W 1988 roku, po ośmiu latach spowodowanych bojkotem Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles w 1984 roku przez państwa bloku komunistycznego, Polska powróciła na olimpijską arenę. Okazją ku temu były odbywające się w Seulu Igrzyska XXIV Olimpiady. To podczas niej, po 12 latach przerwy, do rywalizacji stanął prawie cały świat. Niestety, i tym razem nie obyło się bez bojkotu, który stał się udziałem Korei Północnej, Kuby i Etiopii.
Sam pomysł organizacji Igrzysk Olimpijskich w Seulu od samego początku wzbudzał sporo kontrowersji. Sprzeciw wniosła m.in. wspomniana Korea Północna. Rozważano choćby rozdzielenie zawodów pomiędzy dwa miasta: Seul (w Korei Południowej) oraz Pjongjang (Korea Północna). W ostateczności MKOl się z tego wycofał i sportowcy z całego świata zjechali się tylko do Seulu.
To już drugi w historii, po Tokio w 1964 r, najważniejsza impreza sportowa odbyła się w Azji. Niemal natychmiast bojkot ogłosił Kim Ir Sen, a w ślad za nim Fider Castro. Na Olimpiadzie zabrakło też sportowców reprezentujących Etiopię, Albanię, Seszele czy też Nikaragui. kilka brakowało, a nie zjawiłyby się na nich także przedstawiciele socjalistycznych państw europejskich. Ostatecznie w sportowe szranki stanęło 9593 sportowców ze 159 państw rywalizujących w 25 dyscyplinach sportowych. W Seulu do katalogu dyscyplin sportowych powrócił tenis ziemny, debiutował zaś np. tenis stołowy.
Otwarcie XXIV Letnich Igrzysk Olimpijskich miało miejsce 17 września na Stadionie Olimpijskim. Była to słoneczna sobota. Oficjalnego rozpoczęcia zawodów dokonał prezydent kraju, Roh Tae-woo. Przysięgę olimpijską w imieniu sportów złożył Hur Jae, natomiast w imieniu sędziów - Lee Hakrae. Znicz olimpijski został odpalony przez Chunga Sunmana, Kim Wontaka oraz Sohna Kee-hunga. Podczas tej części ceremonii zdarzyła się "ciekawa" przygoda. Jak wiecie, od Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 r podczas otwarcia Igrzysk Olimpijskich w powietrze wypuszczane były białe gołębie na znak pokoju. Nie inaczej było w Seulu - ponad dwa tysiące ptaków miało odlecieć w różnych kierunkach, do czego były trenowane przez ostatnie dwa lata. Nikt jednak nie przewidział, iż część z nich zostanie trochę dłużej przy ogniu. W efekcie spłonęły one żywcem na oczach milionów widzów zgromadzonych na trybunach i przed telewizorami. Od tamtej pory nikt już nie wypuszcza ich w powietrze.
Idąc za przykładem wcześniejszych organizatorów Igrzysk Olimpijskich, również w Seulu pojawiła się maskotka imprezy. Tym razem był to tygrysek noszący imię "Hodori". Nawiązywał on do starej, koreańskiej tradycji, w której tygrys zawsze był przyjacielem człowieka i symbolizujący wszystko to, czego sportowiec potrzebował do osiągnięcia sukcesu, czyli siłę, mądrość i waleczność. Samo imię ho-dori składało się z dwóch części - słowa oznaczającego tygrysa oraz zdrobnienia męskiego imienia wskazującego na to, iż maskotką imprezy jest kociątko. Atrybutem tygrysa był sang-ma, czyli mały, okrągły kapelusz ze sznurkiem, wykorzystywany w koreańskim teatrze ludowym jako "lasso" umożliwiające aktorowi "zagarnięcie" pozostałych aktorów, muzyków i publiczności do wspólnej zabawy. Gdy osoba nosząca sang-ma zacznie się kręcić, sznurek przyjmuje figurę litery "S", co mimowolnie nawiązywało do Seulu.
Zresztą z bogatej koreańskiej tradycji czerpano tworząc oficjalne logo Igrzysk (widoczne na górze wpisu). Zdecydowano, iż będzie to "sam taegenk", wzór sztuki dekoracyjnej, który przyjmuje formę spiralnego zwoju używanego w rzeźbiarsko-architektonicznych ornamentach oraz w rzemiośle ludowym. Pomalowanie go w trzy kolory - niebieski, czerwony i żółty symbolizowało harmonię wszechświata, w obrębie którego współżyją niebiosa, człowiek i ziemia. Było zarazem połączeniem sfery duchowej i fizycznej ludzi, ale Koreańczykom zależało też na połączeniu postępu, który przyniósł ich państwu dobrobyt oraz tak ważnej w tym konfliktowym regionie tradycji.
