ZRÓBMY HAŁAS O CISZĘ

uzdalnieni.pl 1 rok temu

Światowa Organizacja Zdrowia zakwalifikowała hałas drogowy jako drugą, najważniejszą przyczynę złego stanu zdrowia. W Europie Zachodniej pierwsze miejsce zajmuje niesławne zanieczyszczenie powietrza, jednocześnie ponad 20% Europejczyków jest narażonych na długotrwałe i szkodliwe dla zdrowia poziomy hałasu.

W rozmowie nad wpływem hałasu na nasz dobrostan ważne jest, aby go w ogóle zauważyć ‒ usłyszeć hałas, który nas otacza. Symptomatyczne, iż owo „zauważyć” odnosi się do wzroku ‒ najważniejszego zmysłu dla ludzi XXI wieku, którzy mają poczucie, iż jak czegoś nie widać, to znaczy, iż tego nie ma. To fascynujące, ponieważ słuch jako zmysł działa bez udziału naszej woli, choćby we śnie, co jest podyktowane przez ewolucję chociażby ze względów bezpieczeństwa. Jednocześnie jako istoty ludzkie mamy wybitną zdolność do adaptacji i w związku z tym ignorujemy hałasy, do których przywykliśmy. Nie znaczy to, iż dźwięki w naszym otoczeniu przestają wywierać negatywny wpływ na nasze zdrowie ‒ po prostu nasz mózg wycina je ze świadomego spektrum doświadczania otoczenia. Jednak nasze ciało cały czas słyszy, rejestrujemy wszystkie elementy fonii, czy tego chcemy czy nie. W konsekwencji słuch starzeje się najszybciej ‒ jest starszy od nas biologicznie od 10 do 12 lat, zatem o wiele bardziej zużyty niż reszta naszego ciała.

Czy hałas zabija?

Szacuje się, iż blisko 30% mieszkańców naszej planety jest narażona na śmierć spowodowaną doświadczaniem nadmiernych bodźców akustycznych. Hałas przyczynia się do rozwoju chorób krążenia, schorzeń neurodegeneracyjnych, rzutuje na wahania nastroju, depresję, bezsenność itp. jeżeli z racji bliskości bardzo głośnej ulicy nie możemy zasnąć lub przez całą noc śpimy płytko, nie wchodząc w fazę snu głębokiego, to te niekorzystne warunki przekładają się bezpośrednio na niedostateczną regenerację organizmu, nasze całodzienne rozdrażnienie, niestabilny nastrój, niemożność skoncentrowania się, a choćby problemy hormonalne czy wzrost masy ciała. Jak wiadomo, nieleczona bezsenność prowadzi do depresji i odwrotnie, ponieważ te dwie choroby wzajemnie się napędzają. Dźwiękowe środowisko życia ma ogromny i wciąż niedoszacowany wpływ na wszystkie elementy ludzkiej egzystencji.

Aktualnie w Nowym Jorku realizowane są bardzo interesujące badania nad hałasem ‒ SoNYC ‒ i jego korelacją z jakością naszego życia. Jednym z elementów całego projektu było sprawdzenie szybkości i stopnia koncentracji uczniów szkoły podstawowej w zależności od tego, czy okna ich klasy wychodzą na zielone patio, czy na tory kolejki miejskiej, gdzie co kilka minut przejeżdża pociąg. Na koniec roku szkolnego różnica w testach wyniosła 18% na korzyść dzieci uczących się w sali z oknami od strony zieleni. Dobitnie pokazuje to wagę odpowiednich warunków akustycznych dla skuteczności przebiegu procesów nauki.

Edukacja – o roli hałasu w naszym życiu.

Większość z nas mieszka w miejscach, które są zbyt głośne. Nie przestrzegamy i nie egzekwujemy norm związanych z dopuszczalnym hałasem w miastach. W tym roku na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej pierwszy raz w historii realizowano projekt dotyczący hałasu w przestrzeni miejskiej (HAŁAS :W CENTRUM). Magistranci mieli za zadnie w wyznaczonej lokalizacji stworzyć miejsca, które zmuszałyby do refleksji nad rolą hałasu i ciszy w naszym codziennym otoczeniu. Efektów tego przedsięwzięcia można było doświadczać na placu politechniki przez całe wakacje. Ale ten projekt to kropla w morzu potrzeb, ponieważ my jako dydaktycy i projektanci dopiero uczymy się kreować otoczenie wspierające sensorycznie, a nie tylko atrakcyjne wizualnie. Niestety nikt nie przykładał wagi do rozwiązań akustycznych ani na mojej ścieżce edukacji, ani w mojej karierze zawodowej. Na rynku jest bardzo mało akustyków pracujących z architektami i, jeżeli są zatrudniani w grupach projektowych, to najczęściej przy realizacjach sal teatralnych albo koncertowych. A my potrzebujemy rozwiązań akustycznych wszędzie. To, iż ludzie nienawidzą pracy w open space (niezależnie, czy zaprojektowanym jak lunapark czy w stylu japandi skrzyżowanego z miejską dżunglą), wynika z nieustającego hałasu w nim panującego i absolutnego braku prywatności. Aby sobie radzić z tymi niekorzystnymi warunkami, pracownicy zakładają słuchawki i przesłaniają swoje stanowiska, czym tylko mogą (np. segregatorami), by stworzyć choć namiastkę komfortu potrzebną do skupienia się na wykonywanej pracy.

