końcu nad starcami z DSS, z którymi staram się od czasu do czasu spotykać. Czasami są, czy też byli, tak irytujący w swoim zachowaniu, iż wewnętrznie mam ich dosyć. Ale chyba nie zdecydowałabym się poddać ich takiej operacji. Za żadną cenę. Może oni stanęli na mojej drodze po to, abym inaczej patrzała na świat ciesząc się z tego, co mam. Zresztą oni chyba na swój sposób są szczęśliwi w tym swoim życiu i zadowoleni. Jasne, iż byłaby to znaczna ulga dla ich rodziców i opiekunów, ale czy warto by było zmieniać całe ich życie dla kilku miesięcy "mądrości"? Nie sądzę...