Igrzyska Olimpijskie z 1988 roku trwały 16 dni. Zakończyły się 2 października. Wzięło w nich udział 9593 sportowców z 159 krajów. Klasyfikację medalową zdominowali Sowieci, którzy zgarnęli aż 55 złotych medali, do tego dołożyli jeszcze 31 srebrnych oraz 46 brązowych. 30 krążków mniej przypadło sportowcom z NRD. Podium zamknęła reprezentacja Stanów Zjednoczonych z 94 medalami. Dalej nastąpiła ogromna przepaść. Na czwartym miejscu znaleźli się gospodarze, którzy zdobyli zaledwie 33 medale. Wiele z nich "pomagali" im zdobyć sędziowie. Kolejne reprezentacje w klasyfikacji to RFN, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Francja oraz Włochy. Warto zauważyć, iż aż pięć państw w pierwszej dziesiątce to kraje tzw. demokracji ludowej.
Igrzyska w Seulu były pierwszymi od 12 lat przeprowadzonymi w duchu olimpizmu, rywalizacji sportowej, w której wziął udział (prawie) cały świat oraz pokonywania ludzkich możliwości. Pobito na nich aż 33 rekordy świata. W tamtym momencie były to najliczniejsze Igrzyska w historii, zarówno o ile chodzi o liczbę uczestników, jak i konkurencje sportowe, za które przyznano medale. Szkoda tylko, iż bicie rekordów stanęło w cieniu afer dopingowych.
Nasza polska ekipa wysłana do Korei liczyła 152 zawodników. Byli to:
- Boks: Grzegorz Jabłoński, Tomasz Nowak, Andrzej Możdżeń, Jan Dydak, Henryk Petrich, Andrzej Gołota, Janusz Zarenkiewicz;
- Gimnastyka artystyczna: Teresa Folga, Eliza Białkowska;
- Jeździectwo: Bogusław Jarecki, Krzysztof Rogowski, Krzysztof Rafalak, Eugeniusz Koczorski:
- Judo: Ireneusz Kiejda, Janusz Pawłowski, Wiesław Błach, Waldemar Legień, Jacek Beutler, Andrzej Basik;
- Kajakarstwo: Irena Dylewska, Bożena Książek, Jolanta Łukaszewicz, Elżbieta Urbańczyk, Katarzyna Weiss, Maciej Freimut, Wojciech Kurpiewski, Grzegorz Krawców, Kazimierz Krzyżański, Jan Pinczura, Marek Łbik, Marek Dopierała;
- Kolarstwo: Ryszard Dawidowicz, Joachim Halupczok, Andrzej Sikorski, Marian Turowski, Wojciech Pawlak, Zdzisław Wrona, Jacek Bodyk, Andrzej Mierzejewski, Zenon Jaskuła, Marek Leśniewski, Andrzej Sypytkowski;
- Lekka atletyka: Joanna Smolarek, Jolanta Janota, Ewa Pisiewicz, Agnieszka Siwek, Wanda Panfil, Genowefa Błaszak, Agata Kaczmarek, Jolanta Bartczak, Renata Katewicz, Tomasz Jędrusik, Ryszard Ostrowski, Bogusław Mamiński, Krzysztof Krawczyk, Artur Partyka, Mirosław Chmara, Marian Kolasa, Jacek Pastusiński, Andrzej Grabarczyk, Helmut Krieger, Zdzisław Szlapkin, Jacek Bednarek;
- Łucznictwo: Joanna Kwaśna, Beata Iwanek, Joanna Helbin;
- Pięciobój nowoczesny: Maciej Czyżowicz, Arkadiusz Skrzypaszek, Wiesław Chmielewski;
- Pływanie: Dorota Chylak, Kornelia Stawicka, Artur Wojdat, Mariusz Podkościelny, Rafał Szukała;
- Podnoszenie ciężarów: Jacek Gutowski, Marek Seweryn, Waldemar Kosiński, Krzysztof Siemion, Sławomir Zawada, Andrzej Piotrowski, Stanisław Małysa;
- Skoki do wody: Tadeusz Rossa;
- Strzelectwo: Dorota Bidołach, Jerzy Pietrzak, Adam Kaczmarek, Krzysztof Kucharczyk, Jerzy Greszkiewicz, Wojciech Karkusiewicz;
- Szermierka: Jolanta Królikowska (floret), Anna Sobczak (floret), Agnieszka Dubrawska (floret), Małgorzata Breś (floret), Hanna Prusakowska (floret), Bogusław Zych (floret, szpada), Marian Sypniewski (floret), Leszek Badach (floret), Waldemar Ciesielczyk (floret), Piotr Kiełpikowski (floret, szpada), Witold Gadomski (szpada), Ludomir Chronowski (szpada), Cezary Siess (szpada), Janusz Olech (szabla), Tadeusz Piguła (szabla), Robert Kościelniakowski (szabla), Marek Gniewkowski (szabla), Andrzej Kostrzewa (szabla);