Organizm ludzki, jak wszystkie organizmy żywe (no, może poza wirusami i bakteriami), ewoluuje wolno. Około 80 tysięcy lat temu opanowaliśmy ogień, jednak przez cały czas zdarzają się przypadkowe zaprószenia ognia i wypadki podpaleń. Internet w szerokim dostępie mamy mniej więcej od 30 lat i z punktu widzenia biologii ni cholery sobie z nim nie radzimy. A z hałasem? Blisko 50 tysięcy lat temu ogarnęliśmy mowę, pierwszy zachowany instrument muzyczny ‒ flet z kości, wykonany przez neandertalczyków ‒ powstał 43 tysiące lat temu. Do tego czasu zgotowaliśmy sobie na Ziemi prawdziwe akustyczne piekło. To temat do głębszych przemyśleń dla nas wszystkich…

Niedoceniona moc ciszy.

Mieszkając w dużym mieście, jak Warszawa, Łódź czy Kraków, praktycznie w nie mamy szans doświadczyć ciszy, a dodatkowo we własnych czterech ścianach wielu z nas serwuje sobie dodatkowy hałas w postaci szumu telewizora (ekranu) i/lub radia/zestawu grającego. Co jest wynikową braku umiejętności bycia sam na sam z własnymi myślami, a to dodatkowo obciąża nasz system nerwowy. Tym nadprogramowym szumem odcinamy się od bodźców zewnętrznych: awantury u sąsiadów, odgłosów remontów, zgiełku ulicy. Oraz od samotności. Na ogół choćby nie słuchamy tego, co leci w offie, tylko tworzymy sobie dźwiękowe tło, które daje nam poczucie czyjejś obecności. Niestety, to droga donikąd. Gdybyśmy w toku edukacji byli od początku socjalizowani do ciszy, to nie tylko nie czulibyśmy potrzeby zagłuszania naturalnej i tak potrzebnej nam ciszy, ale również mówilibyśmy niższym tonem, zachowywalibyśmy się spokojniej i rozważniej na drogach czy w miejscach publicznych. A wzorujące się na wyciszonych dorosłych dzieci nie kojarzyłyby się powszechnie ze świdrującymi uszy wrzaskami czy akustycznym armagedonem szkolnej przerwy.

Zresztą przestrzenie edukacyjne same w sobie nie są wspierające akustycznie, podobnie zresztą jak przestrzenie służby zdrowia. W tego typu budynkach zwykle spotkamy labirynt długich korytarzy, dominację twardych powierzchni i sprzętów emitujących mało sympatyczne sygnały, jak dzwonek alarmowy czy mechaniczne dźwięki aparatury medycznej. Co sprawia, iż zarówno personel, jak i użytkownicy mają systemy nerwowe postawione w stan gotowości i na każdą sytuację reagują w sposób nadmiarowy. W żaden sposób nie służy to realizowanym w tych przestrzeniach zadaniom zawodowym i społecznym.

Kryzysy nad kształcą czyli o gotowości do inwestycji w niewidzialne.

Powszechnie wiadomo, iż jako naród jesteśmy znerwicowani, ale to w dużym stopniu wynika właśnie z warunków przestrzennych, w jakich funkcjonujemy na co dzień. I mimo dostępu do wiedzy, rozwiązań projektowych i badań naukowy wolimy inwestować w rzeczy, które widać, niż w poprawę jakości akustycznej przestrzeni prywatnych i publicznych. Z doświadczenia wiem, jak trudno jest przekonać inwestorów do rozwiązań poprawiających jakość życia, które nie są związane z rozwiązaniami wizualnymi. W większości znanych mi przypadków gotowość inwestorów, zarówno prywatnych, jak i komercyjnych, do holistycznego zaopiekowania się przestrzenią wynika z doświadczenia jakiejś formy życiowego kryzysu. Czasem są to dzieci, których potrzeby i diagnozy wymagały radykalnej zmiany funkcjonowania, a czasem nasze lub naszych bliskich wyzwania zdrowotne. A przecież tak naprawdę nie potrzebujemy specjalnych powodów, aby dbać o wysoką jakość przestrzeni naszego codziennego użytku.