- Tenis: Wojciech Kowalski;
- Tenis stołowy: Andrzej Grubba, Leszek Kucharski, Piotr Molenda;
- Wioślarstwo: Elżbieta Jankowska, Zyta Jarka, Elwira Lorenz, Czesława Szczepańska, Grażyna Błąd-Kotwica, Kajetan Broniewski, Wojciech Jankowski, Jacek Streich, Ireneusz Omięcki, Sławomir Cieślakowski, Andrzej Krzepiński, Mirosław Mruk, Tomasz Świątek;
- Zapasy: Andrzej Głąb, Roman Kierpacz, Ryszard Wolny, Mieczysław Tracz, Jerzy Kopański, Józef Tracz, Bogdan Daras, Andrzej Malina, Andrzej Wroński, Roman Wrocławski, Władysław Stecyk, Dariusz Grzywiński, Marian Skubacz, Andrzej Kubiak, Andrzej Radomski, Jerzy Nieć, Wojciech Wala, Adam Sandurski;
- Żeglarstwo: Grzegorz Myszkowski, Henryk Blaszka;
- Taekwondo (dyscyplina pokazowa): Mariusz Zdonek, Wojciech Kowalski, Piotr Radke;
Chorążym polskiej reprezentacji niosącym flagę podczas ceremonii otwarcia był zapaśnik Bogdan Daras. Jak wspominałam na początku wpisu, polscy sportowcy powrócili do olimpijskiej rywalizacji po ośmiu latach przerwy. Rozgrywane w 1984 roku w Los Angeles igrzyska zostały zbojkotowane przez Związek Radziecki oraz niemal wszystkie podległe mu kraje socjalistyczne. Wyjątek stanowiły Rumunia i Jugosławia. Decyzja ta została podjęta przez polityków, ale to sportowcy z takich państw jak Polska, NRD, Czechosłowacja, Węgry, Bułgaria, a choćby Kuba (w sumie było ich 16) najbardziej na tym ucierpieli. W zamian zorganizowano nic nie znaczący cykl imprez towarzyskich pod nazwą "Przyjaźń-84", w których rywalizowali zawodnicy z tych państw, które nie wysłały do Los Angeles swoich reprezentacji. Co prawda Polacy zdobyli w nich aż 58 medali, jednak nie miało to żadnego znaczenia. Był to jedynie marny substytut prawdziwych igrzysk, a niektórzy stracili jedyną w życiu szansę, aby wystartować na arenach olimpijskich.
Cztery lata później do Seulu ruszyła lekko pokiereszowana, ale za to nastawiona niezwykle walecznie, ekipa. Zadziałało to zwłaszcza w sportach walki, w których zdobyliśmy lwią część medali.
Na pewno mogliśmy być dumni z zapaśników w stylu klasycznym. Zdobyli oni po jednym krążku w każdym kolorze. Mistrzem olimpijskim w wadze ciężkiej został pochodzący z Kaszub, a silny niczym tur, Andrzej Wroński. W Seulu pokazał on nie tylko wielką klasę, ale też siłę charakteru. Kiedy po zwycięstwie z Kanadyjczykiem Stevem Marshallem w drugiej walce został położony na łopatki przez Gurama Gedechauri z ZSRR wydawało się, iż nie mamy już szans na studia. Ale od tego momentu Wroński zaczął walczyć wręcz w koncertowy sposób. Kolejno pokonywał Jozefa Tertei z Jugosławii, Vasila Andrei z Rumunii oraz Dennisa Koslowskiego z USA. A ponieważ Gedechauri przegrał dwie walki (z Andrei i Terteiem), Polak wygrał całą grupę awansując do finału (21 września). Zmierzył się w nim z zawodnikiem z Republiki Federalnej Niemiec, Gerhardem Himmelem. Bez większych problemów pokonał go 3:1. Tym samym wywalczył swój pierwszy medal olimpijski, jak się potem okazało, nie ostatni.
Z przedstawicieli zapaśników na podium stanął także Andrzej Głąb, który zdobył srebro w kategorii do 48 kg (20 września) oraz Józef Tracz, który wywalczył brąz w kategorii do 74 kg (21 września).
W ślad ze Wrońskim poszedł wywodzący się z drugiego końca Polski Ślązak, Waldemar Legień. Niemal od samego początku szedł niczym burza w kategorii do 78 kg. Na początek pokonał Egipcjanina Walida Mohameda Hussaina, potem Argentyńczyka Gastona Garcię, następnie Kanadyjczyka Kevina Doherty'ego. W ten sposób dotarł do półfinału, w którym zwyciężył z Baszirem Warajewem. W finałowym pojedynku (28 września) o złoto walczył z reprezentantem RFN, Frankiem Wieneke. Legień od początku kontrolował walkę, kończąc ją efektownym rzutem, po którym Niemiec wylądował na plecach. Był to wspaniały ippon, za pomocą którego pierwsze w historii złoto dla polskiego judo stało się faktem.
Bardzo blisko podobnego wyczynu w kategorii do 65 kg był Jan Pawłowski. Polak w półfinale (26 września) sprawił ogromną sensację wygrywając z aktualnym mistrzem świata, Japończykiem Yosuke Yamamoto. W walce o złoto musiał jednak uznać wyższość zawodnika gospodarzy - Lee Kyung keuna.
![]() |
Waldemar Ligień |
Na torze kajakarskim wspaniale spisała się dwójka kanadyjkowa - Marek Dopierała i Marek Łbik. Sami zawodnicy czuli jednak pewien niedosyt. Do Seulu pojechali jako aktualni mistrzowie świata na 500 m i wicemistrzowie na 1000 m. Co ciekawe, podczas igrzysk także stawali dwukrotnie na podium, ale w obydwóch przypadkach o stopień niżej. Srebro na 500 m zdobyli 30 września, a brąz na 1000 m - 1 października. Na obu dystansach lepszy okazał się rosyjski duet Wiktor Renejski i Nikołaj Jurawski, a na 1000 m wyprzedził ich jeszcze duet z NRD - Olaf Heukrodt o Ingo Spelly.
![]() |
Marek Dopierała i Marek Łbik |
Brązowy medal w konkurencji kanadyjka 1 na 500 m dorzuciła Izabela Dylewska (30 września), przegrywając jedynie z Bułgarką Wanią Geszewą oraz legendarną Niemką Brigit Fischer. Ta ostatnia zawodniczka wywalczyła 12 medali olimpijskich, w tym osiem złotych oraz 38 medali mistrzostw świata, z czego 28 było złotych.
Bardzo blisko złota była drużyna kolarska, która w składzie Joachim Halupczok, Zenon Jaskuła, Marek Leśniewski oraz Andrzej Sypytkowski walczyła w drużynowej jeździe na czas na 100 km (18 września). Od samego początku w stawce liczyli się tylko Polacy oraz ekipa z NRD ze słynnym Uwe Amplerem na czele. Walka była zacięta, a Niemcy okazali się od nas lepsi o zaledwie 6,5 sekundy. Na dystansie 100 km to tyle co nic, ale Polacy musieli obejść się smakiem zwycięstwa. Tak blisko złota w tej dyscyplinie nie byliśmy nigdy wcześniej ani nigdy później.
![]() |
Joachim Halupczok, Zenon Jaskuła, Marek Leśniewski oraz Andrzej Sypytkowski |
![]() |
Janusz Olech |
Nie mogło się tradycyjnie obyć bez medali zdobytych przez bokserów, chociaż ponownie nie udało im się wywalczyć tego najważniejszego krążka. Była to zapowiedź schyłku potęgi polskiego pięściarstwa. W Seulu nasza reprezentacja jeszcze się obroniła. Na najniższym stopniu podium stanęli: w wadze półśredniej Jan Dydak (29 września), w wadze półciężkiej Henryk Petrich (30 września), w wadze superciężkiej Janusz Zarenkiewicz (30 września), a przede wszystkim w wadze ciężkiej Andrzej Gołota (29 września), który potem stał się wielką, aczkolwiek niespełnioną gwiazdą boku zawodowego.
Na najniższym stopniu podium stanął też ciężarowiec Sławomir Zawada (25 września). Taki sam wynik uzyskał w wyścigu na 400 m stylem dowolnym pływak Artur Wojdat (23 września). Na igrzyska pojechał jako rekordzista świata na tym dystansie z czasem 3.47,38, a w Seulu popłynął choćby o 0,04 s szybciej. Dało mu to jednak tylko 3. miejsce, ponieważ szybsi od niego okazali Uwe Dassler z NRD (3.46,95) oraz Australijczyk Duncan Armstrong (3.47,15).
W klasyfikacji medalowej Polska zajęła 20. miejsce z 16 medalami na koncie. Sprawiło to, iż dla Polaków były to bardzo udane zawody.