Zmiany potrzebne do poprawy komfortu akustycznego możemy wprowadzać nie tylko w swoich prywatnych przestrzeniach, ale również tych publicznych. Zaproponowanie montażu paneli akustycznych w szkole naszych dzieci, zgłoszenie propozycji wyboru cichego asfaltu przy wymianie nawierzchni na ulicy, przy której mieszkamy (to aż 5 dB różnicy) czy zaprojektowanie cichych zakątków w przestrzeni miasta ‒ to rozwiązania, które możemy zgłaszać w budżecie partycypacyjnym.

Przyszło nam egzystować w trudnym środowisku życia. Hałas jest tylko jednym z bardzo wielu bodźców, których w nadmiarze doświadczamy. Więc o ile nie będziemy mieli narzędzi, aby z tym przebodźcowaniem sobie radzić i je minimalizować, nasze zdrowie psychofizyczne będzie coraz bardziej kuleć.

Elementy poprawiające akustykę we wnętrzu:

  • Zasłony ‒ letnie (np. lniane) i zimowe (np. aksamitne), oprócz funkcji pochłaniania dźwięków realnie ograniczają nagrzanie mieszkania latem i pomagają utrzymać ciepło zimą. Do tego ograniczają przedostawanie się kurzu (pyłu) z zewnątrz.
  • Wełniane dywany ‒ nie dość, iż skutecznie wygłuszają, to jeszcze poprawiają wilgotność powietrza i stanowią funkcjonalny element dekoracyjny ‒ perełki można upolować z drugiej ręki.
  • Miękkie tapicerowane meble.
  • Ergonomiczny układ przestrzeni, który jednak zakłada istnienie ścian i drzwi. Domy w typie open space świetnie sprawdzą się dla singli i będą torturą dla osób dzielących lokum ze współlokatorami czy rodziną.
  • Elementy wykończeniowe z drewna, np. podłoga (drewno to nie to samo co laminat!).
  • Panele akustyczne, dostępne w wersji do biur i do domów. Zdecydowana większość jest wykonana z butelek PET, więc jest to zarazem rozwiązanie ekologiczne.
  • Okna i drzwi o wysokich parametrach akustycznych.
  • Drożne i regularnie sprawdzane kanały wentylacyjne ‒ to nie tylko kwestia cichej wymiany powietrza w pomieszczeniu, ale również odpowiedniego poziomu jego wilgotności.
  • Budzik, który nie powoduje zawału (w pierwszej kolejności warto wyregulować nasz rytm dobowy, wówczas budzik będzie potrzebny okazjonalnie).
  • Jeśli powyższe nie jest możliwe, to do pracy i snu przydadzą się wygodne zatyczki do uszu lub słuchawki z funkcją aktywnego tłumienia hałasu.

Działanie, które redukują obciążenie hałasem:

  • Przebywanie w naturze. Dźwięki związane z naturą: szum wody, liści, wiatru, ćwierkanie ptaków itp. działają relaksująco. Polecam zgłębić temat kąpieli leśnych.
  • Redukcja FOMO, czyli lęku przed pominięciem ‒ danie sobie prawa do bycia offline.
  • Pielęgnowanie realnych relacji w analogowym świecie.
  • Ćwiczenia uważności, czyli np. ćwiczenia oddechowe czy medytacja.
  • Wyłączenie dźwiękowych powiadomień w urządzeniach elektronicznych i korzystanie jak najczęściej z trybu cichego.
  • Wybieranie miejsc do pracy i wypoczynku, które gwarantują komfort akustyczny.
  • Korzystanie z centrów handlowych w coraz powszechniej wprowadzanych tzw. godzinach ciszy (wyłączona muzyka i przygaszone światło).
  • Wybieranie usług, takich jak wagony ze strefą ciszy, gdzie z założenia ilość bodźców dźwiękowych jest zredukowana do minimum.

Menu wiedzy:

  1. Książka: Dźwięk i jego percepcja, Edward Ozimek
  2. Książka: Volume Control: Hearing in a Deafening World, David Owen
  3. Książka: Shinrin-yoku. Sztuka i teoria kąpieli leśnych, dr Qing Li
  4. Projekt edukacyjny: HAŁAS :W CENTRUM, https://www.wcentrum.edu.pl/
  5. Video: Why Noise Pollution Is More Dangerous Than We Think, The New Yorker, dostępny na YT
  6. Video: Why noise is bad for your health and what you can do about it, Mathias Basner
  7. Podcast: #BEZPIECZNIK, odc. S03E03 Zróbmy hałas o ciszę
  8. Podcast: Lepszy Klimat, odc. 55 Hałas, cisza i medytowanie w zamkniętej trumnie
  9. Podcast: Bunkier Nauki, odc. 92, Co robi nam HAŁAS?
Idź do oryginalnego materiału